minister walczy z .. pralkami

W dniu 2011-07-26 22:28, RoMan Mandziejewicz pisze:

Z dupy porównanie. Primo: o ile mi wiadomo pralki nie uczestniczą w wypadkach drogowych, secundo: nie słyszałem też o masowych przejściach na emeryturę

30-latków pracujących w zakładach Mercedesa.

P.S. Dajesz dożywotnią gwarancję na swoje przetwornice?

Reply to
JK
Loading thread data ...

Ale żeby można

Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym rozumowaniem, przed 25 laty przy pracującej jednej osobie w rodzinie z dzieckiem średnia pensja pozwalała wielu ludziom na opłacenie czynszu, świadczeń, jedzenia, wczasów w Bułgarii i odłożenie 1/5 na PKO, nawet na proporcjonalnie drogą pralkę mozna było sobie powoli uskładać. Teraz rodzina w podobnej sytuacji nawet nie jeżdżąc na wczasy z pomocą rodziców ledwie wychodzi na zero i często nie ma pieniędzy na kilka razy tańsza pralkę. Wystarczy przypomnieć sobie jaką część przeciętnej pensji kosztowało kiedyś mieszkanie czy jedzenie a jaką teraz. W obecnych czasach dużo łatwiej jest z różnych przyczyn spaść "pod kreskę". Taka jest cena współczesnej demokracji.

Reply to
Padre

Padre napisał:

Jeszcze ważniejsze, żeby ten stary przetopić w hucie na nowy. I pobrać do budżetu opłatę ekologiczną od emisji CO2 powstałego w tym procesie. Można policzyć ile można w zamian spalić benzyny i ile kilometrów przejechać. Wcale mało nie wychodzi.

Jarek

PS Przecież ten nowy wcale nie emituje połowę mniej CO2, tylko najwyżej trochę mniej. To jest ściśle skorelowane ze zużyciem paliwa -- praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb.

Reply to
Jarosław Sokołowski

To może oświeć mniej z czego mają być sfinansowane emerytury tych 30 latków? Bo chyba tylko z pierwszej i zarazem ostatniej partii produkcji pralek.

Reply to
Zbych

Nie mierz wszystkich swoją miarą.

Reply to
Zbych

Cóż, nie zrozumiałeś...

Reply to
RoMan Mandziejewicz

formatting link

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Padre napisał:

Temu nie zaprzeczę. Po prostu inna struktura wydatków była i nie da się porównywać budżetów domowych. Stałe wydatki były małe, więc z pensji coś zostawało (nie wszystkim, byli tacy z pensją tysiąc złotych w latach siedemdziesiątych). A to co zostawało, to było zwykle za mało, by coś rozsądnego kupić. Więc się odkładało. A jak ktoś wtedy kupił, to do dzisiaj pamięta.

Jedzenie, wbrew temu co się często mówi, wcale takie tanie nie było. Warto zajrzeć choćby do rocznika statystycznego. A mieszkanie, to nie kosztowało. To znaczy albo się je "dostało", albo policzyło, że na zakup trzeba odkładać ze sto lat i... pojechało gdzieś na jakieś winobranie (or compatible), by zarobić w kilka miesięcy.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Sparafrazuję cię:

Ja czy Ty?

Reply to
Zbych

Co mam zrozumieć? Że lepiej zrobić urządzenie trwałe i zamknąć fabrykę po wyprodukowaniu pierwszej partii?

Reply to
Zbych

W dniu 2011-07-26 19:15, J.F pisze:

To jest też pół prawdy.

Bo o ile pralki kilkanaście lat temu może i faktycznie wymieniało się rzadko, to jednak o wiele częściej się je serwisowało. To trzeba było wyczyścić popalone styki w programatorze, to wymienić pasek napędzający bęben bo się ślizgał, to grzałka przestała grzać, albo pompa ciekła - trzeba było naprawiać albo wymieniać. Jak ktoś był techniczny to sobie sam ogarnął, ale znakomita większość ludzi jednak musiała wołać fachowców.

Dzisiejszy sprzęt to może i jednorazówka, ale za to z okresem bezprzeglądowym wynoszącym całą długość życia.

Teraz pytanie co jest lepsze? Pralka która raz do roku z jakiegoś powodu przestaje prać i trzeba wołać fachowca, czy może taka co się kupuje i działa te 5-7 lat, wtedy idzie się do sklepu, kupuje nowy sprzęt, panowie ze sklepu przywożą i odbierają stary do utylizacji.

