Koniec zarowek

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

W dniu 2010-09-02 14:34, Michoo pisze:

Miasto składa Kowalskiemu ofertę kupna ziemi, na której znajduje się jego ogród. Ten może ją odrzucić, przyjąć bądź negocjować. Jeśli Kowalskie będzie uparty - miasto musi zmodyfikować swoje plany, lub dorzucić więcej do oferty (nie koniecznie pieniądze - zamiana na inną lokalizację, ulgi podatkowe, zniżki na korzystanie z infrastruktury). Żadnych "odszkodowań w wysokości pełnej wartości rynkowej". Wartość rynkowa w jednym roku może wynosić x, w innym x/2. Święte prawo własności obejmuje też swobodę jej sprzedania w dowolnie przez siebie wybranym momencie.

Ok, wchodzimy na teren ontologii. :) Tutaj nie ma faktycznie jednoznacznej odpowiedzi, dlatego przedstawię swoją własną opinię. Trzeba przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie kim jest człowiek, a dopiero później można się zastanawiać kiedy zaczyna się jego egzystencja. Większość pro life'ów ma światopogląd zbudowany na religijnych dogmatach - wierzą w niematerialną cząstkę (duszę) którą każdy człowiek ma otrzymywać od wszechmocnego bóstwa przy poczęciu. Oczywiście założenie to jest typowym przykładem tezy niemożliwej do falsyfikacji. A mnie to nie przekonuje. ;) Trudno też twierdzić, że o tożsamości człowieka decyduje materialna substancja z której się składa. Ta przecież nieustanie przepływa przez nasze organizmy, jest wymieniana i uzupełniana. Moja wersja? Człowiek to informacja. Zapis w DNA decydujący o tym jak wygląda i funkcjonuje nasze ciało + "software" zapisany w sieci neuronów w mózgu + zbiór wiedzy, wspomnień i doświadczeń przechowywanych w podobnej postaci. Oczywiście nie można dokładnie powiedzieć kiedy zaczyna się "być człowiekiem" ale przecież śmierć też nie jest procesem trwającym sekundę. A przyjęło się arbitralnie, iż w spornych przypadkach decyduje permanentny zanik aktywności mózgu. Dlaczego tak nie być konsekwentnym i nie uznać tego samego czynnika od drugiej strony? Ja w każdym razie nie mam uczucia, iż morula z której się rozwinąłem była kiedyś "mną". ;)

Oczywiście - zgadzam się. Ale nikt nie powiedział, że liberalizm oznacza legalizację oszustw. Tutaj powinien decydować rozsądek, to zadanie dla wymiaru sprawiedliwości. Natomiast chronienie ludzi przez mnożenie zakazów i wyłączanie określonych produktów ze sprzedaży "na wszelki wypadek" przypomina walkę z niewolnictwem przez zakazywanie uprawy bawełny. ;) A tego typu głupie pomysły już dość często się pojawiają.

A potrafisz jakoś logicznie uzasadnić ten brak konsekwencji? Bo brak kasku w obydwu przypadkach MOŻE się zakończyć zejściem z tego świata. Logicznie można natomiast uzasadnić w drugą stronę:

- Na rowerach często jeżdżą dzieci, które mogą nie zdawać sobie do końca sprawy z konsekwencji możliwego wypadku.

- Na terenie budowy nie uświadczysz dzieci - masz tam dorosłych mężczyzn po odpowiednich szkołach i szkoleniach BHP. Ja powiedziałbym, że jeśli już, to przymus powinien dotyczyć raczej pierwszej grupy. ;)

Tutaj się zgadzam, ale jeśli ktoś nawet dokładnie nie przeczyta tego, co podpisuje? Zresztą nie chodziło mi nawet o "kruczki prawne" ale prosty fakt - jeśli od kogoś pożyczasz pieniądze, będziesz musiał mu je oddać wraz z nawiązką. Jeśli tego nie zrobisz - wpadasz w kłopoty. Nie trzeba być prawnikiem, żeby o tym wiedzieć.

Nie trzeba szukać za oceanem. U nas po uwłaszczeniu chłopów także nie wszyscy sobie od razu radzili. Pojawiały się głosy domagające się przywrócenia starego systemu, gdzie chłop był zależny od pana, ale nie musiał też tak dokładnie wszystkiego planować. Niektórzy co bardziej obrotni gospodarze dorobili się na tych zmianach, inni stracili.

Ale generalnie co Cię dziwi w tym amerykańskim przypadku? Właściciele niewolników niechętnie godzili się z ich utratą. Mieli jeszcze między nich podzielić swój majątek? Jak to sobie wyobrażasz? No cóż - a sami niewolnicy nie byli przygotowani do funkcjonowania w nowych warunkach.

