Witam,
Teść ma na pięterku modem podpięty do routera, pod biurkiem spory kłąb przewodu telefonicznego "na zapas". Wszystko działało kilka lat bez problemu, aż do momentu kiedy przyszedł jego kolega ze swoim blaszakiem i go włączył. Jakieś pół dnia zajęło mi dojście do tego, że to ten komputer jest winny, sprawdzałem przewody, modem, router, paliłem kadzidełka, dzwoniłem do telekomuny itp. Okazuje się, że zaraz po włączeniu komputera modem traci połączenie z centralą. Wyniesienie kompa na parter, pociągnięcie zasilania od sąsiada, nic nie pomaga, ki diabeł? Czy to możliwe, że zasilacz sieje i coś się indukuje w tym kłębowisku przewodu? Albo leci coś po skrętce do routera i do modemu? Zasilacz "znanej" firmy "take me", moc 350W (jak głosi nalepka).
Pzdr. L.