16 września 2015 12:20 Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" napisał w news:55f9426e$0$8389$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl ... : :W dniu 2015-09-16 o 12:00, Paweł Pawłowicz pisze: : >
: > (...) Do SMD mam mikroskop stereo, bardzo polecam. : > (...)
Stereo? A jakieś szczegóły?
: >
: > Żarówka daje najlepsze światło, ale grzeje. : > (...) W końcu wkręciłem świetlówkę, : > ale z tych porządniejszych. : >
Nawet i naj~ naj~ porządniejsze są do pracy / czytania — nazbyt migotliwe.
: : Ja wziąłem LEDówkę OSRAMa 10W. Żeby nie to, że lubię trochę bardziej : "żarówkowe" oświetlenie to byłaby super, No, może przydałaby się : regulacja mocy, bo do precyzyjnych prac jest bardzo OK, ale tak żeby coś : popisać na papierze to już trochę za jasno jest. : (...) : DD :
Są tacy, którzy twierdzą, że migotanie (z częstotliwością sieciową) źródeł światła im nic, a nic — nie przeszkadza. Jednak inni mają tak, że drażni im to oczy, i to bardzo. Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że te wszystkie energooszczędne "nie-żarówki" są jednak niezbyt dla wzroku łaskawe. Przydają się, aby widzieć, gdzie leży taki, czy inny przedmiot w pokoju, i aby nie wpaść po ciemku na krzesło, ale w lampie biurkowej, która oświetla nam tekst książki, którą czytamy kilka godzin — ich migotliwość po prostu *musi* być dla wzroku męcząca.
Czy to LEDy, czy świetlówki — mają być oszczędne dla licznika prądu, ale dla oka — już nie są, no i "na biurku" trzeba jednak mieć oświetlenie żarowe, ale... Ale warto chyba wykosztować się na nieco lepsze, niż klasyczne, bowiem taka halogenowa "mała bańka" daje wyższą temperaturę barwową, czyli jej światło odbieramy jako "bardziej białe", ale... Ale czasami może to być jak raz niepożądane, więc, jak pisze kol. Dariusz — warto mieć do tego regulator napięcia. Mam halogenową lampę biurkową z takim właśnie regulatorem (chyba na tyrystorach, ale nie rozbierałem), i wiem, że się przydaje.
Wątkotwórca pytał o konkretny model, ale tej "mojej" już nie ma w sprzedaży, więc linkiem służyć nie będę. A tak na marginesie: energooszczędne "nie-żarówki" nie mogą zazwyczaj być podłączane do ściemniaczy, tzn. próba regulacji ich jasności skutkuje zazwyczaj tylko wystąpieniem efektu migotania, które staje się wtedy zauważalne bardzo wyraźnie. Dlatego świecić muszą stale "na full", w przeciwieństwie do tych opartych na żarzeniu się włókna. No i zastanawia mnie, jak to się ma do zużycia prądu w przypadku tych oszczędnych, i nie-oszczędnych, jeśli układem tyrystorowym ściemnimy je (dajmy na to) o te 50% woltów, czyli będą "wyżarzać" 25% mocy? No bo stwierdzimy, że jeszcze przy takim "zaciemnieniu" — jeszcze widzimy pomieszczenie, i nie rozdepczemy domowego kota, mającego zwyczaj włazić nam pod nogi.
W przypadku czy to LEDów, czy świetlówek — rozwiązaniem alternatywnym byłby dość złożony układ, pozwalający wetknąć w lampę kilka źródeł, o mocy "stopniowanej", np.: 1, 2, 4, i 8-krotnej (np. * 5 Watów) i wtedy uzyskamy też dość elastyczne (choć nie będzie ono płynne) możliwości ustawienia jasności. No ale jednak wygodniesze jest, gdy wystarczy *jedno pokrętło*...