Hej!
Pracuję dosyć dużo na notebooku i zastanawiam się, w jaki sposób zaplanować ładowanie baterii, aby maksymalnie przedłużyć jej żywotność.
Po serii trzech prób (z różnymi notebookami) stwierdziłem, że najrozsądniejsze rozwiązanie w przypadku długiej pracy na zasilaniu sieciowym polega na fizycznym wypięciu baterii z notebooka. Pozbywam się "UPSa", ale po trzech latach bateria w notebooku trzyma praktycznie tyle samo, co na początku (różnica być może w pojedynczych minutach - niemierzalna).
Kupiłem teraz innego notebooka, jednak ma on baterię niewyjmowalną (a przynajmniej trudno wyjmowalną, trzeba go rozkręcić), więc taki model niespecjalnie wchodzi w grę, bo będzie mocno utrudniał życie.
Mam więc dwie możliwości (mowa o pracy długiej, ciągłej):
- Naładować baterię i pracować na zasilaniu sieciowym (Manual mówi, że bateria zaczyna się ładować dopiero wtedy, gdy jej pojemność spadnie poniżej 95% - formatting link, strona 30);
- Naładować baterię, odpiąć i dać się jej rozładować, potem znów podłączyć zasilanie itp.
Które z powyższych rozwiązań wpłynie mniej negatywnie na trwałość baterii? Mam jakąś alternatywę? Bateria jest typu Lithium Ion.
Pozdrawiam -- Spook.