Mikrofalowa kuchenka z inverterem Panasonic NN-GD358W

W czasie pracy pojawił się błąd H.97 - czyli brak mikrofal. Jestem po lekturze SE 4/98 i SE 7/98, przejrzałem tematy z mikrofalówkami na elektrodzie - w sumie same takie ogólniki bez typowej serwisowej rozprawy. Nie znalazłem jednak kluczowego pytania jak wygląda sprawa zdjętego samego pudła - metalowej obudowy kuchenki do testów? Wydedukowałem, że póki nie ruszam samego magnetronu, NIE pracuję na otwartych drzwiczkach i bez wsadu szklanki wody do grzania wstawionej do komory grzania to nic się nie dzieje? Emisja w.cz. jest w normie przy zdjętym pudle? Nie chciałbym potem ślepy łazić od pola... Chodzi o to, że chcąc pomierzyć inverter muszę się do niego jakoś zapiąć - więc po to zdejmuję pudło obudowy kuchenki. Póki co ustaliłem pomiarem, że zasilanie 230V inverter dostaje po załączeniu z panelu grzania - czyli typowe START grzania ( póki co odłączyłem inverter i pomiar na gołej linii zasilania invertera) - tu nic nie budzi podejrzeń, napięcie się pojawia - czyli krancówki drzwiczek i przekaźnik załączający bez zastrzeżeń. Nic nie wybija bezpieczników, tu też ok. Oczywiście mikrofala po takim czymś się wyłacza po nastu sekundach (i tu jak był podłączony inverter i złożona do kupy wskazane H.97) - samo 230V pstryk przekaźnik i odłączone, elektronika płyty głównej-sterującej z LCD nadal pracuje bez zastrzeżeń. Zanim więc przystąpię do pomiarów WN chcę się upewnić. Pomiar WN sondą wysokiego napięcia V40.23A (P-223) 30kV Meratronik z zestawie z miernikiem V-640 na zakresie 15V (czyli 15kV, sonda tłumienie

