Keil (anty)reklama [dlugie]

Witam. Znow sie zdenerwowalem na Keila i postanowilem go troche publicznie 'obsmarowac'. Chodzi o bardzo fajny produkt

formatting link
system czasu rzeczywistego na procesory z rodziny 166, dodatkowo system plikow w pamieci Flash lub RAM i TCP/IP. Calosc kupilismy na poczatku tego roku. Okazalo sie, ze KEIL sprzedal nam wczesna wersje beta. Oczywiscie nie uprzedzil nas o tym fakcie. Zastosowalem ARTX-a do pisanego od ponad 2 lat programu. Zastapil RTX-TINY. Moj program to ponad 220KB kodu wynikowego, w porywach do 40 taskow jednoczesnie.

Pierwszy wykryty przeze mnie blad dotyczyl mnozenia. ARTX nie chronil prawidlowo rejestru MUL. Mnozenie w jednym tasku zaklocalo prace mnozenia w innym. Glupie dwa tygodnie szukania, mail do Keila i dwa dni pozniej poprawka.

Z nastepnym bledem nie poszlo mi juz tak latwo. Jak solidnie obciazalem procesor, niektore taski potrafily zamierac na wieki. Przez ponad dwa miesiace szukalem bledu u siebie, nie potrafiac napisac prostgo programu, ktory ilustrowalby blad. Metoda upraszczania kodu udalo sie. Kolejna poprawka, pipeling effect w jadrze ARTX.

Kilka tygodni pozniej odkrylem, ze funkcje typu os_evt_wait zwracaja zle wyniki. Kolejna poprawka.

Jakis miesiac temu Keil opublikowal nowa wersje kompilatora i ARTX-a. Dwa kolejne bledy (zle wersje bibliotek zamieszczone w setupie) i znow kilka dni straty.

Przeszedlem z Keilem droge od wersji 0.9 do 1.02 Od pary dni bawie sie dolaczonym do ARTX-a systemem plikow. Znow rozczarowanie. Po zapisie 100 bajtow plik potrafi miec dlugosc 50 bajtow, a po zapisie 99 bajtow dlugosc 65585.

Rece opadaja. Sam ARTX kosztuje kilkanascie tysiecy zlotych. Kompilator tez cos kolo tego. Faktem jest, ze support Keila dziala dosc szybko. Szkoda tylko, ze Keil testuje swoje produkty na ludziach. Stanowczo odradzam kupowania nowosci oferowanych przez Keila. Lepiej poczekac az przetestuja inni.

Szkoda, ze firma tylko przez rok udziela wsparcia technicznego. Jak w tym czasie nie wyjada powazniejsze bledy w kupionym programie pozostaje juz tylko upgrade za kolejne kilka tysiecy.

pozdrawiam, peters

Reply to
peters
Loading thread data ...

I dlatego twierdze ze prawo nie chroni interesow klientow - idac do sklepu kupuje sie zelazko ktore kosztuje 200zl i dostaje sie np 3 lata gwarancji a idac do sklepu i kupujac np edytor tekstow kupuje sie za 2 tysiace nosnik ktory ma czlowiek prawo wymienic w ciagu 7 dni... nie kupuje nic ponad pudelko, nosnik i ksiazke... bo przeciez zgodnie z licencja nie staje sie wlascicielem programu a jednynie nabywa prawo do zainstalowania i uzywania programu oczywiscie producent nie gwarantuje tego ze mozliwe bedzie uzywanie programu... czyli o co tutaj chodzi...?

Reply to
PAndy

to jest nic - w umowie licencyjnej oprogramowania do sound blastera niedawno przeczytalem, ze producent nie gwarantuje nawet tego, ze oprogramowanie nie zawiera trojanow, backdoorow i wirusow. I inne, rownie bezczelne teksty. Niestety, jesli ktos sie producentom oprogramowania nie dobierze do d..y z urzedu, to my, jako klienci mozemy sobie co najwyzej sami napisac programik (a i to pewnie wkrotce bedzie nielegalne ze wzgledu na patenty).

pozdrawiam entrop3r

Reply to
entroper

publicznie

(...)

kiedy znalazlem blad w kompilatorze IAR-a pod '51, facet z supportu poinformowal mnie, ze jest juz nowsza wersja, ale nie wie, czy ten blad zostal naprawiony, a jak ja jestem ciekaw, to moge sobie zakupic...

pozdrawiam entrop3r

Reply to
entroper
Reply to
Andrzej Kamieniecki

W ten sposob zmusza sie klientow, by ciagle kupowali nowsze wersje tego samego produktu. Problem w tym, ze przy kupnie np telewizora, jestesmy w stanie ocenic juz przy zakupie czy dziala czy nie. Kupujac kompilator, czesto przekonujemy sie o jego wadliwym dzialaniu czasem dopiero po kilku latach. Oczywist jest, ze taki kompilator od poczatku nie dzialal prawidlowo. Nie zepsul sie podczas kilu lat eksploatacji. Po prostu nigdy nie dzialal dobrze. Jakbyscie sie zachowali kupujac auto w instrukcji ktorego napisane jest, ze ma rozkladane fotele. Dopiero po kilu latach, dawno po gwarancji, zapragneliscie z nich skorzystac. Okazalo sie jednak, ze oparcia sa przyspawane do calej reszty. Z pewnoscia sprawa trafilaby do sadu. Sam jestem tworca oprogramowania i dobrze wiem, ze nie da sie splodzic pozbawionego bledow kodu. Rozumiem, ze drobne bledy w dzialaniu programu nie moga byc powodem do zadania nowej wersji programu. Nikt nie da nowego auta tylko dlatego, ze w starym czasem zacina sie czujnik parkowania. Wskazanie przez uzytkownika istotnego bledu powinno powodowac szybkie jego usuniecie i wyslanie poprawionej wersji. To, ze bedzie to juz wersja bogatsza o kila innych funkcji-trudno, strata producenta. :)

peters

Reply to
peters

On Behalf Of peters

Nie. To jest konsekwencja "upublicznienia" PECETA przez IBM. Nie będąc producentem kompletnego komputera i nie będąc producentem programu "systemowego" oraz nie będąc producentem innych programów mogących pracować współbieżnie - nikt świadomie nie da gwarancji na nie zawodność własnego programu. Pod tym płaszczykiem oczywiście chroni się własne niedoróbki.

