doktorat - alternatywny sposób

Witam. Ma pytanko odnośnie doktoratu. Czy ktoś z tego grona próbował zrobić/ robi bądź zrobił doktorat w ten sposób, że prowadził prace nauko badawcze samodzielnie (samodzielnie w sensie nie będąc doktorantem na żadnej uczelni) publikując artykuły w różnego rodzaju czasopismach i w ostateczności po zebraniu dość sporej liczby artykułów swego autorstwa zgłaszając się na odpowiednią uczelnie w celu złożenia egzaminu końcowego z zagadnienia związanych z opracowanymi artykułami i egzaminu językowego? Nie chodzi mi bynajmnie o artykuły w poradniku domowym :). Jeżeli tak to prosił bym o podzielenie się doświadczeniami czy opiniami na ten temat bądz na priva bądź na grupie.

Pozdrawiam Darek

Z adresu usuń Nospam snipped-for-privacy@op.pl

Reply to
Predator
Loading thread data ...

ja o czyms takim nie slyszalem ale moim zdaniem gdyby to bylo mozliwe to juz w Polsce byloby milion doktorow musisz jeszcze chyba pracowac na uczelni miec kontakty z profesorami a tak od razu to ci moga honoris causa dac

a zreszta jak nie pracujesz na uczelni to ci tytul doktora chyba duzo nie da :]

Reply to
zasit

da, da. Wizytówka ładniejsza. Przynajmniej 80% doktorów właśnie z tej przyczyny promowuje.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

Nie chcę szerzyć herezji ale moje pytanie pojawiło się po rozmowie z jednym z profesorów na PP (do tego momentu też o czymś takowym nie słyszałem) więc to są nie potwierdzone informacje - ponieważ jak na tą chwilę nie weryfikowałem tej info, ale on przedstawił właśnie taką możliwość. Eee czy by były miljony to nie wiem, zleży jak poważnie podchodzi się do weryfikacji publikacji i do samego egzaminu. Nie wiem jak to by miało wyglądać w szczegółach ale ponoć odpadają zajęcia i godziny na uczelni, coś w rodzaju studiow eksternistycznych. Nie wiem jak wygląda sprawa promotora i samej pracy doktoranckiej - czy ją piszesz czy dorobek publikacji jest takowej ekwiwalentem.

Generalnie nie pytam czy takowe studia istnieją bo to jak bedę miał chwilę sam sprawdzę - choć wydawało mi się że ten profesor wie co mówi, no ale... Zapewne jeżeli nie istnieją to nie będzie dzielących się wrażeniami :).

Pozdrawiam Darek

Reply to
Predator

Nie byłoby - doktorat to jednak kilka lat wycięte z życiorysu, a u najzdolniejszych, kilka lat ciężkiej charówy.

Bardzo - CKK (czy jak to się teraz nazywa) nie odpuszcza.

Z tym bywa różnie.

Rozprawa doktorska musi być napisana.

Pozdrawiam dziadek Ben PS. Robiłem doktorat, tylko dlatego, że taki był wymóg ustawy - sądziłem, że po ewentualnym rozstaniu z uczelnią nigdy mi się nie przyda. Na szczęście się pomyliłem: w moim przypadku jest to dodatkowe 10 dni urlopu, pensja pozwalająca utrzymać 4-osobową rodzinę, a przy redukcjach personelu mogę spać (trochę) spokojniej, bo dyrekcje OBRów - zwłaszcza, gdy nie mają profesorów - nie chcą się wyzbywać doktorów.

Reply to
dziadek Ben

Doktorat "pozauczelniany" jest jak najbardziej mozliwy i troche ich bylo, ale to sie chyba ciut inaczej robi - musisz miec na uczelni promotora i chyba otworzyc przewod. Poza tym potrzebna jest praca doktorska [cos jak magisterska tylko lepsza] ktora trzeba napisac

- wlasnorecznie. O ile sie orientuje to publikacje nie sa potrzebne [ale mile widziane] za to wygloszenie kilku seminariow jest.

J.

Reply to
J.F.

Waldku, ale ty w Niemczech siedzisz. Tam taki zwyczaj.

W USA "doctor" to lekarz, medycyny lub weterynarii, bez doktoratu :-)

J.

Reply to
J.F.

dlatego Dr to popularnie niemieckie imię ;-)

tu też, ale nie tak całkiem. Choć lekarzy bez doktoratu tutaj dość mało. Zresztą obronić pracę doktorską z dziedziny medycyny to jak połówka na trzech. Ma mniej więcej taką samą wartość, jak dyplom magisterski w dziedzinie technicznej.

Waldek, nie-doktor

Reply to
Waldemar Krzok

W takiej sytuacji zazwyczaj doktoryzujesz sie z tego co i tak musisz robic, wiec w praktyce mniej.

J.

Reply to
J.F.

Dokladnie potrzebne sa co najmniej dwie publikacje, mile widziane wiecej. Nastepnie po zlozeniu dokumentow do dziekanatu w tym tez, odbywa sie normalnie wszczecie, na ktorym wybierany jest promotor pracy (wczesniej wystepuje jako opiekun) oraz recenzenci. Po wszczeciu zdajesz ezgaminy, z wyjatkiem egzaminu z przedmiotu, ktory zdajesz po otrzymaniu obu pozytywnych recenzji. Zeby je otrzymac, oczywiscie musisz napisac prace doktorska, ot taki szczegol:) Potem zdajesz egzamin z przedmiotu, wyznaczaja ci termin obrony i wkrotce jestes doktorem;) Tak wiec jak widac jest to mozliwe, tyle, ze potrzebujesz opiekuna pracy, ktory potem staje sie zwykle promotorem. Bez tego ani rusz.