Nie traci, dobrowolnie się jej zrzeka.

Wiem, że z korporacjami różnie bywa. Jednak często ich czarny obraz to po prostu efekt lewackiej propagandy, która przedstawia je tak, jakby to były jakieś kapitalistyczne gułagi. Trochę śmiechu warte. ;)

A to już generalnie domena większości religii (żeby nie powiedzieć "każdej" - ale ja nie lubię generalizować ;P). One zresztą specjalnie nie ukrywają się z ingerowaniem w każdy (nawet najbardziej intymny) aspekt życia jednostki. A po samej idei liberalizmu jadą od góry o dołu, jakby to był wynalazek Szatana (i pewnie wielu z nich faktycznie tak uważa). Patrz: link do videobloga, który podesłałem parę postów wcześniej. ;)

Reply to
Atlantis
Reply to
Marcin Wasilewski
Reply to
invalid unparseable

W dniu 2010-09-02 16:49, entroper pisze:

Tyle, że w PL nigdy nie mieliśmy liberalizmu. A my dyskutujemy właśnie o nim, a nie o "faktycznym stanie prawnym".

U nas z hasłami liberalnymi co najwyżej idzie się do wyborów.

Reply to
Atlantis
Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Można też tak:

formatting link

Reply to
Jarosław Sokołowski

Użytkownik Atlantis napisał:

Cześć! Ten patent działa również z przetwornicami. Rób zapas, najlepiej różne moce, bo są różne przetwornice. Żarówka jest też dobrym i tanim obciążeniem. Maciek

Reply to
Maciek

Alez produkcja nie jest zakazana.

J.

Reply to
J.F.
Reply to
Włodzimierz Wojtiuk

Nie moze negocjowac. Bo mu miasto zaraz powie ze nie moze zaplacic wiecej niz rzeczoznawca wycenil. Co mowiac szczerze nie jest takie znow glupie.

Ech, zeby to tak jakos dalo sie zrobic ze wywlaszczany obywatel ma prawo zamienic sie z wywlaszczajacym urzednikiem na jego wlasny dom. Lub z rzeczoznawca wyceniajacym

Uporzadkowal by sprawe podatek od wartosci nieruchomosci, ale z wielu innych wzgledow on mi sie nie podoba.

Tez nie do konca, poczytaj "Krzywda w rodzinie Krzywdow" :-) Poczekamy zobaczymy jak to sie skonczy.

J.

Reply to
J.F.
Reply to
invalid unparseable

W dniu 2010-09-02 15:12, Robert_J pisze:

Moja pierwsza lodówka wyprodukowana została przed moim urodzeniem, działała bezawaryjnie 30lat i nigdy w niej nie była wymieniona żarówka, druga posłużyła 19lat i w niej również nie wymieniałem żarówki, nowa ma oświetlenie LED, dla mnie problem zarówek w lodówce nie istnieje :)

Reply to
Padre
Reply to
Marcin Wasilewski
Reply to
Marcin Wasilewski

J.F. pisze:

Zakaz nie dotyczy m.in. żarówek z odbłyśnikiem. No i na rynku pojawiają się słabsze halogenowe odpowiedniki zwykłych żarówek, a dające więcej światła.

Reply to
PeJot

I sa przy tym na tyle drogie ze nawet ich testowanie wydaje sie malo sensowne. No nic - zalega mi gdzies w szafce taka 42W i czeka na okazje.

A halogeny nie sa znow tak wiele oszczedniejsze od zwyklych zarowek, i one wkrotce wpadna pod zakazy.

J.

Reply to
J.F.

Po jakims czasie zarowka energooszczedna swieci, ale duzo słabiej. wiec z tymi 10000h to przesadzasz.

Reply to
Bronek =?ISO 8859-2?Q?=28bryx=29_Tatuk=B3?=

J.F. pisze:

Halogenowa wersja spota działa u mnie wyraźnie dłużej niż tradycyjna, która lubiła padać przy włączeniu, mimo stosowania soft startu. Różnica w cenie to jakieś +40% na niekorzyść halogena. Światła dają więcej. Przykładowo, miałem w salonie 4 x 40 W, żarówki o podwyższonej sprawności ( cokolwiek to znaczy ) i zwyczajnie było za ciemno. Żyrandol nie akceptował żarówek >40 W. Zamiast tego wsadziłem 4 x 28 W, halogenowe spoty i jest OK. Pewnie to kwestia odbłyśnika, a może faktycznie wyższej sprawności halogena.

Ale nie te z odbłyśnikiem, one nie podpadają pod tę regulację UE. Producenci już to wykorzystują.

Reply to
PeJot

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.