Zabawa polega na tym, że coraz więcej ignorantów za pomocą komputerów mogą udawać fachowców. Co gorsza, z powodu błędów w programach fachowcy zaczynają być równie szybcy i nie zawodni jak ignoranci. A właściwie powolni i zawodni jak ignoranci.

Jeśli prawidło działający czujnik parkowania był w ofercie prawnie wiążącej to można żądać nowego samochodu. Samochód uszkodzony na skutek wad fabrycznych podlega wymianie na nowy pozbawiony _tej_ wady. Niestety wymaga to sądu. Naprawa samochodu nie zmienia faktu, że to samochód powypadkowy, a w związku z tym utracił sporo na swojej wartości.

W praktyce okaże się, że inne błędy mają wyższy priorytet, lub nowsza wersja będzie pozbawiona tego błędu. Czy w licencji lub umowie kupna jest określony zakres napraw gwarancyjnych i ich termin naprawy?

pzdr Artur

Reply to
ziel
Reply to
invalid unparseable

A patrzyles jak to skompilowal ? Podejrzewam ze wywalil '-1' poza if, ale widac jakos przekombinowal ..

Hm, no coz .. po jakims tam czasie to w zasadzie chyba norma. Widzialy galy co braly, sprawdzal sie tyle lat .. teraz nie mamy ochoty na poprawianie starocia..

J.

Reply to
J.F.
Reply to
invalid unparseable

Ale na pececie wcale nie musi chodzić jedynie słuszny Windows (i to jeszcze w wersji 9x :-) ) Z drugiej strony np. Sun i Apple nie publikują "specyfikacji" swoich sprzętów, a oprogramowanie na te platformy tworzą nie tylko te firmy.

Regards, /J.D.

Reply to
Jan Dubiec

On Behalf Of Jan Dubiec

Ale w pececie są różne płyty główne i inne drobiazgi różnych producentów. Czasami jest problem, żeby to w ogóle chciało ruszyć ;-). A jeśli już ruszy, to zaczynają się problemy ze sterownikami i łatkami dla win. A później zaczynają się schody przy instalacji np 5 programu. A wszystko tylko dlatego, że ze względu na różnorodność sprzętu programy muszą być uniwersalne (w domyśle - może mniej programy, a bardziej win). Programiści dla Sun i Apple mają komfortowe warunki. Z tego powodu tamte systemy są dużo bardziej stabilne. Co i tak nie zmienia faktu, że nigdy nie wiadomo na którym modelu będzie zainstalowany program, oraz jakie inne programy się tam znajdą.

pzdr Artur

Reply to
ziel

U mnie bylo lepiej - dostalem odpowiedz ze owszem, blad zostal znaleziony ale go nie maja zamiaru poprawic!!!!

Normalnie noz sie w kieszeni otwiera...

Reply to
jerry1111

Moze wynikalo to z faktu, ze chcieli zachowac kompatybilnosc wsteczna. Czasem jest tak, ze blad w kompilatorze zaczyna byc omijany przez programistow. Wprowadzenie dosc pozno poprawki do kompilatora moze spowodowac, ze napisane juz programy przestana dzialac poprawnie.

peters

Reply to
peters

Wtedy chyba lepiej wprowadzic poprawke, a dla zachowania zgodnosci dodac w opcjach pstyczek wylaczajacy ja - na zyczenie. Inaczej blad bedzie _uczyl_ omijania problemu wszystkich nowych programostow.

__ Pzd, Irek.N.

Reply to
Ireneusz Niemczyk

On 22 Oct 2004 23:51:11 +0200, snipped-for-privacy@poczta.onet.pl (ziel) wrote: [.....]

No ale przecież nie ma przymusu kupowania składaków. "Brand name'y" działają dobrze. :-)

[.....]

Dwa niezłośliwe programy puszczone na dobrym systemie operacyjnym nie są w stanie "wywrócić" siebie nazwzajem czy też całego OS-a. A nawet jeśli są złośliwe to nie mogą tego zrobić jeśli są uruchomione z odpowiednio niskimi uprawnieniami. Jeżeli chodzi o Windows, to NT i wyższe są dobrymi OS-ami.

Regards, /J.D.

Reply to
Jan Dubiec

Wiesz, to niekoniecznie wynika ze zlej woli producenta. Czasem (przy bardzo skomplikowanych projektach) bywa tak, ze przeoczy sie jakis, wydawaloby sie, malo istotny szczegol i na tej podstawie wprowadzi istotne uproszczenie w strukturze programu. A pozniej trafia Ci do glowy kontrprzyklad, ktory obala to uproszczenie i w celu poprawienia bledu trzeba wlasciwie przepisac caly program od nowa. Mnie tez sie to kiedys przytrafilo podczas tworzenia pewnego analizatora przeplywu danych, na szczescie zorientowalem sie w dosc wczesnej fazie, wiec naprawienie tego zajelo "tylko" ~10 dni.

Pozdrawiam Piotr Wyderski

Reply to
Piotr Wyderski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.