Dławik z drutu oporowego -- jak podłączy

Mam potrzebę wykonania zarówno filtru EMI z dławikiem skompensowanym, jak i ogranicznika udarów prądowych na linii 230V do 60A, co najprościej będzie zrobić za pomocą rezystora 3,8 oma. Pomyślałem, by połączyć to w jeden moduł i nawinąć dławik izolowanym drutem oporowym. Tylko jak to potem połączyć z resztą układu, by było trwale? Lutowanie chyba odpada, więc może by coś zacisnąć? Niestety na łączeniu materiałów dziwnych się nie znam, stąd pytanie: macie Panowie jakieś godne polecenia patenty?

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski
Loading thread data ...

Pan Piotr Wyderski napisał:

Miałem gdzieś dawno temu niewielki dławik nawinięty drutem oporowym. Na końcach drutu były zaciśnięte mosiężne tulejki. Te typowe, jakich się używa współcześnie do zakańczania kabelków, też może się nadadzą. Z kolei termopary się zgrzewa, więc i nad tym można się zastanowić.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2017-01-27 o 10:45, Jarosław Sokołowski pisze:

... 60 A to kawałek prądu Blachy i pręty oporowe w dużych bocznikach są zazwyczaj lutowane do zacisków śrubowych mosiądzem. Potrzebny gość z palnikiem, drutem mosiężnym i szczyptą boraksu.

Reply to
Roman Rogóż

Pan Roman Rogóż napisał:

60 A to prąd znamionowy, czy tylko udarowy? Jeśli znamionowy, to też do tego "kawałek drutu" potrzebny. Robią taki w izolacji? Na tym mają się kilowaty mocy wydzielić. Jeśli ciągłej, to nie łączenie materiałów dziwnych jest tu nawiększym problemem.
Reply to
invalid unparseable

To jest prąd udarowy, który czasami się może zdarzyć. Typowo dławik będzie pracował przy prądzie do 3A.

Palnik mam, boraks i lut się skombinuje, ale nie wiedziałem, że chromonikieliny czy inne kanthale się dają lutować.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Pan Piotr Wyderski napisał:

Można poćwiczyć robiąc bocznik do skody.

Reply to
invalid unparseable

I to dobrze. Możesz też zrobić inaczej. Włożyć taki drucik w większą tulejkę HI (typowa elektryczna dla linek - polecam dłuższy rodzaj) i uzupełnić miejsce w tulejce zwykłą linką - przewodem. Taką tulejkę zakuć i co najważniejsze - skręcić w kostce obydwoma śrubami. W ten sposób dostaniesz przedłużenie już zwykłą linką. To dosyć odporne połączenie i nie zdarzało mi się mieć problem z nim.

Zakładam oczywiście, że nie robisz elementu grzejnego.

Miłego. Irek.N.

Reply to
Irek.N.

W dniu 2017-01-27 o 11:58, Irek.N. pisze:

Jesteś pewien? Próbowałem lutować kanthal srebrem, z czeska mówiąc hovno z tego wyszło. Mosiądzem nie próbowałem. Pozostają tuleje zaciskane.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz [kropka] pl

Pamiętam, że taśmę oporową lutowałem jakimś stopem kupionym wraz z lutownicą gazową. Piło spoiwo bardzo ładnie. Lutowałem na białej paście, chyba salmiak. Kurcze nie pamiętam szczegółów.

Miłego. Irek.N.

Reply to
Irek.N.

Użytkownik "Paweł Pawłowicz" napisał w wiadomości W dniu 2017-01-27 o 11:58, Irek.N. pisze:

Dawno temu pomiedziowalem koncowki elektrolitycznie. Cos tam kombinowalem z roztworami, prad chyba w dwie strony puszczalem, zeby najpierw je wytrawic z tlenkow.

Przylutowac sie potem dalo, ale prawde mowiac to nie wiem na ile dobrze to potem trzymalo.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Piotr Wyderski" snipped-for-privacy@mail.com napisał w wiadomości news:o6f8i1$a90$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

Lat temu od pyty, silnik pracującej suszarki nagle dostał megapierdolca i prawie odleciał, że go siła odśrodkowa prawie rozwaliła... Okazało się, że część grzałki, robiąca za opornik (prawda, owinięta na jakimś azbestowuym, czy szklanym, nie sprawdzałem, sznurku), upitoliła się i całe 220V poszło na silniczek 15V. W porę wyłączyłem i naprawiam. Odwinąłem jeden zwój z "opornika" i zwyczajnie, zalutowałem go na doprowadzeniu, z którego się urwał, uprzednio dając ze dwa małe zwoje. Suszarka ponad 20 lat tak działa i nie zamierza się popsuć, a 1200 W idzie, różnicy w obrotach nie widać. Zwykły lut, zwykła lutownica, zwykła cyna, zwykła kalafonia - żaden specjalny topnik, chwyciło i trzyma pięknie. Parę lat temu rozebrałem, bo coś musiałem sprawdzić, zero degradacji. Czyli przynajmniej u mnie, dało się bardzo ładnie i trwale połączyć.

Reply to
HF5BS

Dnia Sat, 28 Jan 2017 23:33:27 +0100, HF5BS napisał(a):

Ale to chyba ta czesc, ktora robi za dolna czesc dzielnika. W efekcie na silnik poszlo ... ledwo 5A.

Mnie sie po 20 latach zepsula - okazalo sie, ze wlasnie lut puscil. Ale on byl to mosieznej tulejki.