1:1000) Więc wybuchów mierników nie planuję :) Do samego magnetronu jest przykręcony maleńki termistor (?) (nie taki jak do obudowy pieca charakterystyczny kapelusz coś jak BD354) taki jakby konektor z kabeloczkiem. Ile on ma mieć w stanie spoczynku w temperaturze pokojowej - zakładając, że to termistor. Znaleziony dokument zgłasza, że to termistor. Może to właśnie on strzelił i płyta główna dostaje od niego bzdurny sygnał? W dokumencie poniżej mowa też coś o elemencie piezo "Steam Sensor" (str. 14). Dziwnym trafem nie dopatrzyłem się takiej pastylki gdzieś tam przyklejonej (jest tylko typowy bezpiecznik termiczny kapelusz jak "BD354" przykręcony do piekarnika). Dokument wskazuje lokalizację w pobliżu termika, u mnie nic tam więcej nie znalazłem. Inverter ma 2 transoptory. Jeden jak wydedukowałem to sterowanie mocą magnetronu a drugi (podłączony "odwrotnie") to pewnie jakiś sygnał zwrotny dla płytki sterującej, że WN jest. A może przy okazji to jakaś pętla sprzężenia zwrotnego dla stabilizacji napięcia wyjściowego? Odbywała by się ona na zewnątrz invertera? Chociaż na samej płytce invertera widzę szeregową kaskadę z 5 rezystorów SMD przyłączonych do osobnego uzwojenia i pewnie przez jest lokalnie na płytce sprzężenie zwrotne realizowane - tak by było najlepiej i mam nadzieję, że właśnie to tak się odbywa. Trochę nie uśmiecha mi się rozrysowywać ten moduł invertera. Potrzebuję wyjaśnienia roli tych dwóch transoptorów aby wiedzieć co dokładnie musi iść na pierwszy z płytki sterowania (wydedukowałem, że jakaś fala prostokątna o współczynniku wypełnienia zależnym od wybranej mocy?) a drugi transoptor pluje stabilnym stanem 0 lub 1 w zależności od stanu wyjścia (?) co jest informacją dla płyty głównej, że wszystko OK? Nie wiem jak jest właśnie wykrywany błąd H.97 Czy o tym fakcie decyduje właśnie sygnał zwrotny jakim w inverterze pluje ten drugi transoptor? więc pewnie jakaś pośrednia metoda. A może wspomniany mały czujniczek zakręcony do magnetronu? Lub wskazany, nadal niezlokalizowany u mnie "Steam Sensor". Przez metalową obudowę magnetronu coś tam w.cz. przecieka i ten czujnik to przejmuje i daje sygnał do płyty o generacji? Może pomiar prądu na jednym z rezystorów? Brak generacji = znikomy pobór prądu? Pomijając oczywiście zwarcie. Magnetron przemierzony omomierzem wg zasad opisanych w miesięczniku Serwis Elektroniki - nie wzbudza podejrzeń (kuchenka zresztą ma jakieś 2 lata więc nie zakładam wypalenia się magnetronu). Dwie diody powielacza UX-F5B przy transformatorze ferrytowym też nie wykazują zwarcia. Zakładam, że inverter można odpalać bez obciążenia? (magnetron odłączony, wyjście WN obciążone względem masy samą sondą WN) Zakładam, że sam inverter ma jednak swoją lokalna pętla badającą sygnał wyjściowy i odpowiednio sterująca przetwornicą - żeby się nie okazało, że bez magnetronu wyjście wypluje np 12kV bo pętli zwrotnej brak :)) Na elektrodzie jedna osoba pisała coś o inverterze co pluł napięciem 6,8kV. Odłączam przez uruchomieniem testowym magnetron (sprawa niebezpiecznego 4KV i bezpieczeństwo jest znane) zapinam względem masy (obudowy kuchenki - połączona bolcem uziemiającym jak przykazano) na jeden z pinów złączki WN CN703 sondę WN 30kV V-640 i będę chciał tam przemierzyć czy w ogóle jest wysokie. Odpalam kuchenkę i mierzę... Bo może właśnie coś w samej płycie głównej-sterującej jest zafałszowany sygnał i odcina pracę invertera? Stąd te naście sekund i kaput. Nie przemierzyłem samego poboru mocy z sieci przez te naście sekund - bo to już by dało znak, że generacja magnetronu jest. Bo może właśnie błędny sygnał z tego małego termistorka płyta główna dostaje? Na zagranicznych stronach znalazłem kilka serwisówek i nimi się trochę chcę posiłkować. Np taka:
formatting link
bardzo rozumiem zasadę sterowania mocą w przypadku invertera (w przypadku tradycyjnego trafo z blach krzemowych sprawa prosta 0-1 włącz wyłącz w odpowiednich cyklach parosekundowych), bo na stronie 8 powyższego dokumentu pdf jest to obrazkiem wyjaśnione nijak. Rysunek tylko wskazuje na zmianę częstotliwości oscylatora invertera. I co to ma niby powodować? Nie wiem czy wtedy napięcie 4kV się zmienia (analogia do typowych zasilaczy impulsowych) - trochę by to przecież przeczyło, że magnetron poniżej pewnego napięcia na katodzie po prostu pstryk i się wyłączy. Więc raczej trudno mi tu o płynnej regulacji mocy mówić za pomocą regulacji napięcia na magnetron? A może działa to tak samo czyli też włącz wyłącz przetwornicę (bo te wkresy nijak do mnie mówią - coś tam zostało zgubione w rozważaniach). Mało jest w sieci dokumentów o tych inverterach. Typowe ze zwykłym trafo są opracowania, a inverterowe wersje jako czarne skrzynki traktują. Siedzi w inverterze kostka 34 nóżkowa SMD z nic niemówiącym google oznaczeniu 831C5605 Pewnie specjalnie produkt ściśle tajny, żeby nikt tego nie naprawiał tylko nabył nowe za 50 funtów. Oznaczenie invertera na PCB to: F6645M303GP Na samym ferrytowym trafo WN oznaczenie: F606YM30 5BP Rozprawki żadnej na temat tego konkretnego modułu nie znalazłem - pomiary, regulacja. Więc światło na sprawę marne. Jak się okaże, że to inverter i go nie uda się wskrzesić to wolę nową mikrofalę kupić niż bulić 300zł za inverter.
Reply to
jędrek
Loading thread data ...

