Kolejne audiofilskie...

pierdzenie:

formatting link

Reply to
Stachu Chebel
Loading thread data ...

"mam do sprzedania" - i wszystko jasne.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

W dniu 09.11.2012 10:41, Stachu Chebel pisze:

nie jestem audiofilem, w ogóle "głuchy" jestem, ale w winylach jednak coś jest... dobrych winylach, na dobrym sprzęcie, ale nawet na takim "znalezionym na strychu", to brzmi zupełnie inaczej niż cyfra.

Reply to
Albercik

W dniu 2012-11-09 11:13, Albercik pisze:

Słowo kluczowe: inaczej.

Reply to
PeJot

Użytkownik "PeJot" <PeJot snipped-for-privacy@neostrada.pl napisał w wiadomości news:509cd9bb$0$1226$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Poniewaz maja mniejsza dynamike, to ustawiajac na podobna glosnosc maksymalna jak CD sredni sygnal bedzie wyzszy, a to juz pierwszy krok do oszukania ucha.

Reply to
Ghost

Użytkownik "Albercik" snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał w wiadomości news:k7ikvn$lhq$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

Dużo zależy np. od... przetwornika, jakości igły (wyraźnie da się zauważyć różnicę w dźwięku między igłą nową, a zużytą), liniowości wzmacniacza, korekcji charakterystyki, (pre)masteringu... wreszcie - płyta analogowa sprzęga się z głośnikiem, co zmienia odtwarzany dźwięk. Nawet na własne potrzeby używam terminu "bas winylowy". Ale, jak już wspominałem, słucham przede wszystkim muzyki.

Reply to
Anerys

W dniu 2012-11-12 00:45, Anerys pisze:

Zwykła płyta winylowa zgrana liniowo (tzn. bez ingerencji w pasmo, dynamikę itd) na cd i odtwarzana z cd jest nie do odróżnienia od tejże zwykłej płyty winylowej. Chyba, że w ślepym odsłuchu wkładka będzie robiła za trzecie źródło dźwięku (i jeśli będzie to ''emanuel'' ustawiony między zestawami głośników, to jak najbardziej tak będzie).

A to jest inna inszość i zarazem źródło zachwytów nad winylem - w czasie ich świetności nikt nie walcował bez sensu nagrań kompresorami wielopasmowymi.

Reply to
Janko Muzykant

Brzmi lepiej, ale niech będzie: inaczej. Zresztą nic dziwnego skoro przetworzenie A->D zawsze coś z sygnału wytnie i doda choćby szumy kwantowania. Mnie zastanawia inna rzecz, cytat "dobrze użytkowane i przechowywane zagrają po 40 latach niespecjalnie gorzej niż na początku trochę więcej trzasków i wyższy szum, ale i tak pan tego nie zauważy" ale to, że kable leżą na granitowych podstawkach "zauważą". Przem

Reply to
Przemek

Uzytkownik "tyg" napisal w wiadomosci news:k7rf0j$e3j$ snipped-for-privacy@news.task.gda.pl...

Zdecydowanie. Nie bedzie OK - w winylu trzaski powstaly w naturalny sposób (nie licze sytuacji, gdy domowy kotek próbowal posluchac muzyki, ale bez gramofonu) :) W CD trzaski dodawane sa absolutnie sztuczne i monotonne, ich charakter nie pasuje do normalnego uzywania plyty. Jeszcze moge sie zgodzic, aby miec zwykla plyte z rowkami nie zapisanymi muzyka, ale obracana na równi z innymi, iglowana gramofonem, aby tak samo zuzyla sie jak inne, czasem ramieniem zasunac, aby leciutko zadrapac rowki - to potem zmiksowac z nagraniem... ale to tez pólsrodek by byl, jednak blizszy juz naturalnemu uzywaniu. Nie po to zrobiono CD, aby wracac do trzasków, jak ktos chce, niech sobie winyla nagra.

--
Pod zadnym pozorem nie zezwalam na wysylanie mi jakichkolwiek reklam, 
ogloszen, mailingów, itd., ani nawet zapytan o mozliwosc ich wysylki. 
 Click to see the full signature
Reply to
Anerys

Użytkownik "Janko Muzykant" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:50a15318$0$26698$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

A nie, to jest inna melodia, jeśli trzaski były na winylu będącym oryginalem i słychać je z CD - nie zgłaszam sprzeciwu. Sprzeciwiam się tylko sztucznemu dotrzaskiwaniu nagrania... coś jak doplamianie dobrych jakościowo filmów, aby uzyskać efekt starości - tu może prędzej, ale też zrobione źle wywołuje nudności.

