witam
Ostatnio autko zapala mi dopiero za drugim pokręceniem. Zapewne to nic takiego ( zwyjątkiem starości) ale najbardziej na tym ucierpi akumulator. Z drugiej strony wiem z autopsji, ze wystarczy 15 min ładowania zeby akumulator zakręcił zdrowo, następnie auto moze jechać 30 km, stanąć na 6 godzin i już nie odpalić. Wniosek z tego ze takie 15 minutek ładowania, a bardziej start z 13.4V a nie 11.8V, w 5 pierwszych sekundach zmienia bardzo wiele. (przede wszystkim czy jade czy daje z buta.) Niemam już garażu, diesel sie starzeje, a ja jednak staram sie coraz mniej jeździć, wiec okresy pasywne są dłuższe (np tydzień). czy w takim przypadku doładowywanie akumulatora baterią słoneczną jest sensowne? realnie: powierzchnia do obsadzenia bateriami to... pi razy oko 6 płyt CD(pudełek), no i trzeba wziac pod uwage również koszt ogniw słonecznych. Chociaż z drugiej strony, napewno znajde inne zastosowania dla takiej elektrowni słonecznej :)
Pytanie. czy to w _praktyce_ coś pomoże ?
ToMasz