No to teraz pytanie, czy jako urządzenie wielofunkcyjne, mogące pracować wszak bez kompa, jednak go potrzebuje? I dziwny przypadek, że drukuje w kolorze, a do czarnego potrzebuje inicjacji jako wolno stojące urządzenie jednak wsparcia z kompa... A instrukcjo co na to? Bo jak tego w manuału nie ma to podstawa do reklamacji jak najbardziej jest. Pszemol wymieniaj te drukarki, atramentu nazbieraj jako zapas na kilka lat :)
A wytrząchałeś fest czarny kartridż przed rozpakowaniem jak zaleca instrukcja? Każą to robić tylko z czarnym, może po to żeby rozmieszać pigment a może po coś jeszcze?
wskazywany poziom tuszu jest obliczany a nie mierzony, wiec nie musi w zaden sposob pokrywac sie z prawda, w przypadku zatkania glowicy czy nie przebicia zlaczki w pojemniku z tuszem faktyczny poziom zostanie bez zmian a podczas 'drukowania' drukarka\sterownik bedzie pokazywal jak go ladnie ubywa... nie twierdze ze to ten przypadek mowie tylko jak to dziala
Dnia Fri, 31 May 2013 14:54:11 +0200, Marek napisał(a):
No, jesli to urzadzenie wielofunkcyjne, to jej w zasadzie pecet niepotrzebny. A jesli jeszcze podlaczane przez wifi ? kiedy i czym ma sie zainicjowac ?
To chyba nie jest mozliwe. W epsonach, zmiana wkladu lub wyjecie i wlozenie tego samego, powoduje inicjalizacje, za poczatkowe napelnienie i odpowietrzenie odpowiada pompa perystaltyczna. Co do konca atramentu to przy samym wyjsciu jest czujnik, kiedy atrament osiagnie poziom koncowy, licznik we wkladzie blokuje sie i nie ma mozliwosci jego zresetowania.
Użytkownik "TOMASZEK" snipped-for-privacy@f*ck.onet.pl> napisał w wiadomości news:koa9c6$btn$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...
Konfiguracji biosu? w 386? co tam chciałbyś konfigurować? oczywiście rozszerzone tryby LPT nie wchodzą w grę. Bios miał coś inaczej - bo to było z 20 lat temu. Mam to pamiętać?
Tu przyznaję że nie byłem świadomy takiej konieczności, ale przypadkowo wytrząchnąłem bo chciałem oszacować jak pełny jest, więc nim pochlupotałem aby sprawdzić ile płynu w środku :-)
Widzę że drobnym maczkiem napisali na opakowaniu w sekcji "Caution:" jako punkt 4 po trzech punktach które zniechęciły mnie do dalszego czytania bo punkt 1 brzmiał: chronić przed dostępem dzieci i nie pić zawartości :-))) punkt 2 nie dotykać elektrycznych kontaktów na zielonej płytce :-))) punkt 3 nie zrywaj nalepki kolorowej z numerem kartridga bo będzie wyciekał tusz :-))) Sorry, ale dalej było niby "shake cartridge 4-5 times before opening" ale kto by wytrzymał z czytaniem dalej po takich 3 pierwszych? :-))))
to dalej nie zmienia faktu ze mozesz miec pelny nie przedziurawiony zbiornik z chipem i bedzie on wykrywany jako zuzyty czesciowo lub kompletnie bo zuzycie jest podawane na podstawie rejestracji tego co sie powinno dziac a nie mierzeniu poziomu
Efekt jest taki sam jak drukowanie z MS Worda: pojedyncze kropki, czarne cienkie kreski wykropkowane, większość kartki biała... Ewidentnie głowica ma czkawkę.
Przy założeniu że dwie wysłane drukarki byłyby nowe - może. Ale przysyłają za każdym razem drukarkę z odzysku, tzw. refurbished. Czyli jest to sprzęt który jest nieznanego mi pochodzenia, odświeżony i być może w tym procesie jest jakiś problem... Może kontrola jakości nie jest taka dobra jak w przypadku drukarek nowych? Nie wiem...
Ciągle podejrzewam że ja muszę coś robić źle tylko nie wiem co. Nie chce mi się wierzyć że renomowana firma wysłała dwie drukarki pod rząd z tym samym symptomem uszkodzenia i do tego takim samym jak symptomy jakie miała oryginalna drukarka złoszona do naprawy... Zakładam, być może niewłaściwie, że gdyby problem polegał na niewłaściwej instalacji kartridga, niezdjęciu jakiejś nalepki to chyba serwis byłby w stanie to wyczaić zadając mi jakieś pytania. Konstrukcja drukarki wyklucza włożenie czegoś "odwrotnie", mam nadzieję - więc jeśli zbiornik z tuszem jest wsadzony, zastrzask zatrzaśnięty a on nie drukuje to chyba coś jest nie tak z drukarką...
Dnia Thu, 30 May 2013 21:21:46 -0500, Pszemol napisał(a):
Dobra - to może inaczej. Zaznaczam, że to wszystko bardzo daleko idące domysły i diabli wiedzą, czy cokolwiek z nich ma sens, ale może i tym tropem warto pójść.