Może jeśli taki kompresor byłby poprawnie ustawiony i użyty, co IMHO nie jest takie łatwe, to efekt byłby godzien ujrzeć światło dzienne. Jak ważne jest waściwe ustawienie poprawiacza jakości - przekonałem się, świadomie, odszumiając pewne zdjęcie, na moją prośbę zrobione przez kogoś w bardzo, ale to bardzo złych warunkach oświetleniowych... można powiedzieć, ze bez światła - bez latarni w parku, nocą, bogate w gałęzie drzewo, gałęzie szczęśliwie dla próby miały to do siebie, że ich rozmieszczenie mocno było zbliżone do rozmieszczenia ziaren szumu. Na tapetę poszedł Neat Image wersja demo (wystarczająca do działania), oraz wziąłem na warsztat to właśnie arcysłabe zdjęcie. Gdy zapuszczałem rozmaite kombinacje automatu, to albo efektu nie było, albo słaby, albo kompletnie rozmazywało gałęzie. Postawiłem sobie "za punkt honoru" obrobić to zdjęcie tak, żeby szum zniknął, a szczegóły nie były rozmazane. Siedziałęm godzinę, dwie, czoło mokre z wysiłku, ale wreszcie, ręcznie dobierałem odszumianie dla każdego z 8 poziomów jasności, czasem trzeba było bardzo precyzyjnie przestawiać suwaki, tryb oczywiście zaawansowany, siedziałem, cyzelowałem i wreszcie się udało, efekt nawet mnie zadziwił - pozytywnie. Innym razem podobnie postąpiłem z jakimś zdjęciem ze stacji kosmicznej, potwornie zasumione, wręcz zaśnieżone... tu trochę szybciej, ale z okropnego szumu pozostał tylko jeden mały śnieżek, wprawdzie niemal na środku, ale w miejscu mało rażącym. Udało mi się uzyskać obraz gładziutki, czyściutki poza tym jak dupcia noworodka. Teraz nie działam... ale swego czasu często się bawiłem, ze brałem fotkę, psułem ją czymś i kombinacją działania programów usiłowałem znów doprowadzić do jakości jak najbliższej oryginałowi. Zatem - chętnie zobaczę taki kompresor, czy jakiś w ogóle, tam gdzie jego użycie będzie uzasadnione. Dla mnie szum płyty z nagranym Enrico Caruso jest TAKŻE elementem historii muzyki, więcej, spodziewam się, że ówcześni twórcy, technicy, artyści, nagrywali te płyty z pełną świadomością tego, co będzie ich nagraniu towarzyszyć. Zatem w takim miejscu, zupełne odzumienie pozbawi nagranie pierwotnego charakteru. Słuchałem, chyba właśnie Caruso, zupełnie odtrzaskanego, odszumionego. Tego się NIE DAŁO SŁUCHAĆ! Takie nagranie, tak odszumione, jest po prostu nieprawdziwe. Z innej paki - weźmy takie zniszczone czasem malowidła naścienne w najstarszych jaskiniach... Oczywiście, z pewnością warto je poodświeżać, ale jeśli zostały by zupełnie pozbawione znaków czasu, stanowiły by fałsz - stanowiące element historii zestarzenie się nie tworzyło by części charakteru dzieła... Przekładając na życie - jak byś Ty, Ty, i Ty, pan, pani, itd się czuł, gdyby Twoja ukochana

80-letnia babcia, dziadek, mama, itd., nagle zaczęła by wyglądać jak 20-letnia dziewczyna, głądziutka, młodziutka twarz, bez cienia zmarszczek i innych oznak wieku... Ktoś by mógł podejrzewać, ze to wnuczka może, albo chociaż córka, a nie dana osoba... Tak to widzę. Natomiast, gdy babcia użyje np. dobrego kremu, który wygładzi jej zmarszczki, ujędrni skórę, jeśli babcia zrobi dobrze makijaż (sztuką jest go zrobić tak, by dał efekt, a wrażenie by było, jakby makijażu nie zrobiono), to jestem za - dobrze utrzymana kobieta, nawet w mocno podeszłym wieku, jeśli jest zadbana, to przyjemnie na nią popatrzeć... Jeśli tak by wyglądało to, co my tu nazywamy "audiofilią", to może nawet bym to zaakceptował? ...Yyy... operacje plastyczne? TYLKO WTEDY, jeśli działanie ma służyć skorygowaniu istotnej wady, lub defektu, którego nie da się skorygować inaczej. Jeśli natomiast pani robiła by z siebie drugą Anastazję Szpaginę (jest w guglu co-kto zacz), to rozjechać walcem...

