Mam pytanie o przyszłośc radia naziemnego

Jarosław Sokołowski pisze:

W tym momencie pomyślałem, że twoja wypowiedź to żart traktujący o tradycyjnej, zapomnianej papierowej poczcie. ;)

Przecież to nic innego jak swoisty odpowiednik Fido. Tyle tylko, że zorganizowany tam, gdzie nie ma jeszcze nawet sieci telefonicznej. ;) Zamiast węzłów dzwoniących do siebie w nocy (bo taniej) i wymieniających zgromadzone paczki wiadomości użytkowników mamy elektronicznego listonosza na pokładzie autobusu. ;)

Zwykła prowizorka. Nam się może podobać, bo to taka niecodzienna ciekawostka, przykład ludzkiej kreatywności. Ale niech tam zawita telefon kablowy dający dostęp do jakiegoś Dial-Up albo choćby GSM900 z GPRSem, a cała sprawa upadnie.

BTW podzielisz się linkiem z jakimiś dokładniejszymi informacjami? Ewentualnie wiesz może coś więcej? Jaki to kraj itp.?

Reply to
Atlantis
Loading thread data ...

Zbych pisze:

Internet to po prostu sieć rozproszona z pakietową transmisją danych. Słowem jeden z najwydajniejszych sposobów wykorzystywania istniejącej infrastruktury do transmisji danych cyfrowych. Już samo to ogranicza koszt.

Internet NIGDY nie będzie darmowy. Nic nie jest za darmo. Może jednak w przyszłości stać się jedną z podstawowych usług oferowanych z podatków. Już teraz takie rozwiązanie testuje się na szczeblu lokalnym. AFAIK w mojej gminie jest kilka AccesPointów w paru miejscowościach, do których można się nieodpłatnie podpinać. Niestety żaden z nich nie znajduje się w pobliżu mojego domu. Zresztą raczej nie spodziewałbym się po tym cudów. ;) Oczywiście obywatel będzie musiał sam zapłacić za kolejne terabajty na sekundę albo usługi (VoIP, streaming audio/video itp.). ;)

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

E tam odpowiednik Fido. Fido to system napisany w pocie czoła od zera, specjalnie do określonego celu. A tu jest coś, co można zrealizować w jeden wieczór z rzeczy gotowych i znanych, ale działających zwykle całkiem inaczej. I to nie pisząc nic, poza krótkimi skryptami i konfigami.

To się ma podobać nie nam, tylko tym, którzy tego używają. Podoba się. Tak, to jest prowizorka. Ale w genialnie prosty sposób rozwiązująca istotne problemy. Dlatego niezwykła. Tego używają ludzie, którzy żyją za kilka dolarów na twarz miesięcznie. Tam może nawet jest GSM, ale nie każdego na to stać. Oni też by może chcieli żeby cała sprawa upadła, i żeby każdy miał adsl w klimatyzowanej chacie. Ale to się prędko nie stanie. Dobrze więc, że komuś już teraz chciało się ruszyć dupę.

Znam to z nielinkowalnych źródeł. Ale być może da się gdzieś wyguglać, to przecież nie jest tajny projekt. Od strony technicznej, to nawet nie warto nic więcej pisać, tak to wszystko proste.

Pochwalę się jednak, że gdy pierwszy raz dowiedziałem się o tym projekcie, od razu skojarzyłem go ze swoim wcześniejszym pomysłem. Rok czy dwa lata wcześniej rozważaliśmy problem transportu danych z Kasprowego Wierchu. Wtedy właśnie wymyśliłem wożenie danych kolejką. Dokładnie w ten sam sposób. Jednak sprawa -- jak Pan to określił -- upadła. Z przyczyn podobnych do opisanych.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan Piotr Gałka napisał:

Wielokrotnie musiałem tłumaczyć inwestorom zza wody, że w Polsce aby działać, trzeba mieć koncesję a nie licencję. Różnica jest spora. Licencję po spełnieniu pewnych obiektywnych warunków po prostu kupuje się za określoną sumę pieniędzy. Natomiast o koncesję należy się "ubiegać". A jak już człowiekowi od tego biegania nogi w podniebienie wchodzą, to minister właściwy może dać albo i nie dać.