Bo fachowiec za "dzień dobry" weźmie jakieś 100zł - za dojazd i czas. Rzuci okiem i powie że naprawa będzie kosztować powiedzmy optymistycznie od 50 do 300zł, albo i że naprawić się nie da. Inwestujemy więc już całkiem konkretne pieniądze w starocia, podczas gdy za 800zł w sklepie stoją piękne, nowe "jednorazówki", które te 5 lat przepracują bez problemu.

Reply to
Tomasz Pyra

No właśnie, praw fizyki nie zmienię, 20 letni gaźnikowiec z 200000km na LPG pali średnio 10l gazu tam gdzie nowy downsizeowany turbodieselek poradzi sobie na 3,5l oleju :)

Tylko kiedy zwróci się różnica w cenie aut przy 10zł na 100 kilometrów jeśli do tego dieselka doliczymy lekko z 15tys.zł na konieczne naprawy na jego 300tys. km do recyklingu?

jak nie liczę wychodzi że nigdy :)

Reply to
Padre

No właśnie, moja pralka ARDO po 6 latach w wielu miejscach przerdzewiała na wylot a z 20% blachy zlazł lakier, goła blacha była pomalowana bez żadnego podkładu absurdalnie cienką warstwa farby.

Reply to
Padre

Padre napisał:

No chyba, że tak. Ale czy to sensowne porównanie? Jeżdzę ponad dziesięć lat tym samym niedużym samochodem, pali 5-6 litrów benzyny. Patrzę na nowe tej samej wielkości -- w katalogach mają podane trochę mniej albo nawet tyle samo. Diesle może mniej, może nawet 3,5 (ale za to litr oleju jest bardziej niedobry dla klimatu niż litr benzyny, o gazie nie mówiąc).

Ani w cenie, ani w tym całym pieprzonym dwutlenku węgla. Produkowanie wciąż nowych samochodów, spalających ciutkę mniej paliwa, po to, by zastąpić nimi trochę starsze, jest po prostu nieekologiczne. Że jest nieekonomiczne, to jakoś do ludzi łatwiej dociera.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Dnia Wed, 27 Jul 2011 00:10:50 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):

Teoria. 3.5l oleju, a naprawde 6.5 :-) Albo tak jak u mnie - stare auto 10 lpg, nowsze 8 ON. mnozac przez ciezary wlasciwe wychodz 5.5 i 6.8 kg :-(

J.

Reply to
J.F.

Dnia Wed, 27 Jul 2011 00:43:12 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):

To tylko pol prawdy :-)

Rodzinny polar: tlumik drgan i dwa razy kondensator. Wiecej usterek nie bylo.

Ale ten czas zycia krotszy niz okres miedzynaprawowy w starej.

No wiesz, gdyby zamiast dwoch panow przyjechal jeden, naprawil, i starczylo to na kolejne 5 lat, to pomysl ile bysmy zaoszczedzili wegla ... i ilu byloby na bezrobociu :-)

A wyrzucac cala pralke tylko dlatego ze gdzies sie plasticzek ulamal .. glupie.

ale to dlatego ze naprawy sa utrudnione i skonczy sie na 300-500 zl :-(

J.

Reply to
J.F.

Dnia Tue, 26 Jul 2011 21:30:07 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):

Wyjechac nie bylo tak latwo. Nawet te "dostane" mieszkania troche kosztowaly, ludzie robili tez domy na kredyt.

Porownac budzetow sie tak prosto nie da, przypomne tylko ze jak partia chciala podniesc ceny miesa to sie konczylo zamieszkami, strajkami, paleniem komitetow i strzelaniem do robotnikow, zas pod koniec komuny wszystko bylo na kartki lub talony lub trzymiesieczne kolejki.

Wyciagnac nalezy wniosek ze budzety bywaly napiete, a ceny byly za niskie.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2011-07-26 23:15, Padre pisze:

Przeliczenie średniej pensji na ilość towaru:

formatting link
A tu masz przeliczone ceny z 1982 na dzisiejsze:

formatting link
Nie wygląda to tak różowo jak opisujesz.

Reply to
Zbych

Dnia Tue, 26 Jul 2011 22:33:31 +0200, Sebastian Biały napisał(a):

Blotniki w niektorych samochodach sa juz z plastiku. Ale to niekoniecznie dlatego ze tansze.

Tak swoja droga - zadziwilo mnie jak uslyszalem reklame blach dachowych "unia europejska wymaga 275g cynku /m2". Przeliczylem .. faktycznie, glupie 20um dwustronnie tyle wazy.

Glupia pralka i poltora kg samego cynku.

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.