Licencja development board

Tak się zastanawiam.

Licencja na przykład na STM32F746 zawiera zastrzeżenie, że nie może być użyta do niczego innego poza deweloperką. A już zwłaszcza w gotowym produkcie.

I tak się zastanawiam, jakie są praktyczne szanse na to, że w PL mogą sobie to wyegzekwować. No bo informacja jest w licencji. Licencja jest w internecie, na stronie producenta.

Sprzedający tego nie dołącza i nie informuje chyba nawet. A jak coś dołącza, to na 100% tam nie ma słowa po polsku. Ale pewnie nic nie ma.

O tym, że user musi w praktyce przed wykorzystaniem przeczytać - jak jest np. w przypadku oprogramowania, gdzie mu się ta licencja na wstępie wyświetla - nie ma mowy.

Jak sądzicie ?

Reply to
sundayman
Loading thread data ...

użytkownik sundayman napisał:

Niech zgadnę, żadne? Licencja jest typowym dupochronem w razie gdybyś np. wsadził to do obudowy i za pół roku im marudził że wiesza się, albo nie działa jak oczekiwałeś.

Nie przeglądałem, ale na stronie dali full dokumentację, ktoś może chcieć tłuc tego kita masowo np. w chinach i sprzedawać jako swoje. W licencji nie ma zgody na wykorzystanie komercyjne.

Reply to
franciszek.wenerski1

Też mi to przyszło do głowy

Ni niby jest, bo właśnie to czytałem. Tyle, że nie wiem na ile to jest "zastrzeżenie dotyczące ew. pretensji" a na ile "zabronione użycie".

Reply to
sundayman

sundayman snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał(a):

Nie wydaje mi się aby takie zabranianie miało jakąkolwiek moc prawną.

Reply to
Grzegorz Niemirowski

no, jeżeli w licencji programu jest np. tylko użycie prywatne a nie komercyjne, to jest też "zabronione użycie". I to jest skuteczne (jakoś).

Pytanie zachodzi, na ile taka procedura może być zastosowana do czegoś innego niż oprogramowanie. No bo to jest mniej więcej tak, jakbyś poszedł do sklepu i kupił młotek.

A na stronie producenta jest "licencja", że tym młotkiem można wbijać tylko gwoździe firmy X.

Trochę to dziwne...

Reply to
sundayman

Właściwie to inaczej - można wbijać gwoździe, ale tylko w konstrukcji domowej. Np. jak ktoś stawia sławojkę.

Ale jakbyś chciał w pracy przybić obrazek na ścianie, to już nie.

Reply to
sundayman

W dniu 2016-10-31 o 22:54, sundayman pisze:

Spotkałem wiele takich "licencji" na sprzęt, co prawda nie zabierały one użytkowania ale traciłeś np. gwarancję jeśli używałeś produktu do celów wykraczających poza użytek osobisty. Były to z tego co pamiętam ekspresy do kawy i odkurzacze.

A wracając do tematu wątku, IMO, taki zapis sprawia, że nie uzyskasz na swój produkt jakiejkolwiek certyfikacji i tyle.

Reply to
Andrzej W.

W dniu 2016-11-01 o 00:19, Andrzej W. pisze:

Definicja "samochodu osobowego" jest taka, że służy do przewozu pasażerów oraz ich bagażu, stąd samochodem osobowym nie wolno wozić towaru innego niż bagaż. Z tego powodu cała ta heca z "homologacją na ciężarowy", żeby można było używać takiego pojazdu w firmie do przewożenia różnych rzeczy nie będących bagażem.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

Ale to jednak co innego.

Żeby uzyskać jakiś "specjalny" certyfikat trzeba spełnić określone wymagania. I te wymagania są ściśle określone.

Załóżmy, że chodzi o "normalne" CE. Niby na jakiej podstawie nie mogę spełnić wymogów, jeżeli badania potwierdzą spełnienie wymogów ?

W CE nic nie ma o "braku zastrzeżeń" producenta jakiego podzespołu. Nawet nic nie ma do rzeczy czy podzespół sam z siebie spełnia CE czy nie.

Zwracam uwagę, że nawet jeżeli używasz w swoim "systemie" 10 komponentów i każdy z nich ma swoje "CE" to jako integrator musisz przeprowadzić badania na "komplet". Dlatego 99,9% firm składających komputery łamie prawo, bo każdy PC powinien być certyfikowany :)

No ale to też nie jest to samo. To nie jest "samochód" a co najwyżej "silnik".

Pewnie - w określonych przypadkach silnik w samochodzie musi spełniać specjalne wymogi. Ale nie sądzę, żeby samochód ciężarowy czy osobowy miał inne wymogi co do silnika :)

Reply to
sundayman

W dniu 2016-11-01 o 02:11, sundayman pisze:

No tak, ale widzisz - jeśli kupisz silnik z certyfikatem "tylko do traktorów", to po założeniu go do osobówki prawdopodobnie badania dopuszczającego pojazd do ruchu nie przejdziesz.

A co do tematu wątku to jest tak - jak zaczniesz zarabiać na produkcie i producent tego STM32 zwietrzy interes, to będzie próbował używać tej licencji żeby wydębić od ciebie trochę kasy. W USA oni trzęsą portkami przed procesami więc zwykle dochodzi do ugody pozasądowej, a w Polsce to nic nie wiadomo, bo nawet nie mieliśmy takiego casusu jeszcze.

Podam inny przykład - firma u której czasami dorabiam wyprodukowała specjalistyczne urządzenie z wejściem HDMI, które łamie HDCP. Nie tylko że powinni zapłacić HDMI Consortium haracz w wysokości $10k + $0.15 za każdy port HDMI, ale jeszcze powinni się spodziewać pozwu od Intela za łamanie HDCP. Tymczasem odbiorcą urządzenia jest rynek specjalistyczny, który na razie zakupił 3 (słownie trzy) sztuki urządzenia, więc pies z kulawą nogą się tym nie interesuje.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

uzupełniam, bo dostałem do łapy kit:

na kartoniku wsadzony do blistera jest "by using or installing this evaluation kit you accept all terms of the evaluation product...bla bla".

No dobrze. Ale co to kuśwa znaczy, bo ja po ichniemu ani w ząb. Co, mam obowiązek ze wszystkim lecieć do tłumacza ?

Reply to
sundayman

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.