W 1989 roku w Polsce koncesjami objętych było bodajże 6 rodzajów działalności gospodarczej.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Piotr Gałka pisze:

I tutaj się zgadzam. Generalnie mam poglądy libertariańskie i jestem za upraszczaniem procedur celem ułatwiania obywatelom takiej czy innej działalności. Pamiętam wspomnienia babci, która porównywała prowadzenie prywatnej działalności gospodarczej przed wojną i obecnie - z sentymentem mówiąc o znacznie mniej skomplikowanych procedurach. :) Z drugiej strony anarchistą nie jestem - przeszło mi gdy przestałem być nastolatkiem. ;P Zdaje sobie sprawę, że jakieś regulacje celem utrzymania porządku w przestrzeni _publicznej_ powinny obowiązywać.

Bluzganie w eterze to jak najbardziej działanie w sferze publicznej. I żadne tłumaczenie w stylu: "Moje usta to przestrzeń prywatna, a Ty mogłeś zatkać sobie uszy" mnie nie przekonują. ;)

Reply to
Atlantis

Pan Piotr Gałka napisał:

Już od 23.12.1988 r. nie były zabronione. Ustawa o działalności gospodarczej (ta od Rakowskiego i Wilczka) była bardzo dobrą ustawą.

Handel zagraniczny? Tego akurat nikt nie koncesjonował (z wyjątkiem "towarów i usług określonych w drodze rozporządzenia" -- ale to naprawdę nie był żaden paragraf 22, nawet nie pamiętam jakie to towary były). A działalności było 11, nie 6. Źle zapamiętałem.

formatting link

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

Tylko dlatego, że nie było gotowych rozwiązań, które można by wykorzystać. Miałem na myśli filozofię działania - ta względnie odpowiada Fidonetowi. :)

Po pierwsze u nich amerykański dolar to nie ten sam amerykański dolar co u nas czy w samych Stanach. O tym się często zapomina. To tak samo jak dla Niemca 1 Euro ma inną wartość niż dla polskiego hydraulika, który naprawia u niego rury. ;) Po drugie infrastruktura, w tym takie właśnie wynalazki jest często finansowana przez pieniądze napływające z zachodu, wraz z pomocą humanitarną. Sami miejscowi sobie tego raczej nie zbudowali. ;)

Mimo wszystko chętnie zobaczyłbym jakieś zdjęcia tego "cudu techniki" stojącego pośrodku zapyziałej wioski. No i samego sprzętu w autobusie. ;)

Po pierwsze żaden "Pan", to chyba zresztą niezbyt zgodne z duchem Usenetu. ;P Po drugie pomysł zły nie jest i nigdy nie był. Nie napisałem niczego takiego. Zwracam jedynie uwagę na to, że to efemeryda. Niemniej ma wielką zaletę - gdy już pojawi się w okolicy Internet wystarczy przystosować istniejącą infrastrukturę poprzez dodanie do wioskowego AP bramy internetowej. Niechby i przepustowość była mierzona w dziesiątkach kbps to i tak będzie ogromny krok do przodu.

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Zapewniam, że różnica ta jest wręcz śmieszna, jeśli się patrzy z perspektywy mieszkańca afrykańskiej wioski porównującego się z (dowolnym) Europejczykiem.

A to o czym właściwie ma świadczyć? Pieniądze można wydawać mądrze lub głupio. Tu akurat zachodzi ten pierwszy przypadek. Niestety częściej jest tak, że nikt nic z tego nie ma (poza "realizującymi proces wydawania"). Poza tym proszę się odtentegować od miejscowych. Ja to samo wymyśliłem jako "miejscowy", a że nie zdążyłem z realizacją, to inna sprawa.

Mało to zdjęć z anteną w afrykańskiej wiosce?

Podejrzewam, że zwykły laptop.

Sam już nie wiem czy mam wierzyć w duchy.

Taka sama efemeryda jak FIDO.

No to już wiemy jak się skończył Fidonet (i jakie miał zalety).

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

Każda inwestycja w infrastrukturę telekomunikacyjną na terenie pozbawionym tejże jest mądrym wydawaniem pieniędzy. Tak samo jak podnoszenie poziomu rolnictwa czy edukacji w krajach trzeciego świata. W dłuższej perspektywie takie działania będą miały o wiele większe znaczenie dla poprawy życia ludności niż doraźne transporty lekarstw lub żywności, które i tak często padają łupem miejscowych watażków...