i dlatego mysle ze im dluzej to naprawiasz tym wieksze ryzyko jakiegos wypadku ... a nowa mikrofala 100 ziko... warto?

moim zdaniem nie ma sensu. pomysl lepiej odwrotnie - co mozesz na tej plycie naprawic? pomierzyles diody, pomierzyles tranzystory kluczujace... i tyle. przeciez chipa sterujacego nie wymienisz... po co wiec ryzykowac jakies pomiary w ogole...

"steam sensor" Steam - para. sensor... sensor, czujnik. czujnik/detektor pary... zapewne zwyczajnie odcina cala elektryke po przekroczeniu jakiegos poziomu wilgotnosci.

typowo przetwornice (nie tylko te w kuchenkach) dostaja zwarcia albo na diodzie prostujacej wyjscie , albo ktorys z tranzystorow kluczujacych dostaje zwarcia. Jesli siada tranzystor - zwykle wywala bezpiecznik . jesli pali sie dioda na wtornym (w twoim wypadku - WN) - dioda przewodzi w dwie strony , wiec kondensator filtrujacy dziala jak zwarcie. przetwornica startuje, ale wykrywa przeciazenie - po czym powinna sie wylaczyc.

jeszcze masz male prawdopodobienstwo ze uszkodzony jest kondensator WN - zwarcie/przebicie.

no i ostatnia opcja... najbardziej prawdopodobna, bo zapewne tak zostalo to zaprojektowane - czyli ze wysiadl sterownik, ktory kosztuje pare centow ale za te cene moze go kupic tylko producent/serwis firmy produkujacej mikrofale.... a ty jako smiertelnik zaplacisz tyle co nowa mikrofala ;) albo dwie nawet ;) znajac zycie ma nawet wbudowany zegar RTC i po osiagnieciu konca gwarancji np. kasuje swoj wewn. firmware, tak ze nawet jak wydlubiesz podobny z innej uszkodzonej mikrofalowki to pochodzi pare miesiecy i tez padnie...

ale jak mialby sie uszkodzic termistor? termistor latwo sprawdzic - mierzysz go omomierzem i sprawdzasz czy po podgrzaniu jego temperatura sie zmienia. generalnie bardzo watpliwe.

a komu potrzebna plynna regulacja mocy w kuchence mikrofalowej? zeby wydajnie regulowac moca , przy zastosowaniu inwertera, najlepiej uzywac zwyklej modulacji czasem jego dzialania. tzn. jesli chcesz miec 1000W to inwerter pracuje 1 sek, jesli 500- 0.5sek. i 0.5sek 'odpoczywa' . mozna oczywiscie szybciej, np. 100ms dla 1000W , 50ms pracy i 50ms odpoczynku dla

500W - kurczakowi w mikrofali zadnej roznicy to nie zrobi. minimalna waga zalecana do wkladania do mikrofali to 400g. liczac nawet 50% z tego jako wode, daje to 200g . zeby to wyparowalo, potrzeba to ogrzac z dajmy na to 50C do 100C. zeby ogrzac 1g wody o 1C potrzeba (w duzym przyblizeniu oczywiscie) 1cal, czyli ~4J. lekko liczac potrzeba wiec 50cal energii, czyli 50*4=200J na gram, gramow zalecaja 400, ale liczymy dla bezp. 200 - czyli 200J*200= 40 000J energii. 1W= 1J/1s , zeby wiec w ciagu 1 sek odparowac 200g wody potrzeba byloby mocy 40 000W . mikrofala ma 1000W, brakuje wiec 39 000W ;) cykl wlacz/wylacz moze miec nawet max 20sek okres.