Ogolnie jednak, to te druty lutuja sie bardzo wrednie. Nikiel i aluminium pokrywaja sie gruba warstwa tlenkow, a tego cyna nie chwyta. Kalafonia tez nie rozpuszcza.

Borakzem mozna probowac, salmiakiem, kwasem solnym ... albo scyzorykiem :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:7l5yq78b462w.16c8209tg6xuk$. snipped-for-privacy@40tude.net...

Czyli co najmniej 10x więcej. Ten silniczek, może do najmniejszych nie należy, ale znowu nie ciągnie jakiegoś straszliwego prądu. W każdym razie, obroty wzrosły tak bardzo, że z szumu tak gdzieś o tonacji podstawowego C, zrobił sie po prostu pisk, na moje "oko", przynajmniej

5-krotnie. Wolałem nie sprawdzać, czy popłynęło tam 5 A, czy 500 mA, nie sprawdzać, jak to sie zakończy przetrzymane. Wyłaczyłem natychmiast. Albo miałbym to:
formatting link
to:
formatting link
chcę sprawdzać, tym bardziej, że uratowałem urządzenie.

U mnie wszystko było zaciskane. Udydoliło się pewnie z powodu zmęczenia materiału wywołanego ruchami termicznymi... To szybka analiza, czy w ogóle można sobie na takie lutowanie pozwolić - m.in. po kolorze drutu, czy nie zgrzany za bardzo, wyszło, że można, więc to zrobiłem. Podobnie, jak lutowałem dociski zasilania w czajn iku elektrycznym, bo Chińczycy, delikatnie mówiąc, chujowo to zaprasowali. Ale plastik nie był wytopiony, zatem i temperatura nie przekraczała topnienia lutu, poszło, wytrzymało... hmm... pół roku, rok... i spirala dupnęła, bo to tania chińszczyzna. Moje połączenie było bez zarzutu.

No, nie pamiętam już, czym to brałem, w każdym razie, wzięło ładnie, dla próby smarknąłem na część zgrzaną - nie chciało. Możliwe, że chwyciło byle jak, ale dobrze otoczone lutem, czyste, nie spieczone, trzyma po prostu jak klatrat gazów szlachetnych...?

Przy lutowaniu tak aluminium nie należy używać kalafonii, prędzej złapie, gdy jej nie ma... Niedawno coś musiałem chwycić, na blaszce ameliniowej... (byle jak, ale wzięło i trzymało na tyle, ze mogło zostać użyte) Ciekawe, jak lutowano uzwojenia trafa sieciowego w Rubinie... :P?

Reply to
HF5BS

Dnia Sun, 29 Jan 2017 21:18:27 +0100, HF5BS napisał(a):

Tak w ogole bez topnika ? To i z miedzia beda klopoty.

Przygrzali kawalek miedzianego drutu ?

J.

Reply to
J.F.

użytkownik Piotr Wyderski napisał:

Będzie pan zadowolony.

formatting link

Reply to
V.L.Pinkley

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:1fxsma4h6d7wp$. snipped-for-privacy@40tude.net...

No właśnie nie... Nie widziałem takowego łączenia, jak w ramach konserwacji i naprawy, rozebrałem Rubina na części, co zresztą jest łatwe, bo ma konstrukcję modułową, kabel co "centralki", umocować w uchwycie, cała wymiana 1, może 2 minuty. Uzwojenia trafo sieciowego wyglkądały na "normalnie" polutowane. Prędzej mogli jakoś osadzić miedź na drucie i tak go polutować... ale też nie pamiętam, aby to wyglądało na połączenie mieszane. Więc pozostaje topnik, albo może lutówka ultradźwiękowa?

Reply to
HF5BS

Użytkownik "V.L.Pinkley" snipped-for-privacy@gmail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@googlegroups.com... użytkownik Piotr Wyderski napisał:

Mosiądz cynowany? Jakoś nie mogę się pozbyć poczucia bycia sceptycznym wobec takiego zestawienia, chodzi mi o to samo, dlaczego nie należy cynować licy, wkładanej pod zacisk. A poza tym dla mnie nawet miłe dla oka.

Reply to
HF5BS

użytkownik HF5BS napisał:

Lice lutuje się do oczka albo zaciska i przykręca śrubką.

Jak inaczej chcesz przyczepić coś grzejącego się do obwodu? Trza ew. ciepło rozproszyć po obwodzie.

Reply to
V.L.Pinkley

Am 27.01.2017 um 10:31 schrieb Piotr Wyderski:

Zaciskanie jest najpewniejszym połączeniem. Miałem w pracy falownik

7,5kVA z ogranicznikiem prądu udarowego (ładowanie kondensatora 1500µF do 400V) na NTC. NTC ten był wlutowany w płytkę. Po jakimś roku falownik przestał działać. Okazało się, że cyna w otworze lutowniczym "zniknęła". Po prostu prąd udaru, jak NTC był jeszcze gorący a ktoś falownik załączał, wypluwał cynę z pada. "Na oko" nic nie było widać, ale pod mikroskopem widać było jakieś 20-30µm przerwy. Zaprasowałem oczka temu misiu (znaczy NTC), połączenie na śruby z podkładką zębatą i urządzenie hula do dziś (>6 lat).

Waldek

Reply to
Waldemar

Kurna! Odróżniajcie linkę od licy, bardzo proszę. Lica składa się z IZOLOWANYCH drutów i jej zaciskanie nie ma sensu - musi być lutowana. Zaciska się LINKĘ!

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.