Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?

Pszemol pisze:

To teraz pytanie - ilu tu piszących nie używa pistoletu już w ogóle?

Od współpracy z pomysłami to ja już się wyleczyłem...

Reply to
Janko Muzykant
Loading thread data ...

Pszemol pisze:

Ten rynek da się łatwo stworzyć. Ludzie wciąż kupują zegarki za 2000zł, choć te za 200zł są równie trwałe i często równie estetyczne, a żadne nie mają sensu, bo każdy ma zegarek w komórce.

Stawiasz w jednym sklepie szynkę za 10zł i 50 zł - jak myślisz, tej za

50 nikt nie kupi?
Reply to
Janko Muzykant

Ja nie używam od jakichś 10-11 lat :-)

Zawsze możesz pomysł najpierw wysłać do Urzędu Patentowego a dopiero potem przystąpić do rozmów z producentem, nie ?

Reply to
Pszemol

W dniu 2010-04-06 21:12, RoMan Mandziejewicz pisze:

Wspomniana książka to bardzo wczesny okres jego twórczości. Odstaje dość znacznie od całej reszty jego twórczości. To nie SF a raczej klasyczna opowieść o problemach egzystencjalnych jednostki, która nie może sobie znaleźć miejsca w społeczeństwie. Powieść napisana w latach pięćdziesiątych, raczej dość dokładnie oddaje realia epoki. Główny bohater to sprzedawca w sklepie z elektroniką, ogólnie sporo miejsca autor poświęcił temu, jak ta praca wyglądała, ze szczegółami. Nie sądzę, aby były to imaginacje. A o "testerach" do lamp słyszałem dość często z innych źródeł, nie wiem tylko jak często były one stosowane w serwisach w kraju nad Wisłą. ;)

Reply to
Atlantis

Podchodzisz do tego użytkowo i racjonalnie... Tymczasem ludzie kupują zegarki za 2000zł dla zwykłego szpanu i mody.

Nie wiem czy takie porównanie ma sens. Szynka to jednak nie to samo i pewnie inaczej kieruje się klient przy zakupie jedzenia a inaczej przy zakupie AGD.

Reply to
Pszemol

Pszemol pisze:

Nie mogę. Ceny na patenty obowiązujące nie tylko u nas (czyli sensowne) są zaporowe. Zresztą miałem pomysł na coś znacznie sensowniejszego, niż głupia lutownica.

Reply to
Janko Muzykant

Właśnie padła mi jedna świetlówka ... made in P.R.C.

15W == 75W LUMAX trwałość 3 lata super jakość 6000 h klasa A Nawet opakowanie do niej znalazłem ( ale bez paragonu niestety)

Świeciła może pół roku (zakup z Biedronki) z tego co pamętam to kosztowała około 8 zł.

Świetlówka ta (wnioskujac z opakowania) spełnia 12 norm. Znaczków mnóstwo : CE, ROHS, LVD,B ,CCC,UL,CQC,TUV-GS, jest nawet znaczek recyklingu - chociaż nie wiem co tu można odzyskać i w jaki sposób.

No i oczywiście uwaga : " Urządzenia nie nalezy wyrzucać z odpadami gospodarczymi. Nalezy przekazać je do punktu odbioru urządzeń elektronicznych w celu odpowiedniego przerobu."

A ja już podwijam kiecę i lecę .. ze świetlówką za 8 zeta ....

Reply to
kk

Pan Pszemol napisał:

Ten za 100zł. Ta zasada dobrze znana jest sprzedawcom. Na półce powinny stać trzy podobne artykuły w trzech cenach. Klient najczęściej wybiera ten środkowy (i tu trzeba walnąć największą marżę). Myśli sobie przy tym jaki to jest sprytny, bo nie dał się wrobioć w ten drogi (pewnie nie na tyle lepszy, by kosztował aż tyle więcej). I nie jest też takim nędzarzem, by kupować najtańsze.

Reply to
Jarosław Sokołowski

A nie wystarczy zgłoszenie? Zgłaszasz i rozmawiasz z przedsiębiorcą, jak zrobi cię w konia to w razie czego robisz patent... czy to nie tak działa?