Reply to
T.M.F.

trzech. Ma mniej więcej taką samą wartość, jak dyplom magisterski w dziedzinie technicznej.

W Polsce jest podobnie - przynajmniej tak twierdzą lekarze z doktoratem i habilitacją, z którymi na ten temat miałem okazję rozmawiać (było tych okazji sporo, bo włóczyłem się prze parę lat po Akademiach Medycznych, a noce się dłużyyyyyyły nie tylko nam pacjentom - lekarzom na dyżurach również).

dziadek Ben

Reply to
dziadek Ben

to malo slyszales; to calkiem _normalny_ i _popularny_ sposob robienia doktoratu;

bez komentarza;

...

...

pogleb swa wiedze na niektore tematy;

Reply to
Q

serio to kiedys uczyl mnie pan doktor w szkole sredniej doktor po politechnice czestochowskiej przyjechal na mazury z jakiego tam powodu a gdy chodzil i szukal pracy, takiej zwyklej pracy nie za 2000 to od razu nabierali wody w usta slyszac ze ma tytul dr i tak ostatecznie pan wyladowal w technikum

jezeli dla kogos zrobienie doktoratu w czyms pomoze to nie mam nic przeciwko ale po prostu nie slyszalem o takim sposobie .... zrobienie doktora trwa czesto wiecej niz 4 lata i nie wiem czy wszelkie komisje i promotorzy tak chetnie podchodza do ludzi spoza uczelni

Reply to
zasit

Dodajmy - jako prace doktorska idzie przedstawic spojny ciag publikacji zglebiajacych okreslona tematyke... Nie ma w przypadku pracy doktorskiej obowiazku nowosci - to nie prawo patentowe. Wazne jest zeby spelniala warunki oryginalnosci - czyli trzeba cos swojego w dziedzine wniesc. A czy publikowane jest po raz pierwszy czy tez jest zestawieniem wczesniejszych publikacji czastkowych to juz mniejszy problem.

Reply to
Dariusz K. Ladziak

Oczywiście powinno być "harówy" - przepraszam za potknięcie, pisałem w wielkim pośpiechu przed wyjściem do lekarza.

Pozdrawiam dziadek Ben

Reply to
dziadek Ben

Niewtajemniczonych informuję, a doktorom przypominam, że czas poświęcony na doktorat, to nie tylko opracowanie "tego co i tak musisz robić", ale również:

  1. Co najmniej 2 publikacje. Jeśli praca jest słaba, lub członkowie komisji przewodu doktorskiego nie przepadają za sobą, lub promotor podpadł Radzie Wydziału, lub wydział ma słabą pozycję, to lepiej mieć tych publikacji więcej.
  2. Przygotowanie do egzaminów.
  3. Przygotowanie tekstu rozprawy: a) pod kątem redakcyjnym, b) aby wykazała, że "doktorant potrafi samodzielnie rozwiązywać problemy naukowe" - formalny wymóg ustawy, c) aby wykazała, że "doktorant w dostatecznym stopniu opanował aparat matematyczny i swobodnie się nim posługuje" - nieformalny wymóg recenzentów w przypadku doktoratu z nauk technicznych, d) użeranie się z promotorem, e) uzgodnienia z recenzentami.
  4. Przygotowanie autoreferatu rozprawy dla członków komisji przewodu doktorskiego i wybranych członków Rady Wydziału.
  5. Przygotowanie obrony: a) uzgodnienie terminu ze wszystkimi członkami komisji, b) przygotowanie i rozesłanie oficjalnych zaproszeń, c) przygotowanie i rozwieszenie na uczelni informacji o obronie, d) dopilnowanie ogłoszenia w gazecie, e) przygotowanie wystąpienia, f) przygotowanie odpowiedzi na pytania, których można się spodziewać n/p recenzji i "przecieków", g) przygotowanie pytań "ratunkowych" (na wypadek braku pytających lub niepewnych odpowiedzi doktoranta na zarzuty), h) rezerwacja sali i przygotowanie przyjęcia dla członków komisji po obronie.

... i mnóstwo innych - małych i większych spraw, o których po fakcie szybko się zapomina (całe szczęście!).

Mimo wszystko zachęcam ;-)

Pozdrawiam dziadek Ben

Reply to
dziadek Ben

Tym sie zajmuje dziekanat.

A to jest powiedzmy dosyc nieoficjalne:)

To prawda, jesli doktorat jest niezly to mozna miec z tego calkiem niezlo przyjemnosc:)

Reply to
T.M.F.

A ja musiałem to robić sam :-(((

dziadek Ben

Reply to
dziadek Ben

Witam.

Hmm... ja nic nie słyszałem o obowiązku 2 publikacji. To raczej jest wymóg promotora, bo ustawa nic o tym nie mówi, a ja właśnie robie doktorat.

Pozdrawiam

Jarosław Grolik

Reply to
invalid unparseable

ja tez nie slyszalem o konretnej liczbie; bylo tylko, ze trzeba miec "kilka publikacji naukowych" a jak zapytalem ile to powiedzieli "im wiecej tym lepiej" :).

Reply to
Q

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.