Sprawa nie dotyczy dnia dzisiejszego, a telewzora z poczatku lat 90-tych, który juz dawno poszedł na śmietnik. Onego czasu w sklepie przy łodzkej Fonice sprzedawano telewizory rosyjskiej lub radzieckiej jeszcze produkcji. Nazwy ani modelu nie pamietam. Telewizor był srebrny, miał chyba ze 20 cali i był na pilota. Grał całkiem dobrze, ale miał (ponoć wiele z tej serii tak miało) pewien swój problem. Co jakis czas, co kilkadziesiąt minut rozjaśniał się na maxa na jakrawo czerwono, po czym wracał do normy. Być może w ten sposób cos chciał zamanifestować? Mnie ciekawi nawet po latach, co mogło być powodem tego zjawiska? Wyobrążcie sobie: siedzicie przed ekranem, a tu chlast i pojawia się wściekła czerwień na chwile. I tak do nastepnego razu bez zmiłowania. Moj nieżyjący już teść był "szczęsliwym" nabywcą takiego TV, ale co ciekawe nic z tym nie robił. Nie pamietam czy był z tym TV w serwisie dośc że mu ktos powiedział, że ten typ tak ma. I tak sobie chlast na czerwono, chlast na czerwono przez lata........
Tylko ciekawe co oni tam sp...... że to dawało taki piękny efekt?
pozdrawiam - Janusz