A czy ja napisałem, że "miejscowi" są w jakiś sposób gorsi? Zwyczajnie drażni mnie to, iż często różne środowiska zrzucają całą winę za to, że w Afryce jest jak jest na Europę. Że kolonializm i handel niewolnikami... Taaa... Jasne. Bo przed dobą wielkich odkryć geograficznych Afryka była krainą mlekiem i miodem płynącą. ;) Trzeba pamiętać o tym, że koloniści jednak w generalnym rozrachunku jednak przyczynili się do podniesienia stopnia cywilizacyjnego owych terenów. A jeśli chodzi o handel niewolnikami to często gubimy jeden bardzo ważny szczegół. Ludność murzyńska nie była tylko i wyłącznie ofiarą ale niejednokrotnie i katem wyłapującym swoich sąsiadów "na sprzedaż"...

Tak samo i obecnie co chwilę słyszę argumenty w stylu "W Afryce jest źle, bo wielkie korporacje...". w Afryce przede wszystkim jest źle ze względu na drastyczne opóźnienia cywilizacyjne, których szybko się nie zlikwiduje. To praca na przynajmniej kilka wieków. Samo unowocześnianie rolnictwa, eksport nowoczesnych technologii, instalowanie internetu przewożonego autobusem albo inicjatywy w rodzaju OLPC na niewiele się zdadzą jeśli wciąż na rozległych terenach (nawet miejskich) będzie dominowała mentalność plemienna i wiara w czary:

formatting link

No właśnie. Podejrzewasz. Ja w pierwszym momencie pomyślałem o jakiejś platformie na płycie Epia lub nawet kompletnym module ARM z Linuksem. ;) Chociaż masz rację - laptop to dużo prostsze rozwiązanie.

Faktycznie. Czepiasz się wszystkiego. ;P

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Każda inwestycja w infrastrukturę telekomunikacyjną na terenie pozbawionej tejże, jest mądrym wydawaniem pieniędzy przeznaczonych na infrastrukturę telekomunikacyjną -- to zdanie wygląda na bliższe prawdy. Bliższe, nie znaczy całkiem prawdziwe, bo może zajść prypadek szczególny, w którym zamiast "telekomunikacji" mamy "Telekomunikację Polską". Ale tym razem chodziło o pieniądze na pomoc potrzebującym.

A czy ja z kolei napisłem coś o swoich opiniach na temaat przyczyn sytuacji w Afryce? Można pomagać z obawy przed napaścią Biednych, Głodnych, Odrażających, Brudnych, Złych -- powód jak każdy inny. Dodam też, że prymitywne zpołeczeństwo afrykańskie jest pod pewnym względem podobne do rozwiniętego społeczeństwa zachodniego. Jednym i drugim, jak się czegoś nie zorganizuje, to nie będą tego mieć, bo sami sobie nie zrobią.

Zupełnie nie robią na mnie wrażenia tego typu informacje. U nas stan świadomości społeczeństwa wcale nie jest lepszy, mimo że internet wożą nam nie tylko autobusem.

A co, nie uprzedzałem może? Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Atlantis napisał:

Każda inwestycja w infrastrukturę telekomunikacyjną na terenie pozbawionej tejże jest mądrym wydawaniem pieniędzy przeznaczonych na infrastrukturę telekomunikacyjną -- to zdanie wygląda na bliższe prawdy. Bliższe, nie znaczy całkiem prawdziwe, bo może zajść prypadek szczególny, w którym zamiast "telekomunikacji" mamy "Telekomunikację Polską". Ale tym razem chodziło o pieniądze na pomoc potrzebującym.

A czy ja z kolei napisłem coś o swoich opiniach na temaat przyczyn sytuacji w Afryce? Można pomagać z obawy przed napaścią Biednych, Głodnych, Odrażających, Brudnych, Złych -- powód jak każdy inny. Dodam też, że prymitywne zpołeczeństwo afrykańskie jest pod pewnym względem podobne do rozwiniętego społeczeństwa zachodniego. Jednym i drugim, jak się czegoś nie zorganizuje, to nie będą tego mieć, bo sami sobie nie zrobią.

Zupełnie nie robią na mnie wrażenia tego typu informacje. U nas stan świadomości społeczeństwa wcale nie jest lepszy, mimo że internet wożą nam nie tylko autobusem.

