No właśnie - jako lokalny klient Wektona jak go oceniasz w porównaniu z innymi sklepami? Ma jakąś inną w Łodzi stacjonarną konkurencję? A może znasz podobny sklep w innym mieście?
No właśnie - jako lokalny klient Wektona jak go oceniasz w porównaniu z innymi sklepami? Ma jakąś inną w Łodzi stacjonarną konkurencję? A może znasz podobny sklep w innym mieście?
Koszty hobby są rozciągliwe.
W dniu 2020-09-17 o 18:59, J.F. pisze:
Stosowaliśmy bufor UCY7407 z wyjściem OC specyfikowanym do 30V do sterowania PNP włączającym VPP (do 25V). Te padały, ale jak już zmieniliśmy UCY na SN to dla wszystkich. P.G.
Kiedyś zdarzyło mi się dorzucić pojemnik na mocz, by zoptymalizować koszty transportu. Kosztował dokładnie brakujący 1 zł. :-)
Pozdrawiam, Piotr
Trzeba poświęcić dokładnie tyle samo czasu, co wybierając w sklepie. Nie jedziesz przecież po "jakiś opornik", tylko po element spełniający wymagania. "Jakiś" to masz w szufladzie i jechać nigdzie nie musisz. Jak bez lektury datasheetu będziesz wiedział, że element te wymagania spełnia? A jak już wiesz, że spełnia, to go dodajesz do koszyka i przechodzisz do kolejnego zadania.
No, ale przecież jest "taniej"...
Ludkowie szanowni, zacznijcie liczyć. Godzina przy pensji minimalnej to
12 złotych, kurier 12.90. Naprawdę w godzinę obrócicie do tego sklepu i z powrotem i naprawdę zarabiacie pensję minimalną? A pytam tylko o czas, bo dodając do tego koszty paliwa czy nawet bilet na komunikację miejską za 3 zeta w jedną stronę to już w ogóle wychodzą jakieś ekonomiczne kwadratowe jaja.Pozdrawiam, Piotr
Koszty kosztami, ale pozostaje też dostępna oferta. Po co się ma hobbysta ograniczać do konstrukcji na BC107, skoro w Mouserze czekają na niego elementy z dopiskiem "New!", często wprowadzone na rynek tydzień albo dwa temu?
Niech sobie kupi jakąś fajną kostkę ze stajni LTC, pobawi się nią, popatrzy, jak cywilizowani ludzie *dziś* rozwiązują interesujące go problemy. Rozwinie się, krótko mówiąc. Inaczej będzie spędzał życie na budowie piętnastej wersji zegara na Nixie, ale za to jakiej taniej!
Pozdrawiam, Piotr
Hobbyści potrzebują części na już? A którą część ciała im rozerwie, jak paczka przyjedzie za dwa dni? Serwisanci urządzeń przemysłowych to inna bajka -- tylko że jeśli uszkodzony układ wstrzymuje produkcję, to w magazynie podręcznym powinien być dostępny jego egzemplarz zapasowy, albo co najmniej krytyczne moduły. Wpada gość razem z futryną i bez zatrzymywania wymienia na nowe. Diagnozę uszkodzenia i ew. naprawę modułu może sobie zrobić off-line, jak ktoś nie może zasnąć.
Naprawiał mi facio firmowego laptopa, całą płytę główną wymienił bez szukania dokładnej przyczyny problemu. Czas nas obu był cenny i nawet bym mu na to nie pozwolił. Płyta przyszła kurierem super-turbo-ekspres z Holandii, bo po co to magazynować w Polsce?
Bo klientowi czasem robota stoi i ponosi wymierne straty z tytułu jej niewykonywania. Pół biedy, jeśli "tylko" chodzi o stawki godzinowe, ale kara umowna też się może przyplątać. Mam dla serwisanta pół godziny, to do jakiego on ma sklepu jechać i po jaką część?
No, wreszcie ktoś to napisał. :-)
Pozdrawiam, Piotr
Pan Piotr Wyderski napisał:
Słusznie, szkoda olewać nawet drobną oszczędność.
Lampy NOS zrozumiem, ale po co komu części CEMI?