Mirek.

Reply to
Mirek

Z ciekawości otworzyłem tą świetlówkę. Gdyby nie to, że proces otwierania wykonałem nieco brutalnie, to urządzenie mogłoby dalej pracować ( świecić). Przyczyną niesprawności był brak kontaktu między gwintem a kabelkiem. Dziwna sprawa, bo nie znalazłem nawet śladu wskazującego na to, że ten kabelek był w jakiś sposób przymocowany do gwintu oprawki. Po otwarciu obudowy kabelek wysunął się ze środka. Rozbebeszona świetlówka po podaniu napięcia świeci. Wewnątrz całkiem solidna elektronika. 5 kondensatorów, dwa tranzystory, ze 6 diod, kilka oporników, dwa transformatorki (dławiki ?), i coś w szklanej rurce szeregowo z przewodem zasilającym - chyba bezpiecznik.

Jednak zachowam się ekologicznie( na razie). Włożę to wszystko do pudełka i do szafki. Może kiedyś jescze będę miał czas aby coś z tym zrobić.

Reply to
kk

Janko Muzykant napisał:

Ale cena znaczka nia list polecony nie jest zaporowa. A zgłoszenie w tej formie wystarcza, by móc spokojnie i jawnie rozmawiać z każdym na temat wynalazku.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Tak, tak, słyszałem o tym... Stosuje się to też w restauracjach dając droższe pozycje w menu tylko tak aby przełamać opory u gościa przy wyborze tych średnich. Psychologia to ciekawa nauka :-)

Reply to
Pszemol

Hehe... moje pudełko z takimi rzeczami już jest pełne :-) Co mam zrobić?

Reply to
Pszemol

Zawsze możesz kupić drugą taką samą i masz paragon... Z paragonem zwracasz starą jako niedziałającą i masz dwie dobre :-) Nie znasz takich sposobów??? Nie żartuj... ;-)

Tak samo jak z jedną bateryjką paluszkiem nie lecę... Ale i świetlówki i baterie zbieram i co jakiś czas jeżdzę z bateriami do punktu gdzie je zbierają... Ostatnio nawet powiedzieli że zbierają świetlówki w lokalnym sklepie budowlanym Home Depot :-)

Reply to
Pszemol

Warto też umieć takie zgłoszenie napisać... Są pewnie gdzieś przykłady takich zgłoszeń i instrukcje jak to zrobić. Ale nie chce mi się szukać w tej chwili :-)

Reply to
Pszemol

Pan Pszemol napisał:

Zapytam z ciekawości, bo u nas w Polszcze jeszcze takiej ekologii nie widziałem. Świetlówkę należy pierdyknąć w kubeł aż smarknie rtęcią po całym depocie? Czy są do tego wyprodukowane specjalne gąbeczki z przegródkami, w które wtyka się bulby każdą z osobna, aby im sie krzywda nie stała w drodze do zakładu utylizacyjnego?

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pszemol pisze:

Interesowałem się czymś innym, miałoby to sens przy prawomocności międzynarodowej. Wyszły jakieś wyższe dziesiątki tysięcy dolarów albo i lepiej.

Reply to
Janko Muzykant

Pan Pszemol napisał:

Przecież podałem przykład uwzględniający najważniejsze słowa kluczowe. Język opisów patentowych zaiste bardzo specyficzny. I udziela się. Jak człowiek posiedzi trochę przy zgłoszeniach, to później do ludzi w ten sposób gada. A umieć oczywiście też trzeba. Ale ze wszystkim tak jest.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Nie rozumiesz? Philip K. Dick był schizofrenikiem, alkoholikiem i narkomanek. Ciężkim przypadkiem artysty po prostu. Jego twórczość ma się nijak do serwisu telewizorów - on się po prostu na tym nie znał.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Thermomix (nie produkcji MIELE, ale wymóg ceny spełnia; trwałości chyba też, sądząc z doświadczeń własnych i paru znajomych)

Reply to
Artur Stachura

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.