ilu naprawilo lampki choinkowe?

Użytkownik henry1 napisał:

Bezpieczne może i były ale miałem kiedyś polski komplet lampek, któy doprowadzał mnie do szału. 32 żaróweczki beztrzonkowe plus oprawki pseudo gwiazdki. Paliły się błyskawicznie. Zapasowych nie dało się kupić i ekspresowo wylądował w koszu. Podobnej konstrukcji kupiony w latach 80 w ZSRR świecił bardzo długo. Na wtyczce opisy są wykonane cyrilicą, cena w rublach, więc nie dam głowy, że to chińszczyzna. Może nawet rosyjski oryginał? Mam całkiem przyzwoicie działający, chiński na 140 żarówek w 4 szeregach i drugi też chiński - na 100 diod w 4 szeregach. Tylko ten drugi mi się nie spodobał konstrukcyjnie. Jedyną wadą tego zestawu były wyprowadzenia przewodów ze sterownika. Duże otwory przepustowe w obudowie, kabelki luźno latają i urywają druciki w linkach. Zanim się cokolwiek stało, odlutowałem je, przeciągnąłem przez gumowe pierścienie zabezpieczające przed przecieraniem przewodu, porządnie wlutowałem w płytkę po usunięciu izolacji z nieuszkodzonej części i zalałem klejem z glutownicy. Diody są ładnie wyprofilowane i rozpraszają światło na wszystkie strony. Problem w tym, że teraz piszemy o dobrze wykonanych, polskich lampkach ale żaden producent w Polsce nie podjął się produkcji tych wielolampkowych. Gdyby kiedykolwiek był wybór a tania tandeta wypchnęła z rynku uczciwy wyrób made in Poland, to co innego. Ostatnie porządne, polskie, to były świeczki na 16 czy 14 żarówek. Koniec. Chciałem mieć dużo lampek i do wyboru była tylko chińszczyzna. Technologicznie te komplety nie przedstawiają sobą żadnego problemu. Nawet za komuny można było zrobić odpowiednie diody, czy normalnie działające żarówki plus sterownik do migania - jak ktoś lubi. Nie było, to teraz nie ma co jęczeć. Takie jest życie - wykryli zapotrzebowanie, odpowiedzieli na nie i już. Krajowej konkurencji nie było. Maciek

Reply to
Maciek
Loading thread data ...

czy ja wiem... moze lepiej zarowki 6V 'panelowe' (takie jak np. w lutownicach sa) , polaczone w pary szeregowo , zasilane wspolnie rownolegla linia 12V z jakiegos toroida (ew. dla oszczednych ciensze druty i 24 lub nawet 48V). mozna nawet pominac dla nich oprawki - ich zywotnosc pozwala na zastosowanie metody przylutowac-zacisnac koszulke termokurczliwa. co do mrugania to osobiscie nie trawie, ale ztcw to bezproblemowo dadza rade i pomrugac, sa w koncu projektowane do paneli ktore pracuja caly rok, a nie kilka mies. 'od swieta' ;)

cos podobnego robil kiedys dziadek, z tym ze szeregowo na 220V, oprawki z jakiejs rurki igielitowej + mosiezne blaszki, spinacze do zaslon (tzw. zabki) do przypinania do galazek. swieca do dzis. zaroweczki byly nawet w jakis sprytny sposob barwione - niestety nie wiem jaki , tyle wiem ze domowy...

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

W dniu 2010-12-25 19:55, Pszemol pisze:

To nie znaczy że one mi się świecą przed dom,em przez cały rok ale tak z tydzień non stop na pewno.

Reply to
Mario

Eeee to jak tak sie mordowac to juz moze lepiej jakas swiatlowodopodobna zylke w choinke wwlec? Nawet sprzatac tego z niej nie trzeba :)

Gdzies mialem nawet taka mala zrobiona z zylki wedkarskiej chyba...

