ladowarka do akumulatora samochodowego z zasilacza notebooka

Czesc,

czasami sie szwendaja zasilacze do notebookow (roznych producentow) i maja wydajnosc 3/4/5 A na rozne napiecia (od 14V w gore). Jak wam sie wydaje, jakimi parametrami musialby sie charakteryzowac taki zasilacza aby mozna byloby go wykorzystac do ladowania akumulatora samochodowego.

Zakladamy, ze pomiedzy zasilacze a akumulatorem wlaczy jakis uklad elektroniczny, ktory znormalizuje napiecie do ca 14V i da ograniczenie (regulacje) pradu maksymalnego. Zasilacz notebooka traktujemy jako zrodla napiecia/pradu.

Jaki kit lub jakiss projet ukladu, ktory przypilnowalby ladowania.

Zakladamy, ze zasilacza mamy, a jedynie wykonamy/polutujemy uklad ladowania (pilnowania).

Reply to
adresss
Loading thread data ...

Użytkownik snipped-for-privacy@poczta.pl napisał:

Nie ryzykowałbym, akumulator potrzebuje 15V i prąd 10-ciogodzinny liczony z jego pojemności. Przypuszczam że koszt regulatora będzie wyższy niż prostownik z targu.

Reply to
AlexY

ale tym z targu to ja nie wierze!!!

np. zasilacz wyciagniety z torby HP: 19V 4,7A

wiec jest 4.5V roznicy, ktora trzeba zgubic na elektronice kontrolera (pewnie bez problemu), a i z pradem max 4.7A zejsc do 4A to gdzie tu ryzyko??? A pewnie plytke z elementami mozna zrobic i polutowac za jakies 10-20 zl ??

Reply to
adresss

W dniu czwartek, 25 października 2012 01:06:54 UTC+2 użytkownik AlexY napisał:

15V troszeczkę za dużo. Prąd 1/10 pojemności ok. Ale której pojemności. Tej z nalepki czy rzeczywistej. W akumulatorze co ma na etykiecie 60Ah pod koniec jego życia może być 10Ah albo i mniej. I wystarcza to na odpalenie pełnosprawnego silnika przy dodatnich temperaturach. Taki akumulator trzeba by ładować prądem ok 1A a nie 6 jak by wynikało z etykiety. Pojemność rozładowanego akumulatora nigdy nie jest znana. Czyli nie wiadomo jakim prądem ładować przez 10 godzin. Współczesne akumulatory rozruchowe ładuje się ze źródła napięciowego. Napięcie nominalne jakie daje takie źródło powinno zawierać się w granicach napięcia jakie jest w samochodzie, 14,5 jest w sam raz. Nie daje się tą metodą naładować akumulatora samochodowego do pełna tylko do ok 60%. W niczym to nie przeszkadza bo samochodzie tez nie jest ładowany do pełna. Współczesny akumulator rozruchowy to delikatna konstrukcja. Płyty są bardzo delikatne, bardzo porowate żeby miały dużą powierzchnię czynną. Jak tylko taki akumulator w czasie ładowania zacznie gazować to płyty niszczą się w trybie przyspieszonym. Producenci nazywają to spłynięciem masy czynnej.
Reply to
kogutek44

W dniu czwartek, 25 października 2012 01:44:07 UTC+2 użytkownik snipped-for-privacy@poczta.pl napisał:

Prądem się nie przejmuj. Jedyne co musisz zrobić to zrobić zabezpieczenie żeby z zasilacza nie popłynął za duży prąd. Opornik wystarczy. Musisz zgubić tyle napięcia żeby dla akumulatora zostało 14,5V. W wersji nisko budżetowej LM317 i tranzystor mocy podłączony tak jak w aplikacji podanej przez producenta. Regulacja trochę upierdliwa bo przy pierwszym ładowaniu trzeba pilnować żeby napięcie nie urosło ponad 14,5V. Czyli co jakiś czas trzeba mierzyć napięcie i regulować potencjometrem. Po ustawieniu właściwego napięcia pod takim prostownikiem można zostawić akumulator na dowolnie długi czas i nic mu się nie stanie.

Reply to
kogutek44

najprostszym takim "układem" będzie żarówka. mała - mały prąd, duża duży prąd. W fazie projektowania potrzebujesz amperomierza, w czasie użytkowania - budzika który przypomni o konieczności zakończenia procesu ładowania.

myślę że albo ograniczysz napięcie do 14v i zakończysz eksperymenty, albo "układ" będzie za drogi w porównani od tego co kupisz w lidu...

ToMasz

Reply to
ToMasz

Cóż. Dobrze, że mój stary Delkor nie czytał grupy, bo by się zagotował na tych 14.4V po miesiącu a nie po 8 latach jazdy w długich trasach...

Ale wracajac do wyższości jednych świąt nad innymi - mitów wokół ładowania akumulatorów powstaje coraz więcej a i tak akumulatorom ołowiowym najbardziej szkodzi pozostawanie w stanie rozładowanym a nie ładowanie mniejszym lub większym prądem czy tez dyskusja o tym, że na ogniwo ma być 2.3 czy 2.4V.

Śmieszy mnie to to wielkie teogderyzowanie. Też dawno temu pracowałem przy akumulatorach, wielkich. Ładowalismy je cyklicznie do 2.7-2.8V/ogniwo a buforowo utrzymywaliśmy 2.4V i dolewaliśmy wodę, bo to otwarte akumulatory były. Zainstalowane na długo przed tym, jak ja przy nich pracowałem i wytrzymały jeszcze sporo lat.

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ale co to takiego wielkiego? Obowiązkiem obsługi akumulatorni jest dolewanie wody - przy 2.4V na ogniwo poza bardzo lekkim gazowaniem nic się nie dzieje.

Ale - po raz kolejny - dbanie polega na pilnowaniu poziomu elektrolitu. Jak akumulator zostanie zasuszony, to nic mu nie pomoże. Ale to tylko kwestia konstrukcji i/lub obsługi.

Akumulatory samochodowe latami dzialaja w bardzo ciężkich warunkach z ładowaniem buforowym 2.4V/ogniwo i nie ładowanie je zabija.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ale jakiż to prąd? Po odjęciu samowyładowania pozostaje malutki ułamek ampera. Poza tym - mowa o ładowarce do akumulatora samochodowego, która nie jest wiecznie podłączona.

Co innego zwykła ładowarka z marketu, która daje 16+V szczytowego pod małym obciążeniem - osobiscie się przekonałem, czym skutkuje pozostawienie jej podłączonej przez 2 tygodnie do akumulatora :(

Reply to
RoMan Mandziejewicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.