Np. USB-C albo HDMI? Żył tam jest sporo, wszystko malutkie, kabelek nawet w detalu tani -- Chińczyk więc tego nie odizolowuje i właściwej żyły we właściwy pin nie wciska. Więc jak zrobić, by z kawałka wielożyłowego przewodu z rolki odciąć potrzebną długość, odizolować na zadanym odcinku i rozplątać żyły, by każda trafiła tam, gdzie trzeba?
W dniu czwartek, 9 czerwca 2016 13:50:58 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
Ale to chyba każda praca na taśmie (lub czymś podobnym) jest równie pasjonująca. Pamiętam, jak lata temu miałem praktyki w ś.p. ZRK Kasprzak, mój kolega zadał takiemu babonowi przy taśmie mądre pytanie typu "a co pani tu robi". Liczył na pouczający i pasjonujący wykład o doborze prądu podkładu w funkcji szumów zapisu, tymczasem odpowiedź pani była bardzo zwięzła: "lutuję opornik". I tyle. Zatrudniona tam od iluś lat, dzień w dzień, miesiąc w miesiąc, po 8 godzin dziennie (z przerwą na posiłek) pani lutowała opornik R132, robiła to iście po mistrzowsku, z niesamowita po prostu wprawą i nie przerywając plotkowania z panią z przeciwka (montującą mikrofon)o tym, co do mięsnego wczoraj rzucili. Ale co to jest ten opornik i do czego służy - nie wiedziała.
Są równie i równiejsze. Też miałem praktyki w tychże zakładach. Wiele filmów z chińskich fabryk widywałem, ale szczerze mówiąc, na coś równie okropnego jak automat galwanizerski do cynkowania się nie natknąłem. Tam siedziało (obok wanny z tysiącami litrów roztworu cyjanku potasu) sześć kobiet. Trzy zakładały na haczyki różne blaszki, trzy zdejmowały. Ktoś musiał dokonać zgłoszenia racjonalizatorskiego by było ich tam aż sześć, żeby linia szła szybciej. Dwie z nich wtłoczono w miejsce w środku taśmy, gdzie dla każdej przypadało około pół metra kwadratowego podłogi. Krzesło z oparciem się tam nie mieściło, trzeba było kibić złożyć na małym taborecie. A wokół tylko przesuwające się kratki z haczykami, na których trzeba było przez osiem godzin wieszać te cholerne blaszki.
Brak świadomości klasowej, jaką rolę w budowie społeczeństwa socjalistycznego odgrywa opornik R132, to przy tym szczegół.
W dniu czwartek, 9 czerwca 2016 15:49:51 UTC+2 użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:
Jezusie, to jest materiał z czasów produkcji tych odbiorników co je powstańcy styczniowi w okopach mieli, ja praktyki miałem już w czasach topowych produkcji kasprzaka (znanych pod nazwą "Kasprzak"). Ale ciekawie się oglądało, zwłaszcza ta ogromna kolba od lutowania rynien widoczna w 1:10 :) Za moich czasów panie miały już takie dość fajne lutownice podobne do współczesnych Wellerek (o samych kolbach mówię), a inżynier działu miał nawet polską lutownicę z magnetycznie stabilizowaną temperaturą.
Użytkownik "Jarek P." napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com... W dniu czwartek, 9 czerwca 2016 13:50:58 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
Babomaty jak babomaty - USB sie jeszcze daje polutowac, ciekawe jak robia mikro. A widze - tak samo. Zreszta nawed duze USB lutuje juz automat.
Ale popatrzcie dalej - prodkucja wtyku zaczyna sie od prawidlowego ulozenia obudowy i plytki. Maszyna sklada zawsze tak samo ... i wyrzuca byle jak do pojemnika.
Na kolejnym stanowisku - podajnik wibracyjny zaczyna od prawidlowego ustawienia wtyku. Producent tych podajnikow niezle zarabia. No chyba, ze sie myle ... i taki podajnik jest tanszy od kazdego innego rozwiazania :-)
Ale wniosek z tego jeden - trzeba sobie kupic jakas sprawdzarke do kabelkow USB, bo niech sie tej babce pomyla druciki ...
Jak kazda praca przy recznym zasilaniu prasy detalami tak i ta jest niebezpieczna. Dlatego przy prasach zawsze sa dwa przyciski umieszczone tak ze jedna reka sie nie nie da dwoch przycisnac. Na filmie jak jest kilku nakladajacych to nie jest wykluczone ze kazdy ma swoj przycisk i wcisniecie wszystkich uruchamia prase. To ze prasa opadnie i ich na plaskich przerobi jest w tamtej konfiguracji nieprawdopodobne i niemozliwe.
Stąd się właśnie wzięło moje pytanie. Jeśli taki kabelek potrafi kosztować 2 złote w detalu, w Polsce, to raczej wyklucza to pracę ręczną i jednocześnie powstaje ciekawe pytanie techniczne o automatyczne rozplątywanie żył. Okazuje się, że się myliłem i proces oparty jest na białku... :-/
Tak samo z wieloma podobnymi dziedzinami produkcji. Miałem trochę do czynienia z przemysłem włókienniczym. Wiem jak wyglądają wielohektarowe hale przędzalni, widziałem tysiące maszyn tkackich pod jednym dachem. Czasem ktoś mi zaczyna wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie przędzie. Wtedy pytam, czy jeden z drugim chciałby, aby jego żona i córka stały tak cały dzień przy maszynie i przewlekały nieteczki. Przeważnie by nie chciał, więc traci wątek i dalsza rozmowa na ten jakże fascynujący temat się urywa.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.