Ech Japońce

Loading thread data ...

Nic nie piszą o drzewie z jakiego zrobiony jest słup, takie kolosalne niedopatrzenie!

Włodek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-08-16 o 23:25, Jingiel pisze:

Co dalej? Elektrownie? Wodne? :-)

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

Zapewne miłorząb japoński.

Reply to
Mario

Robert Wańkowski napisał(a) :

Żartujesz sobie, prawda? Przecież szum wody przenosi się w harmonicznych prądu. Tylko elektrownie słoneczne. Wiatr słoneczny jest zbyt słabo słyszalny, by wnosił jakieś zakłócenia do przebiegu. No i oczywiście odpadają elektrownie wiatrowe, z tego powodu.

Reply to
Zbynek Ltd.

W wiadomości news://news-archive.icm.edu.pl/57b385c6$0$640$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl

*Robert Wańkowski* napisał(-a):

Właśnie miałem napisać. Audiofilskie elektrownie opalane audiofilskim węglem, najlpej takim antracytem. Oczywiście powstały z audiofliskich roślich, które występowały już w karbonie :)

Reply to
Big Jack

Użytkownik "Big Jack" snipped-for-privacy@bbbbb.zz napisał w wiadomości news:np1072$88m$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

Panowie, stop, stop stop! Źle, źle, nie tak, no nie tak! Zapomnieliście, że woda, jeśli by tak, zanim wpadnie na turbiny, wyłącznie tytanowo-uranowe (naturalny uran jest przecież tylko kawałek powyżej tła, tylko skurwiel jest piroforyczny bardzo), łożyskowane na łożyskach z domieszką miedzi, palladu i lewoskrętnych elektronów topspinowych, modelowanych z wykorzystaniem teorii orbitali czy jak to zwą, dzięki czemu sinusoida wychodzi spokojniejsza, bez fluktuacji fazy, zanim ta woda wpadnie na te trubiny, musi zostać poddana trzykrotnej destylacji z pierwszą chłodnicą z mieszanki stopu aldrey i miedzi, a te, jak wiemy się nie lubią, więc element to kruchy i delikatny, drugi element, to siatka platynowa spolaryzowana wysokim napieciem ujemnym, dla zapewnienia odpowiedniej jonizacji cząsteczek wody, siatka ta jest traktowana silnie przegrzanym destylatem, zamienionymm na parę o temperaturze ok. 350-370 stopni, poddana potem specjalnej procedurze resublimacji, przez szok termiczny polegający na schłodzeniu tej przeplatynowanej pary na chłodnicy, kąpanej w ciekłym azocie tak, aby temperatura tak otrzymanego kondensatu wynosiła ok. -0.1C, bo ma on się zaraz roztopić, by jeszcze dwukrotnie przejść ten proces na kolejnych podobnych ogniwach, łącznie, jak napisałerm, trzykrotnie. Niejako czwartym ogniwem będzie kolejne przegrzanie otrzymanej wody, do pary, tym razem

400-424.75C, sprężeniu do ciśnienia ok. 7.2 atmosfery w pojemniku buforowym grzanym przez podwójny, a jeszcze lepiej potrójny wymiennik ciepła, ze źródłem w reaktorze jądrowym, nie powiem o Fukushimie, bo to była katastrofa i tragedia... ale oni tych elektrow ni to mają, a mają. Jako czynnik cieplny w wymiennikach, krążyć będzie zwykła sól kuchenna wysokiej rafinacji 99.95%, co zapewni świetlistą medianę i krystaliczne szczyty, owa sprężona w buforze para, skierowana zostanie na wielofazową prądnicę (aż 48 faz!), której konstrukcję opisałem krótko na początku akapitu, uzwojenia tej prądnicy wykonane będą ze stopu 2% Au, 37% Cu, 32.4%Ag, oraz reszta, czyli 28.6% wysokorafinowane aluminium, izolowane będą specjalnym lakierem żywicznym z komponowanymi indywidualnie składnikami, co zapewni soczyste basy, nieskazitelne soprany, a alty będą zachwycać swoją lekkością i dynamiką. Uzwojenia takie z pewnością nie będą tak doskonale przewodzące, jak tradycyjne miedziane, ale dzięki temu uniknie się skutków zderzania niewłaściwie orbitujących elektronów, przełoży się to więc na wyraziste glissando, treściwe przejścia, oraz zmieni kąt stycznej przejścia przez zero w dźwięku, co radykalnie wpłynie na poprawę w odczuciu przekazu. Podobnie kolejne linie i transformatory, chłodzone conajmniej suchym lodem, a w newralgicznych miejscach nawet ciekłym azotem, aby nie zginęła przejrzystość i nie załamała się panorama. Resztę już powiedziano w artykule. Panowie, jak można było pominąć tak istotny element układanki?? ROTFLMAO! :DD PS. Tam, gdzie nie zauważyłem, przekręciłem, pominąłem, wskażcie proszę :))
Reply to
HF5BS

W dniu środa, 17 sierpnia 2016 10:51:31 UTC+2 użytkownik HF5BS napisał: [...]

Przyznaj się że robisz w tym interesie ;)

Ja (gdybym był bogatym audiolem z nerwicą natręctw) to bym se te kapele zapraszał do siebie żeby mi brząkały wprost do ucha. Bym sie nie martwił o proces rejestracji i przetwarzania dźwięku w studiu nagraniowym, utrwalanym w marnych 16bin/44.1kHz

Reply to
garus.krzysztof

W dniu 16.08.2016 o 23:25, Jingiel pisze:

Może lepsza by była taka przetwornica jak kiedyś Odry były zasilane: silnik z solidnym kołem zamachowym napędzający prądnicę, można by oczywiście dodać porządną stabilizację obrotów godną gramofonu ;)

Reply to
Czarek Grądys

W dniu 16.08.2016 o 23:56, Zbynek Ltd. pisze:

Zbyt słabo słyszalny jest dla tych co maja gumowe ucho. Prawdziwi audiofile słyszą go niestety wyraźnie, nawet jeśli baterie słoneczne są montowane na cedrowych uchwytach po 10 tys zł za komplet.