Po pierwsze primo - sprawdziłbym wszystkie tusze i instrukcje do nich, odnośnie zdjęcia zabezpieczeń transportowych / pakowawczych. I zdaję sobie sprawę, że może to robiłeś dziesiątki razy, ale również zdaję sobie sprawę, że wystarczyła jedna zmiana w tych naklejkach / whateverach od grudnia 2012 i już działanie na pamięć może się mścić.
Po drugie primo - sprawdziłbym zgodność z instrukcją miejsc instalacji wszystkich cartridge'y z tuszem. Może, ale to bardzo może, wstawiłeś zamiast black foto zwykły black? Mówię - daleki strzał, ale też się trzeba upewnić. Jak przy taśmo/zworkologii swego czasu. :)
Po trzecie primo. Zrób po kolei drukarkom (wszystkim) reset do ustawień fabrycznych. Na wszelki wypadek.
Po czwarte primo. Sprawdź wersję firmware drukarek. Wszystkich - zarówno posiadanej przez Ciebie, która w końcu zaczęła wierzgać, jak i nadesłanych przez Epsona. Jeżeli istnieje taka możliwość oczywiście.
Po piąte primo. Sprawdź w manualu / na stronie listę materiałów eksploatacyjnych i ich product number. Sprawdź product number na odpowiednich zbiornikach z tuszem: zakupionych przez Ciebie, jak i dosłanych z drukarkami. Gdyby się jeszcze okazało, że masz jakieś stare zbiorniki, na których wydruk był poprawny i da się odczytać dla porównania ich product number - byłoby pysznie.
Po szóste primo. Sprawdź datę produkcji zbiorników z tuszem. Zarówno tych zakupionych, jak i dostarczonych z kolejnymi drukarkami. Tak - wiem, że kolorowe fragmenty testu wychodzą bez problemów, ale sprawdź.
Nie wiem, czy w tuszach do tej drukarki stosowane są jakieś chipy. Istnieje niezerowa możliwość, że tak jest. Hipoteza brzmi: w trakcie produkcji zbiorników z tuszem (być może tylko podstawowego czarnego) w danym chipie coś zmieniono, a Twoja drukarka ma taką wersję firmware, która tej zmiany poprawnie nie rejestruje. Być może też nadesłane drukarki zastępcze to też jakieś egzemplarze poserwisowe, z tą samą wersją firmware - i stąd problem.
Jeżeli zastępczych drukarek nie podpinałeś do komputera / sieci, tylko od razu sprawdzałeś autotest, to nie ma bata - jakikolwiek błąd w sterownikach nie miał jak „skazić” tych urządzeń. To tak odnośnie tropów Pączusia Malinowego…
Co bym zrobił? Dokumentację fotograficzną odpakowanych i odbezpieczonych z transportowych wkładek tuszy, drukarek, instalacji tuszy w drukarce i wydrukowanych stron testowych. I taką pigułę dosłał serwisowi Epsona. Jeżeli wszystko robisz zgodnie z manualem - nie ma siły, problem jest w elektronice / wbudowanym oprogramowaniu tego sprzętu.
Jeżeli kolejne dosyłane drukarki będą robić ten sam cyrk - wyślij zgromadzoną, rozbudowaną pigułę z dokumentacją do Epsona i do paru poczytnych serwisów internetowych. :)
Prawdę mówiąc - pierwszy raz czytam o takich cyrkach z Epsonami, ale faktem jest, że do tej pory miałem do czynienia z nimi dość rzadko, a jeżeli już, to z serią Stylus Pro.
Dnia Fri, 31 May 2013 04:16:18 +0200, $heikh el $hah napisał(a):
Po raz kolejny pączusiu malinowy zadam pytanie: jaki wpływ na poprawność autotestu wywoływanego wprost z panelu kontrolnego drukarki, ma instalacja sterowników w systemie komputera? Tak tylko nieśmiało stwierdzę, że jeszcze się nie spotkałem z drukarką, która do wydruku zaszytego we własnej elektronice autotestu, potrzebowałaby komunikacji z komputerem i zainstalowanych tam driverów.
To raz. Dwa - w jakim systemie operacyjnym proponujesz sterowniki instalować? Użytkowanej przez Pszemola wersji Windows? A dlaczego nie na czystej instalacji? Albo na Linuksie?
Tak. Wyłącz i włącz telefon, może to pomoże. Z Animką ostatnio za dużo czasu spędziłeś?
Czyli Pszemol niech wyciągnie i z powrotem załaduje papier do drukarki.
Och drogi Watsonie, to takie oczywiste... owa drukarka pochodzi z tzw refurb'u, klient oddał do naprawy (na wymianę dostał inną odnowioną), oni niby naprawili (nawet nie zresetowali poziomów tuszu), założyli nowe plastyki (jeśli trzeba) i wysłali do kolejnego klienta jako wymiana wadliwej. Tak to się teraz odbywa.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.