Tak z czystej ciekawości zapytam, jak mikrokontroler to absolutne minimum, gdy chcemy się bawić w transmisję danych przez Ethernet/Internet bez zaprzęgania do pracy układów w rodzaju W5100? Chodzi mi o coś w rodzaju ENC28J60, gdzie mamy załatwioną obsługę ramek ethernetowych, ale bez sprzętowego TCP/IP.
Coś w rodzaju Atmegi64/128 wystarczy? A może jednak potrzebna będzie jakaś większa Xmega albo nawet nie powinno się do tego podchodzić bez
32-bitowego ARM-a? Może wskazane jest zastosowanie jakiejś zewnętrznej kostki RAM na przychodzące/wysyłane pakiety?