Reply to
ptoki

W dniu 2010-12-25 23:33, ptoki pisze:

Trzeba się zakochać, mnie się chciało dziewiętnaście lat temu, zrobiłem takie mojej dzisiejszej żonie na naszą pierwszą wspólną gwiazdkę :) Był to łańcuch 50 ledów łączonych równolegle, dwubarwnych (o niebieskich nikt wtedy nie śnił, R-G były nowością), podłączyłem do bardzo wolnych generatorów trójkąta na 741 (każdy z kolorów, przestrajany niezależnie od ~1/60Hz do kilku Hz), daje to bardzo fajny efekt od niezauważalnego płynięcia barw po nienatarczywe migotanie - w zależności od nastroju. Całość oczywiście świeci dziewiętnasty sezon, bez żadnej awarii :)

Reply to
Janko Muzykant

W dniu 2010-12-26 00:39, Mario pisze:

No może dwa tygodnie w sezonie.

Reply to
Mario

mysle kazdy pomysl dobry :)

--

Reply to
Piotr "Curious" Slawinski

A ja od razu z 3 kompletów zrobiłem 2 x 1,5. Świecą oczywiście słabiej, ale wystarczająco, i mam święty spokój. Pomyślności cały rok! edgr

Reply to
edgr

Ja naprawiłem. Zakończyłem 3 h przed ubieraniem choinki. Niby nic, ale lampki cały rok leżały na parapecie czekając na moją naprawę ;) Zastosowałem metodę bisekcji i trafiłem już po 4 podziale! Jestem z siebie dumny! Moje samozadowolenie mąci jedynie to, że zmuszony byłem zastosować żarówkę przepaloną na zwarcie, bo nic innego nie pasowało...

Reply to
Grzexs

A ja zmontowałem sobie na 3 tranzystorach detektor "no touch". Naprawiłem od razu 2 komplety, w każdym walnięty po 1 odczep ( z 2 ) i to od razu po 2 żarówki. Nie chciało mi się multimetrem. Minus taki, że trzeba to robić pod napięciem, ale póki jest bezdotykowy, to jest bezpiecznie.

Reply to
Jan Górski

Tez probowalem takim czyms sobie pomoc ale mialem tylko taki kupny (srobowkret, rezystorki i LCD - calkiem ciekawy wynalazek). Problem byl taki ze trzeba bylo rozcapierzac kable i nie zawsze sie udawalo a ten wynalazek troche dziwnie dzialal. Poradzilem sobie zwykla swietlowka...

Reply to
ptoki
Reply to
invalid unparseable

Pomysl swietny, szczegolnie ze .. teraz sa chyba nawet odpowiednie probniki - taka nowoczesna "neonowka".

Tylko ma to jedna wade - jak swiatelka nie sa dobrze rozlozone, to trudno sie zorientowac ktora lampka jest "nastepna".

A moze wyzsze napiecie i patrzyc gdzie iskrzy ?

No nic, unia zakaze i tego, powiesimy LED, skonczy sie naprawianie i pozary choinek.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik J.F. napisał:

Np. Phaser777. Drobny kłopot występuje w przypadku ciasno skręconych łańcuchów z 4 szeregów. Trzeba wtedy użyć mocy, znaczy rozumu i wyłączyć pozostałe, normalnie świecące szeregi lampek, przez wyjęcie po jednej żarówce. Swoją drogą musiał być geniuszem człowiek, który wymyślił metodę produkcji żarówek przewodzących w przypadku przepalenia żarnika. Tylko teraz trzeba szybko wymieniać przepalone, bo inaczej całą reszta zaczyna być przewoltowana. Maciek

Reply to
Maciek

A jakie masz napięcie na żarówce w odczepie przewodzącym, a jakie w nieprzewodzącym ? Moim zdaniem spokojnie da się bez odpinania stwierdzić. Na nieprzewodzącym masz 0 / 220V, na przewodzącym spadki napięć są niewielkie.

