Zabrałem się za uruchamianie starego Mazura. Wyjąłem lampy i włączyłem go do sieci przez żarówkę 40W - ledwie się rozżarzyła, nie pojawił się dym ani iskry, więc podłączyłem je bezpośrednio. Sprawdziłem napięcia żarzenia bez obciążenia - w normie. Potem przyszła kolej na zasilacz - po włożeniu AZ1 do podstawki też nie było problemów. Pierwszą wykrytą usterką był upływ na kondensatorze sprzęgającym triodową część drugiej ECH21 z pentodą głośnikową EBL21, przez co na siatce tej drugiej pojawiało się napięcie nawet powyżej 100V. Dzisiaj prowizorycznie wlutowałem tam monolityczny kondensator 22n (jestem na etapie szukania bardziej pasującego zamiennika) ale część m.cz. generalnie ruszyła - pojawiła się reakcja na kręcenie potencjometrem głośności oraz delikatny brum w głośniku przy maksymalnym podkręceniu. Widząc, że na gniazdku pierwszej ECH21 (mieszacz i heterodyna) nie ma niebezpiecznych napięć włożyłem ostatnią brakującą lampę. Do gniazda antenowego włożyłem końcówkę kilkumetrowej linki miedzianej w PCV, którą rozciągnąłem po stołach i szafkach w pomieszczeniu.
Sęk w tym, że w tym pomieszczeniu nie mam dostępu do mojej (również prowizorycznej) anteny złożonej z 20m linki rozwieszonej na zewnątrz, za oknem. Pomieszczenie o którym mówię znajduje się na najniższym piętrze (prawie piwnica :P). W okolicy Krakowa, pomiędzy 19.00 a 20.00 udało mi się odebrać PR1 i kilka stacji KF. Na średnich cisza. Odbiór dobry, aczkolwiek przyzwoita głośność pojawia się dopiero przy maksymalnym podkręceniu potencjometru, a wówczas w tle już pojawia się brum...
Ktoś z was może mi powiedzieć jak powinno się zachowywać takie radio, z taką anteną w takich warunkach? To raczej norma czy trzeba będzie nad nim popracować?