Ale o co chodzi? My przecież wyraźnie piszemy o sytuacji _przed_ rewolucją przemysłową. Znalazłbyś mi wtedy jednego weterynarza na wsi, albo jednego wieśniaka, który odrobaczał swoje prosiaki... :) Te możliwości to właśnie efekt niesamowitego rozwoju nauki - to po pierwsze.
Po drugie już w 1798 taki człowiek jak Thomas Maltus napisał dzieło, w którym przepowiadał rychłą zagładę ludzkości. Nie było to bynajmniej jedno z tych apokaliptycznych proroctw pojawiających się pod koniec każdego stulecia. Tym razem autor oparł swoje wnioski na obserwacji i wyliczeniach - doszedł do wniosku, że jeśli tempo przyrostu naturalnego się utrzyma niedługo zostaną wyczerpane możliwości wyżywienia europejskich społeczeństw. Tak więc zaczną wybuchać nieustanne wojny o zasoby oraz zarazy redukujące na jakiś czas populację.
Na szczęście dla nas wkrótce potem przyszła rewolucja w rolnictwie i oszczędzono nam tego losu. Tak krytykowane konserwanty są tego elementem. Jeśli Ci to nie pasuje zawsze możesz iść do dobrej piekarni i kupić naturalnie wypiekany chleb za nieco większe pieniądze albo zaopatrywać się w sklepikach ze zdrową żywnością (co na dłuższą metę nie wychodzi co prawda tanio). Nie wszystkich stać na zdrowe jedzenie, nie wszyscy mają na nie czas. Jednak alternatywa jest dużo bardziej przerażająca...