Reply to
Jan Górski

Użytkownik Jan Górski napisał:

Nie wiem jakie jest napięcie, bo to jest próbnik - taka zaawansowana neonówka. Nie pokaże dokładnie napięcia, tylko sygnalizuje pole elektryczne. Służy np. do wykrywania przewodów pod napięciem w ścianie. Przesuwasz ponad przewodem a próbnik brzęczy. W miejscu przerwy tracisz sygnał. Ewentualnie gdy zjedziesz z trasy kabla. Oczywiscie trzeba używać mózgu, bo przerwa może być na zerze, więc na chwilę trzeba zamienić przewody w puszce. Można regulować czułość, żeby precyzyjniej lokalizować przewód. Z mojego doświadczenia wiem, że ściany z cegieł muszą mieć jakieś właściwości magnetyczne, bo kabel pod tynkiem sygnalizuje z odległości ponad metra. Kabel na ścianie z betonu, też pod tym samym tynkiem nie ma aż takiego rozproszenia pola. Wracając do lampek - prowadzisz po trasie łańcucha i w miejscu, w którym przestanie brzęczeć, masz przerwę. Jeżeli obok będą trzy inne łańcuchy, to wykryje pole elektryczne właśnie z tych trzech. Dlatego zaznaczyłem, żeby ktoś się potem nie rozczarował, że trzeba te sprawne wyłączyć na samym początku. Który początek jest podłaczony do fazy, to właśnie podpowie próbnik, bo brzęczy. Jeżeli będzie zero, to obraca się wtyczkę w gniazdku. Tani i ciekawy aparacik. Ma jeszcze funkcję klasycznej neonówki, ponieważ zaświeci diodą, gdy włożysz wkrętak do otworu z fazą. Może też pomóc w testowaniu ciągłości obwodu i pokaże napięcie. Twoje ciało musi zamykać obwód. Wygląda tak:

formatting link

Reply to
Maciek

Użytkownik Jan Górski napisał:

Już wiem o co Ci chodzi - pytasz, czy mierzę napięcie na oprawkach, po wyjęciu żarówki? Jeżeli tak, to nie o to mi chodziło. Jadę bezdotykowo, tylko na początku trzeba unieruchomić świecące łańcuchy, bo ich pole zamaskuje przerwę w uszkodzonym. Maciek

Reply to
Maciek

Zmontowałem sobie to :

formatting link
rozwarty odczep, a konkretnie żarówka ma z jednej strony 230V, z drugiej 0V. Przewodzący odczep ma niewielkie spadki napięcia na każdej z żarówek, toteż nie maskuje pomiaru.

Zauważyłem, że sterownik migających lampek, żeby nimi migać, odcina masę (a nie fazę), wtedy na wszystkich żarówkach jest 230V! Dlatego lampki w detektorze świecą w jak oszalałe, kiedy są wygaszone. Czy to bezpieczne ? Nawet dotknięcie przewodu w izolacji sprawia, że człowiek staje się kondensatorem, tak samo drzewko. Do tego, jak się odpowiednio złapie za źle wsadzoną oprawkę, to iskra może przeskoczyć. Nie wiem kto to dopuszczał do obrotu. Przecież to grozi porażeniem.

Reply to
Jan Górski

Użytkownik Jan Górski napisał:

Moment - to jest łańcuch szeregowy, więc od którejś strony zawsze będzie faza i tam dotknięcie (przy złej izolacji) robi się nieciekawe. Jak będziesz miał pecha, to złapiesz za ten gorszy koniec. Obróć wtyczkę - wtedy sterownik odetnie fazę. Lampki nie mają galwanicznej separacji od sieci, więc zawsze jest albo faza, albo zero. Dlatego też pisałem, że trzeba odwracać wtyczkę, to i będzie łatwiej lokalizować. Maciek

Reply to
Maciek

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.