mozna wiec spokojnie - i tak bylo to realizowane w wielu prymitywnych konstrukcjach - regulowac moc zwyczajnie zalaczajac i wylaczajac magnetron. W konstrukcji opartej na inwerterze mozna wlaczac i wylaczac inwerter o wiele czesciej niz przy pomocy przekaznika w konstrukcjach 'transformatorowych' - mozliwa jest wiec plynniejsza regulacja, nie zuzywa sie rowniez przekaznik.

dokladnie tak.

polecam. a z tej z mikrofali zostanie ci kupa ciekawych czesci do wykorzystania/sprzedania ;)

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

Przylapano kogos na takiej praktyce?

pzdr Tmek

Reply to
Tmek

"Piotr "Curious" Slawinski" snipped-for-privacy@bwv190.internetdsl.tpnet.lp> wrote in message news:4d21d3ec$0$2456$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Weź mnie nie rozśmieszaj taką teorią spiskową, bo mikrofale pracują i po

20 lat bez usterek.
Reply to
Pszemol

Piotruś ma bujną fantazję.

Reply to
Pszemol

Ale czy te sprzed 20 lat maja RTC ? :-)

Niestety - ale takie ciagoty u producentow kraza.

J.

Reply to
J.F.

Prosciej to zrobic dobierajac odpowiednio elektrolity. Czasami to mam wrazenie ze producenci elektrolitow nie staraja sie osiagnac maksymalnego czasu dzialania i/lub temperatury, tylko robia cos jak seria E24 rezystorow - zeby kazdy mogl se dobrac elektrolit na 3 lata pracy +10%/-0% ;-)

Reply to
Jerry1111

RTC to może niekoniecznie, bo skąd byłoby wiadomo, kiedy produkt zostanie sprzedany; ale licznik czasu pracy lub liczby włączeń - dlaczego nie.

Na razie mamy "bomby zegarowe" w elementach wymiennych (baterie w laptopach, głowice drukarek). Zważywszy, że praktycznie każdy obecnie produkowany sprzęt elektroniczny ma w sobie mikroprocesor, programowe ustalenie przez producenta "czasu życia" produktu jest łatwiejsze, niż dobieranie analogowych elementów pod względem ich trwałości.

I nie potrzeba wcale teorii spiskowej - wystarczy przyzwyczajać konsumentów do takiego stanu rzeczy (koniec gwarancji - produkt na śmietnik i kupuję następny), co chyba w ostatnich latach się dzieje. 20 lat temu sprzęt psujący się po paru latach nazwano by bublem; obecnie nikogo to nie dziwi. A jeszcze jak dojdzie do tego wsparcie wylobbowanymi przepisami prawa...

Pozdrawiam

Reply to
Artur Stachura

elektromechaniczne, z ew. czasoodmierzaczem elektronicznym (tutaj nie ma co kombinowac z zywotnoscia, bo wiadomo ze jak sie zepsuje to byle mechanik wstawi mechaniczny timer i naprawi) :)

widziales inwerterowa co ma 20 lat?

a z rtc czy licznikiem wlaczen to bym sie nie zdziwil - w koncu to sprzet niebezpieczny, powyzej ilustam uzyc moga sie chocby wyrobic zawiasy w drzwiczkach czy nazbierac tluszczu przy zamknieciu... i o tragedie nie trudno. ktory producent bedzie ryzykowal? prosciej zrobic tak jak np. w drukarkach atramentowych - chipek wykrywa ze sprzet 'zuzyty' i wylacza.

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

zgooglaj 'reseter' . drukarki, poduszki powietrzne, sensory oleju, cisnienia opon, itd. itp.

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

Posiadam mikrofale z pierwszych rzutow, gdzies 91 rok. Goldstar, skaldana w Anglii, z pelna obsluga przez przyciski, pelna elektronika.

