Wróciłem właśnie z seansu najnowszego filmu Pasikowskiego. Bez wdawania się w dyskusję o samym filmie, twórczości reżysera czy (a raczej przede wszystkim) ocenia działalności pułkownika chciałbym zapytać o pewną kwestię elektroniczną. ;)
W filmie pojawia się urządzenie nazywane przez agentów CIA mianem "spark" (iskra). Kukliński w pewnym momencie otrzymuje je od swojego oficera prowadzącego i używa go do przesyłania krótkich komunikatów tekstowych. Sprzęt przypomina dość sporych rozmiarów (jak na dzisiejsze standardy) pudełko z czarnego plastiku. Jest lekko wygięte, jak szeroko otwarty laptop pozbawiony zawiasów. Dolna część zawiera klawiaturę QWERTY, górna jeden rządek czerwonych, 16-segmentowych wyświetlaczy LED. Gdy główny bohater uruchomił ten sprzęt w swoim mieszkaniu, na wyświetlaczu pojawił się napis "no signal". Wysłanie lub odbiór informacji wiązał się z koniecznością wyjścia na zewnątrz, choćby do samochodu.
Zachowanie tego sprzętu wskazuje na jakąś formę łączności satelitarnej. Nie widać jednak żadnej anteny.
Zastanawiam się czy faktycznie CIA wyposażało swoich agentów w taki sprzęt czy też scenarzystów i twórców rekwizytów za daleko poniosła fantazja? ;)