Reply to
Mario

W dniu 2016-08-20 o 14:23, Czarek Grądys pisze:

Poważnie? Bo ja pierwsze słyszę o zastosowaniu układu Ward-Leonarda do zasilania komputera. Poza tym stabilność napięcia nie wynika ze stabilności prędkości obrotowej, a z szybkości działania regulatora wzbudzenia.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

Tomasz Wójtowicz pisze:

Mało słyszałeś. Przetwornica dwumaszynowa z radykalnie zwiększonym momentem bezwładności izoluje odbiornik energii od chwilowych wahnięć zasilania - w granicy (a właśnie takie stosowano do zasilania komputerów) pozwala zignorować brak zasilania pierwotnego przez czas wystarczający do uruchomienia zasilania awaryjnego. Ot, taki mechaniczny UPS z czasów prostowników selenowych.

Reply to
Dariusz K. Ładziak

Pomalowany olejem lnianym, w którym macerowano korzeń żeń-szenia :D

L.

Reply to
Luke

Tylko trzeba by im było kupić kierunkowe kable pomiędzy gitary i piece...

L.

Reply to
Luke

W dniu 2016-08-20 o 17:41, Dariusz K. Ładziak pisze:

UPS wirujące stosuje się nawet dzisiaj. Można nawet przeczytać w necie o zaletach takich mechanizmów w stosunku do UPS-ów akumulatorowych. Natomiast ja pierwsze słyszę, żeby jakiś polski komputer z lat 1950-1990 był zasilany w ten sposób.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

użytkownik Mario napisał:

Jak już odpływamy bardzo, warto zapytać też o czystość węgla w elektrowni. Czy aby nie zanieczyszczony siarką i dźwięku nie zadymia.

Co zaś tyczy się audio, kiedy kupiłem protonsil siesta na początku było łał&wow, teraz się znudziły i jest przeciętnie.

Naczytałem się na forach o słuchawkach ortodynamicznych i kupiłem fostex t40rp, miały być super a grają jak przez skarpetę. Kupiłem klasyczne na magnesach neodymowych JVS i jest ok.

Reply to
bronek.tallar

- JVS i jest ok.

JVC zamknięte oczywiście.

Reply to
bronek.tallar

W dniu 20.08.2016 o 18:07, Tomasz Wójtowicz pisze:

U mnie chyba taka przetwornica była, ale nie używana, Odra była bezpośrednio z sieci zasilana. Patrzę sobie teraz na zdjęcie wyłącznika głównego (wajcha góra dół) i są tam jeszcze jakieś przyciski i lampki chyba właśnie od tego. Ale napisy nieczytelne, nie pomyślałem, żeby temu zrobić porządne zdjęcie ;) Tematem zdjęcia jest, jak koleżanka zabija maszynę przekładając wajchę w dół na koniec 2 zmiany ;) Dokładnie taka była intencja.

Reply to
Czarek Grądys

Użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@googlegroups.com... W dniu środa, 17 sierpnia 2016 10:51:31 UTC+2 użytkownik HF5BS napisał: [...]

Niestety, nie :) Ale, na poważnie, swego czasu bardzo mnie to interesowało i lubiłem wyłapywać z objaśnień różne niuanse, najchętniej takie, co to się nawzajem wykluczały. Tu mi się nasuwa paradoks sraczki - sra się jednocześnie często i rzadko :)

Tylko musiałbyś mieć wyczucie kogo brać, żeby ci jakiś Józiek Pierepałka nie zaczął jęczeć bardziej, niż na pijanym weselu góralskim :P

I tu już mnie niesamowicie zastanawiało... lata 80., szał na płyty CD, zwłaszcza w radiu. Jakieś nagranie z lat 40., więc wiadomo, że jakości, z powodu wieku, nienajlepszej. Pokusili się o pokazanie różnicy między nagraniem 16-bit na zwykłej płycie, a nagraniem 24-bit na złotej płycie. I tu zawsze miałem wątpliwości, skąd do złotego nagrania wyciągnęli coś, czego w oryginale nie było? A zarzekali się, że to jest to samo nagranie. Różnica była aż nadto słyszalna i tu powiem, bez drwin, że złota panorama była dużo szersza, a dynamika nagrania większa. Tylko właśnie, skąd, skoro oryginał był OIDP mono, z jakiejś szumiącej płyty, sprzed czasów powszechnego cyfrowego przetwarzania nagrań? (Węższe przetwarzanie było, w końcu trzeba było to wszystko jakoś zgrać i zapisać cyfrowo na płycie) Śmiem twierdzić, że albo ktoś w radiu (tak, bo to przez radio szło, normalnie, na UKF, bez żadnych DSP na pokładzie) bezczelnie łgał, albo był, za przeproszeniem, pipa i ignorant.

Reply to
HF5BS

W dniu 2016-08-21 o 18:14, HF5BS pisze:

Na złotej płycie, jakiej?

Odtwarzacze CD z lat 80. miały zafiksowane 44100 Hz, 16 bit i niczego innego by nie odtworzyły. Dopiero lata 00. i powszechność mp3 sprawiły że odtwarzacze zaczęły czytać płyty CD-ROM z plikami mp3.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.