Pozdrawiam, Piotr
Powiedz to koledze Atlantisowi budującego stare konstrukcje na starych (oryginalnych) układach :)
Ale zdajesz sobie sprawę, że kupując nowy powodujesz, że stary ląduje na wysypisku w Afryce, zatruwając ichniejszy ekosystem?
Touche, ale tam to jest świadome założenie konstrukcyjne, a nie "rzyciowa konieczność". Jeśli liczy się rozwiązanie jakiegoś problemu, a nie konkretny sposób jego rozwiązania, to szukanie inspiracji w Radioelektroniku z 1979 jest mało rozsądne. A mniej-więcej na tym poziomie jest oferta sklepików "nie ma". Nawet (jakiś!) element SMD trudno było dostać, a co dopiero w miare współczesny.
Pozdrawiam, Piotr
Ale zdajesz sobie sprawę, że sprzęt po upływie gwarancji i tak tam wyląduje, więc moje działanie efektywnie niczego nie zmieni?
Pozdrawiam, Piotr
Dlaczego wyląduje? To zależy od Ciebie. Ja mam wszystkie popsute sprzęty, nic nie wyrzucam.
Ale nie wszystkie sklepiki są takie, więc? Podałem przykład stacjonarnego, gdzie wybór jest oszałamiający w porównaniu z innymi.
Ten wekton mnie zastanawia -- to jest jakieś proxy do TME? Kilka razy mi wyskoczyli w googlu i za każdym razem stan magazynowy mieli identyczny z TME.
Pozdrawiam, Piotr
A po co Ci te graty? Poza tym do końca życia możesz oddawać się syllogomanii, ale potem spadkobiercy pozbędą się tej kolekcji, która finalnie trafi tam, gdzie trafić miała. Żadnego problemu więc nie rozwiązujesz, a jedynie wprowadzasz człon opóźniający do systemu.
Pozdrawiam, Piotr
Pewnie oprócz sklepu mają też dział hurtowy i na moje oko to dokładnie tak wygląda. Stany nie tylko z TME, ale i z innych miejsc.
Pozdrawiam
DD
Otóż to. Tyle, że bez dojazdu i ubierania kurtki - a i wybieranie myszką jednak szybsze i wygodniejsze niż hasać po półeczkach czy dopytywać stażystę co to ambitnie próbuje wcisnąć NPN zamiast PNP bo akurat takie znalazł a "panie przecież to też się da połączyć, w szkole mówili, narysuję panu".
Na to właśnie starałem się zwrócić uwagę Piotra. No ale ze szkockim argumentem "jak płacę za wysyłkę to muszę nabrać choć kilogram złomu żeby nie stracić" nie ma sensu dyskutować. :)
Rozumiem ten sposób myślenia, bo sam się czasem na tym jeszcze łapię, ale przecież w stacjonarnym sklepie jest ten sam problem - wykosztowałem się na przybycie, to i tu powinienem nabrać całe kieszenie dziadostwa coby nie wrócić tylko z tym jednym biednym LM317 co mi brakował. Dziś już nie mam żadnych oporów, żeby zamówić wysyłkowo drobiazg za 3 zł i zapłacić 20 zł za transport - bo to się po prostu opłaca.
Mateusz
W dniu 2020-09-17 o 21:59, Piotr Gałka pisze:
Że tak powiem normalka, tranzystory czy kości jakoś chodziły ale trzymanie parametrów było na słowo honoru, przy tranzystorach częste, wystarczyło nie przekraczać tak 1/3 prądu czy napięcia i jakoś działały. Za to teraźniejsze malowanki to jest jazda, kupno poza dużymi hurtowniami to jak gra w ruletkę, najczęściej przegrana. Kolega Irek tu bywający (może się odezwie) opowiadał jak ostatnio kupił paczkę tranzystorów małej mocy npn które po wlutowaniu tracą 'Betę' :) to jest dopiero jazda. Mówił że robią się dwie diody :)
Kluczowe tutaj pewnie było to że te 30V było dla nich za dużo :( Taki urok tamtych czasów. Bo z tego co pamiętam to jakość szczególnie fatalne nie były, większe problemy były z czeskimi kostkami i te się cieło hurtem i wymieniało.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.