Witam,
Przepraszam za NTG, ale nie ma grupy "elektryka", więc najbliższa była "elektronika".
Nie jestem ani elektrykiem, ani elektornikiem, nie znam się ani na tym, ani na tym. Wiem tylko, że jak rozkręcę gniazdko w ścianie, to brązowy przewód to 230 V, niebieski to "masa", a zółto-zielony - uziemienie.
Trzymając się kurczowo tej skromnej wiedzy, rozkręciłem zwykły włacznik zapalający światło w pokoju, no wiecie, ten w ścianie, obok drzwi.
Po co? Ano w tym pomieszczeniu jest tylko włacznik światła, a nie ma kontaktów, a chciałem tam podłaczyć przedłużacz (wcześniej obciąłem mu wtyczkę).
Zdziwiłem sie bardzo, gdy zobaczyłem że do przełącznika światła dochodzą tylko 3 przewody w znajomych 3 barwach.
Testując "elektrycznym śrubokrętem" szybko odryłem, że przełącznik działa tak, że włącznie po prostu zwiera kabel brązowy (w którym prąd jest ZAWSZE) z kablem niebieskim, lub żółto-zielonym (bo to przełącznik dwupstryczkowy). Czyli - po włączeniu światła, śrubokręt wykazywał prąd także po przyłożeniu do końcówki kabelka żółto-ziel oraz nibieskiego.
Wysunąłem z tego dwa wnioski:
- Kolory kabli w puszce przełącznika światła, z wyjątiem brązowego, nie oznaczają tego samego co w gniazdku. Przecież przełącznik nie mógłby naprawdę zwierać prądu z prawdziwym uziemieniem!
- Niezależnie od tego czy przełącznik jest ON czy OFF - nie ma sposobu, aby podłączyć do niego 3 (a przynajmniej 2) druciki z kabla do przedłużacza, tak aby kontakty w przedłużaczu miały 230 V. No chyba, że zamiast żarówki w żyrandolu wstawiłbym coś, co zrobiłoby na stałe zwarcie a przewody tak przepiął, że przedłużacz byłby szeregową częscią całego obwodu, ale tego oczywiście nie zrobię.
Czy moje wnioski są słuszne? A może jest jakiś sposób, aby uzyskać (na stałe!) 230 V z puszki takiego przełącznika?
Dzięki,
latet