A co, nie uprzedzałem może? Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

A jak sobie wyobrażasz budowę ogólnokrajowej infrastruktury bez centralnej organizacji? ;) Zasadnicza różnica jest taka, że dojrzałe społeczeństwo zachodnie samo było w stanie wygenerować odpowiedni dochód i wymyślić rozwiązania technologiczne. W przypadku państw trzeciego świata pochodzą one z zewnątrz.

Eee... Że co? Wybacz, ale na takie stwierdzenie nijak nie mogę się zgodzić. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wśród naszego społeczeństwa żyją naprawdę głupie zabobony. Horoskopy i astrologia to tylko szczyt góry lodowej. Sam wielokrotnie spotkałem się z takimi głupotami, że głowa pęka. Nawet na wielkomiejskich osiedlach ludzie są w stanie wierzyć w rzucenie uroku przez "złe spojrzenie". Dodajmy do tego wszystkie teorie spiskowe związane w 2012 (zwłaszcza aspekt z "Nibiru" pokazuje umysłową miernotę co poniektórych jednostek, chociaż wyobrażenia Ziemi też jasno pokazują jak wielu ludzi nie uważało na lekcjach). Do tego dochodzi jeszcze działalność mojego ulubieńca - Kościoła Katolickiego, który wciąż podsyca w prostych ludziach wiarę w demony, opętania i egzorcyzmy. ;)

formatting link
Istnieje jednak zasadnicza różnica. U nas takie sytuacje stanowią margines a ich skutki są NIEPORÓWNYWALNIE mniej dotkliwe. Nikt nie pali tu czarownic, nikt nie prześladuje sąsiadki staruszki za rzucenie uroku (a przynajmniej nie w sposób mogący doprowadzić do tragedii) a policja nie zamyka kóz w areszcie. ;) Pod tym względem Afryka jest za Europą jakieś dwieście lat do tyłu. Chociaż w jednym muszę się zgodzić. Zapóźnienia co do mentalności są o wiele mniejsze niż te technologiczne. Wypada się wstydzić... :/

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Jakiej infrastruktury? Jeśli telekomunikacyjnej, to właśnie tak, jak na załączonym obrazku. Technologia na to pozwala. A email dowieziony autobusem niczym się nie różni od odebranego przez UMTS.

Zasadniczo w obrębie każdego społeczeństwa różnice są podobne. W każdym jest grupka ludzi, która jest w stanie radzić sobie sama, a nawet popychać sprawy do przodu. Tacy potrafią zrobić system nawadniania pola z beczki po oleju, błotnika od toyoty i talerza anteny satelitarnej. Albo zaprojektować linię teletransmisyjną z dwóch laptopów i drutów od parasola. Zależy co w danym momencie i na danym etapie jest najpilniejszą potrzebą. Ale większość jest taka, że nie radzi sobie bez pomocy z zewnątrz.

Trudno. Jakoś to przeboleję. Jedni zamykaja w kozie kozę jako złodzieja, inni na przykład upatrują w telefonie komórkowym przyczyn potencjalnej ciężkiej awarii samolotu albo kasy sklepowej. I nie ważne ile osób w to wierzy. Ważne, że są to akceptowalne zachowania, które "załatwiają sprawę". Tu i tam podobnie, żadnej różnicy.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

Nie to miałem na myśli. Wyobrażasz sobie budowę autostrady krajowej bez centralnej koordynacji wysiłków? Niech każda wioska zbuduje swój kawałek na własną rękę. Bo ja nie bardzo. Chociaż może mam za słabą wyobraźnię. ;)

Tutaj rozwiązanie jest prostsze niż myślisz - pieniądze. Będąc na pokładzie samolotu, choćby jeszcze był na ziemi i np. kołował już dzwonić z własnej komórki nie możesz. Co możesz? Wyjąć kartę kredytową i skorzystać z pokładowego telefonu. ;)

Reply to
Atlantis

Użytkownik "Atlantis" snipped-for-privacy@wp.pl

Internet nie jest tani. Tani jest dostęp do niego. Jako klient.

Reply to
op23

Na początku lat 90tych ubiegłego wieku bitnetowe maile pomiędzy węzłami warszawskim i wrocławskim były transportowane pociągiem :)

j.

Reply to
Jacek Radzikowski

Nie wierzę - na początku lat 90-tych już wszystkie większe ośrodki akademickie były spięte modemami. Koniec lat 80-tych - proszę bardzo.

Na początku lat 90-tych to już na soc.culture.polish pisali obecni weterani. W tym ja ;P

Reply to
RoMan Mandziejewicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.