Tanie lampy solarne (takie za 5zł z castoramie) wbijane w postaci śledzia do ziemi mają bardzo mizerną baterię słoneczną. Przy max oświetleniu (nawet jak wstawimy prosto po 30W halogen) dają prąd zwarciowy koło 6mA. Układ przetworniczki podwyższającej napięcie dla białej LED pobiera około
20mA. Tak więc bilans mocy wychodzi ujemny.Czy może ktoś polecić lampę z jedną diodą, która ma tyle sensowne ogniwa słoneczne, które w pochmurny dzień są w stanie dostarczyć prądu ładowania przynajmniej te ~100mA dla jednego paluszka R6 NiMH 2000mAh? Jest coś sensownego w ofercie powiedzmy tak do 50zł? Bo te marketowe to taka odpustowa szmira do zabawy 2 tygodnie i po lampie.
W obecnej lampie nawet po długim, letnim, słonecznym dniu dioda nie poświeci dłużej niż jakieś 2h. Jak wstawimy naładowany akumulator to dioda wytraci z niego energię po mniej więcej 2 tygodniach nocnego świecenia i przejdzie na pracę "naciągana" Czyli to co tymi 5-6mA wpompujemy w akumulator przez kilka godzin słońca, wyciąga szybko wieczorem prądem 20mA. Zimą prąd ogniwa jest tak znikomy, że wieczorem dioda się już nie podnosi, co najwyżej próbuje zaskoczyć co 30 sekund na ułamek sekundy - ale napięcie z akumulatora jest już tak niskie (~0,4V), że już przetwornica się nie podnosi.