Pardon, że się tak rozgadałem, samo poszło... :)

Reply to
Anerys

Użytkownik "Przemek" snipped-for-privacy@onet.pl napisał w wiadomości news:k7rkf1$e3u$ snipped-for-privacy@speranza.aioe.org...

Taaa... juz zaczyna brnąć w ślepy zaułek... To się do psychatry jednak nadaje... Coż, pan Wojtek, to ciężki przypadek... Racja jest w tym, że właściwe przechowywanie winyli opłąca się. Ale z tym zauważeniem, to już bym gościa wybadał, chyba, że zmierzył i wyszło mu 0.22 dB różnicy... Tak, jakby to nie zależało np. od innego profilu igły we wkładce i od samej władki, talerza i napędu, który kręci płytą... ech...

Reply to
Anerys

W dniu 2012-11-13 00:58, Anerys pisze:

Przede wszystkim musiał, żeby wepchać muzykę w te nędzne 50dB na czarnej płycie.

To można zrobić dobrze jak i spieprzyć. Jak wszystko. Ideałem, bardzo łatwym do spełnienia narzędziowo i niespełnialnym marketingowo byłoby zamieszczanie dwóch nagrań - oryginalnych i oczyszczonych (a także trzeciego - wyrównanego dynamicznie dla zwolenników słuchania muzyki na wkładkach telefonicznych). No ale nie da się. Czasem jakaś prywatna inicjatywa zrzuci starego winyla na torrenty bez gmerania przy dynamice i dzięki temu można mieć fajne nagrania sprzed dekad.

Reply to
Janko Muzykant

Użytkownik "Janko Muzykant" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:50a18fcd$0$1308$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Nie inaczej.

Taaakk... pecunia non olet...

Tylko, żeby znów nie było, jak to BARDZO CZĘSTO spotykałem w takich, czy podobnych przypadkach, że rzecz jest zrobiona na odesraj się, np. byle jaki gramofon, poziom dźwięku może 20-30%, a bywa i mniej, że aby coś usłyszeć, trzeba wsadzić łeb w głośnik, albo z przesterem takim, że przekaz jest kompletnie niezrozumiały. Słusznie prawisz, że to można albo zrobić dobrze (o co nie jest najłatwiej, ale można), albo spieprzyć, zrobić na "odpier..l się", byle jak... ileż razy np. źle są pocięte zgrania (bo się nie chciało rozdzielać na poszczególne utwory, zgrywane jest bez korekcji, przez co pojawiają się trzaski, zakłócenia, zniekształcenia, nie wyrównano poziomów (już nie mówię o wyrównaniu dynamiki)... Na takie rzeczy BARDZO zwracam uwagę, tu można o mnie powiedzieć "audiofil"... Można to zrobić dobrze, bez naruszania jakości i sensu pierwotnego nagrania, umiarkowany lifting warto jest zrobić, coś jak stary samochód - odświeżyć mu lakier, wyremontować silnik, hamulce, napęd... nawet już nie po to, aby innym oko bielało, lecz by PRZEDE WSZYSTKIM pojazd był sprawny, jak też, aby nie spróchniał, nie rozsypał się do reszty, bo np. podłoga wisi na ostatnich okrawkach blachy... Żeby jeszcze długo posłużył. Ale też, by zachować pierwotny charakter auta, coś, co byśmy umownie nazwali "duszą".

Reply to
Anerys

Dnia Tue, 13 Nov 2012 00:58:12 +0100, Anerys napisał(a):

No ale czekaj - w operze tez sie go nie dalo sluchac ?

odszumiacz do d*, tor w calosci daleki od hi-fi, czy po prostu lubisz szum starej plyty, a oryginalu nigdy nie sluchales :-)

Hm ... myslisz ze jak malarz maluje obraz, szczegolnie na zamowienie, to juz uwzglednia ze ma sie zestarzec w muzeum ? A czemu nie chcesz zobaczyc jak wygladaly te obrazki dla wspolczesnych ?

No i ty tu do technokratow piszesz ... nie prosciej byloby namalowac od nowa zamiast restaurowac? :-)

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.