Płyta to Asus A8N-E. Objaw: martwość absolutna, nawet beep-msg nie jest generowane. Diagnoza byłaby prosta: płyta jest martwa, amen, gdyby nie dłobiazg: raz na kilkadziesiąt prób (polegających na najnormalniejszym w świecie wciśnięciu przycisku Power) płyta jak gdyby nigdy nic startuje i działa sobie wtedy najnormalniej w świecie, choćby i kilka godzin. System operacyjny oglądany wtedy nie daje żadnych podstaw do diagnozowania problemów, logi systemowe czyste, programy testujące hardware nie dają żadnych złych wyników. Póki co wykluczyłem tyle:
- nie jest to wina zasilacza, ten daje dobre napięcia, zresztą przy tych nieudanych próbach, po wciśnięciu POWER zasilacz normalnie startuje. I zwykle tylko on, w tym momencie, żeby go spowrotem do trybu uśpienia przerzucić, trzeba mu hardreset wyłącznikiem robić.
- kondensatory na płycie wyglądają tak zdrowo, jak tylko mogą wyglądać kondensatory. Żaden nie jest w najmniejszym stopniu napuchnięty, zaśniedziony ani nic w tym stylu.
- nie jest to również kwestia złego styku któregos z komponentów, wszystko co się dało wyjąć zostało wyjęte, przetarte (tam, gdzie to miało sens oczywiście) i włożone na miejsce. Dodatkowo podmieniłem RAM na inny egzemplarz.
Z tego, co wiem, zjawisko narastało stopniowo (miesiąc-dwa), początkowo komputer nie chciał się włączyć od czasu do czasu, potem się włączał od czasu do czasu, obecnie jest jak jest. Druga rzecz: początkowo niewłączaniu się towarzyszył jakiś komunikat beep-msg, jednak (przy założeniu, że został dobrze zanotowany) w specyfikacji płyty nic takiego nie ma. Obecnie nawet komunikatu niet.
Jakieś pomysły? Stopniowość zjawiska wskazywałaby na te nieszczęsne kondensatory, ale one naprawdę wyglądają OK. Wymieniać mimo to?
J.