Przez te lata przepalila kilka lat temu zarowka i grzalka grilla. Reszta smiga. Mam jeszcze taka druga, ktora dostalem jak rodzina robila przemeblowanie w kuchni. Tam tez jedynym co sie zepsulo byla grzalka. A tak obudowa cala, wyswietlacz pracuje, nic nie rdzewieje, nic nie piszczy i nie odstaje grzeje jak kiedys.

pzdr Tmek

Reply to
Tmek

Użytkownik Jerry1111 napisał:

A jeszcze prościej właściwościami np. kleju, czy tworzyw sztucznych, użytych do konstrukcji, smarów, odpowiednio wątłej konstrukcji. Już to kiedyś opisywałem, więc teraz krótko. Mocno leciwy magnetowid Sharp miał rozrzucone po elektronice kropelki kleju, który po dłuższym czasie (o wiele dłuższym niż gwarancja, bo to było 20 lat temu) rozkładał się na coś żrącego. Problem w tym, że w tych miejscach klej nie był niczym uzasadniony. Najpierw padł silnik capstan, bo zjadło ścieżkę zasilajacą. Sprawdziłem dokładnie cała elektronikę i znalazłem jeszcze jedną minę, która dopiero zaczęła się rokładać. Później zgasł mi wyświetlacz. Po sprawdzeniu okazało się, że nie wykryłem ostatniej kropli, leżącej na nóżce diody w zasilaczu. Japończycy montują, czy raczej w tych czasach montowali samochody w rękawiczkach a ja mam uwierzyć, że ot tak sobie chlapią klejem po płytce? W życiu! Zetknąłem się z rozłażącymi się (depolimeryzującymi) elementami gumowymi na sprzęgłach, rolkach dociskowych. Rozłażą się na klejące świństwo. W moim Sharpie po wielu latach gumy są w doskonałym stanie, czyli da się zrobić. Po prostu producent przyjął inny, klejowy model biznesowy :-) W procesorowym programatorze pralki, nóżki z procesora wychodzą bezpośrednio na bramki triaków. W razie czego leci nie tylko triak ale też i procesor. Wymiana całej płytki, to około 400zł a jakby tak dać optotriaki? Producent nie zarobi, bo płytkę dałoby się naprawić. Do pewnego progu ludzie płacą i wymieniają. Te 400zł przy cenie nowej pralki na poziomie 1000 lub 1200zł jeden raz jest do przyjęcia. Potem padnie co innego i za chwilę bedzie nowa pralka. Obecnie sprawę załatwiają luty bezołowiowe, tandetne kondensatory. Wprost nie można się spodziewać zegara odliczajacego czas życia np. telewizora, bo wykrycie takiego działania skończyłoby się w sądzie. Za to można jak najardziej dorobić legendę do groźnych baterii litowych i tam licznik sobie spokojnie tyka. Maciek

Reply to
Maciek

warto zapamietac :)

btw. ja posiadam 'inwertera' panasonica, troche wyzszy model niz ten z tematu. poki co - malo intensywnie eksploatowana - dziala od roku. kupilem glownie z powodu ze byla bardzo mocno przeceniona (praktycznie po koszcie zwyklej, a litrazowo jest wieksza) - podejrzewam nie bez powodu... no ale odpukac, zobaczymy :) do konca gwarancji zdaje sie jeszcze 2 lata.

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

hum, a na jakiej niby podstawie? producent daje gwarancje na okres. tyle. moze nawet np. uzyc firmware w wersji trial 3 letniej, po ktorej firmware sie 'przeterminowuje' - bedzie to traktowane jak po prostu 'element ktory sie zuzyl'.

a nawet bez tego - kilka drukarek juz takich trafilem, ktore poza licznikiem zuzycia tuszu maja jeszcze czujki poziomu syfu w zbiorniku oczyszczajacym glowice. calkowicie racjonalne dzialanie - jesli by sie przepelnil, moglby sie rozlac i wybrudzic ci np. stol. drukarka po przekroczeniu pewnej ilosci uzyc po prostu zglasza 'error' i instrukcja mowi - oddaj do serwisu. autoryzowanego. jak pogooglasz to znajdziesz ze da sie to samemu zresetowac

- ale jest to juz nieautoryzowane dzialanie i doszli do tego sami uzytkownicy. nikt nikogo o to do sadu poki co nie podal ;p

generalnie - producent musi wydac certyfikat chocby CE - zapewniajacy ze uzytkowanie danego sprzetu jest bezpieczne. z drugiej strony gwarancja obejmuje tylko np. rok. pozniej ciezko producentowi przewidziec czy np. uzywanie telewizora nie narazi cie na szkodliwe promieniowanie, emisje szkodliwych gazow (np. z palacego sie elementu) czy inne niespodzianki. prosciej wiec ze zaimplementuje mechanizm ktory urzadzenie - dla twojego dobra - wylaczy.

