w kwestii formalnej. Trafiłem kiedyś w internecie na opisy wrażeń słuchowych jakich doznaje się po zastosowaniu kabla doprowadzającego zasilanie sieciowe do wzmacniacza w zestawie stereo. Kable były w różnych wykonaniach (nie powiem, ładne) i skutkowały wprowadzeniem innych walorów odsłuchowych. Moje pytanie : skoro dwumetrowy kawałem kabla daje takie zmiany to jak ma się do tego reszta instalacji w budynku pociągnięta zwykłym "dytem" i kilka kilometrów linii napowietrznej do podstacji trafo ?
Użytkownik "Roman Rogóż" snipped-for-privacy@krakow.pl napisał w wiadomości news:eo5f1q$8d7$ snipped-for-privacy@srv.cyf-kr.edu.pl...
Ja nie słyszę różnicy, ale widocznie mam "dębowe ucho" Błogosławieni Ci, co uwierzyli, a nie zobaczyli, usłyszeli. Wierzyc i płacić. Ci co mają taki kabel lepiej słyszą , lepiej zarabiają, skoro ich stać na niego.
Prawdziwy audiofil kładzie instalację w domu miedzią beztlenową a w zakładzie energetycznym załatwia przyłącze z certfikatem THX oparte na symetrycznej sieci średniego napięcia i podstacji z uzwojeniem ze srebra rodowanego. Jeszcze tylko Niskoszumny lampowy licznik energii elektrycznej i złocone gniazda Bezpieczników topikowych Hi-End. Resztę, czyli audiofilskie gniazda sieciowe podtynkowe i audiofilskie kable sieciowe można bez trudu kupić w internecie :)
Zapomniałem napisać, zwykła instalacja elektryczna powoduje suche brzmienie w środkowych rejestrach choć zapewnia bardzo lekką i pełną powietrza górę pasma. Srednica brzmi selektywnie choć nabiera masy, bas słabo kontrolowany i nie szokujący głębią choć dość zdyscyplinowany :)
Jakieś 20 lat temu była faza na CD tłoczone w złocie i tak samo ludziska się dziwowali po kiego to skoro to cyfra jest i równie dobrze można w glinianej tabliczce wydłubać te zera i jedynki i by grało tak samo jak złoto.
I w radiu zrobili taki test że (The Wall) puścili z winyla, cedeka z aluminium i cedeka ze złota. Ja (mega sceptyk) usłyszałem i mój koleś z którym tego słuchaliśmy także, różnica polegała na tym że łatwiej było można zlokalizować poszczególne instrumenty.
Żadna płyta nie jest idealna i zawsze ileś tam tych zer i jedynek szlag trafia, niby nie problem bo sprzęty mają korekcję błędów i robią tak że muzyka se niby gra ale brakujące cyfrowe info zastępowane jest przez układ korekcji błędu.
I tu dochodzimy do sedna czyli że to co słyszymy nie zawsze jest tym co muzyk miał na myśli.
W tłoczni komputer testuje te płyty o odwala te w których poziom błędów przekracza krytyczną wartość, kiedyś na giełdzie był taki facet który sprzedawał takie sfuszerowane płyty (za grosze i bez pudełek) i mam takie coś i to gra nawet. Na początku historii CD technika była taka że koło 90% płyt było na przemiał.
Tak że jeśli kabel SPDIF będzie jakiś lewy to kto wie czy tego nie będzie słychać?
Dobre. Znalazlem tam m.in. "masc na tranzystory dajaca brzmienie lampowe". Ja cierpie dole... i jaka przystepna cena; za 0.5 ml masci tylko 85 "juro". PZDR.
No i właśnie jeśli masz ubytki w danych to w przypadku muzy korekcja błędu inaczej działa niż w danych i muzy procek nie rekonstruuje tylko wsadza jakieś średnie. No tak z tego co piszą dumam. ...mówimy nie o ripowaniu płyty do kompa tylko o "normalnym" słuchaniu muzyki na zestawie audio w którym jest wzmacniak z przetwornikiem i z odtwarzacza po kablu SPDIF idzie cyfra???
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.