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

Nawet współczesne nie mają kalendarza. Kupiłem w tym roku i ma tylko godzinę. On tu mówi o teorii spiskowej - kalendarz jest w środku scalaka kontrolera i nie jest widoczny na zewnątrz... Że niby ma zakodowany termin upływu gwarancji. Wiesz co by się działo gdyby wszystkim klientom w tym samym czasie padały mikrofalówki? W dzisiejszych czasach gdy ktoś twittuje każde pierdnięcie na cały świat? Taki producent skończyłby życie szybciej niż zdążyłby sprzedać całe zapasy danego modelu...

Możesz wskazać jakiś konkretny przykład?

Reply to
Pszemol

Dlatego, że postawienie zegara ubijajacego sprzęt dla samego ubicia zakończyłoby się w sądzie. Do tego musi jeszcze dojść (o czym sam wspomniałeś) mniej lub bardziej naciągane usprawiedliwienie. Najłatwiej mi zrozumieć licznik cykli w bateriach litowych, choć tu i tak można minimalizować ryzyko czujnikiem temperatury i napięć na ogniwach. Za to liczniki w drukarkach już mnie nie przekonują ale producent pisze o tym w instrucji i jakoś to idzie. Resztę załatwia obniżenie trwałości przez stosowanie mało odpornych elementów konstrukcyjnych. Porównanie mechaniki magnetowidu sprzed 20 lat i z ostatnich serii działa zdecydowanie na niekorzyść tych ostatnich. Za to przeniesienie mechanizmu z lewej strony obudowy na środek zostało podparte reklamami, że to niby jest stabilniejsze i zapewnia lepszą jakość. Czasem się do tego dorabia ekolegendę, że niby te nowe materiały nie trują środowiska. Resztę załatwia marketing, powodujący w ludziach chęć zakupu nowego TV, DVD, kamery, aparatu w czasie znacznie krótszym, niż fizyczne zestarzenie i biznes się kręci. Maciek

Reply to
Maciek

Użytkownik "Maciek" snipped-for-privacy@polobox.com napisał w wiadomości news:4d23795c$0$2446$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Zawsze można przedstawić to po prostu jako błąd programu, zadziałanie zabezpieczenia itp. Niestety mam też poważne podejrzenia, że nawet udowodnienie faktu obezwładniania urządzenia na podstawie licznika czasu pracy (bo same liczniki czasu pracy ma już wszystko, co ma procesor i jakąkolwiek pamięć) w sądzie by się obroniło. Klient, jak sama nazwa wskazuje, ma zapłacić i wyp..lać. Już teraz płaci za liczne (zdziwiłbyś się, jak liczne!) "funkcje dodatkowe" przydatne wyłącznie producentowi i/lub odpowiednim służbom. Przykład: niedawno media szumiały o obowiązkowych czarnych skrzynkach w samochodach, kto za to zapłaci itp. Tymczasem klient już to ma, już za to płaci a producenci mają za to jeszcze darmowego beta-testera (swoich beta-produktów sprzedawanych oczywiście jako przetestowane), który grzecznie przyjeżdza na przegląd z uzbieranymi danymi i jeszcze za to zapłaci :) I co - jakiś sąd się tym bulwersuje? :)

e.

Reply to
invalid unparseable

I nadal nie wiem jak to jest z pomiarami przy zdjętej obudowie-budzie mikrofalówki. Zakładam, że magnetron pluje w.cz. do środka komory grzewczej i póki jest zakręcony na swoim miejscu, sama komora z wsadem do grzania i zamkniętymi drzwiczkami, mimo zdjęcia samej blaszej osłony obudowy mikrofalówki nie występują tam jakieś przekroczone normą pola w.cz. Wątek jak zwykle zszedł na poboczne tematy.

Reply to
jędrek

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.