chce kupic lutownice do wylutowania kondensatorów z płyty głownej

chce kupic lutownice do wylutowania kondensatorów z płyty głownej, jakiej mocy powinna byc? 30 wat? 60 wat 120 wat?

dodam ze jestem mocno początkujący :) na razie popróbuje na zepsutych płytach :)

i czym sie rózni powiedzmy 30 od 40? łatwiej sie lutuje?

zy warto kupic odsysacz elektryczny?

Reply to
zanzarus
Loading thread data ...

Użytkownik "zanzarus" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:edk2ha$7st$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...

Ja przelutowywałem kondziorek na karcie grafiki 150Watowym transformatorem... tylko że grot miał specyficzny...

im więcej wat tym szybciej się nagrzewa i łatwiej przepalić ściężkę albo układ (w tym wypadku kondensator) myśle że jak to ma być to tylko do płyty to kup lutownice kolbową za 20zł a jeżeli ma to służyć dłużej to kup stacje lutowniczą...

Moim zdaniem warto bo wrazie przepaleia cyny można ją łatwo zdjąć i nałożyć nową

Reply to
Jarek

zanzarus, napisales:

Skoro jesteś początkujący, to lepiej już teraz zapamiętaj, że nie ma w elektronice czegoś takiego jak "20 wat". Jest 20 *watów*, to samo dotyczy woltÓW i gramÓW.

Lutownica... kolby z Allegro są w zasadzie ok, ale to jednorazówki, które po

15 minutach pracy rozgrzewają się do czerwoności (co na pewno nie będzie przyjemne dla takiej płyty ani cyny). Lepiej kup droższą, firmową kolbę o mocy 40-60W. Płyty główne mają przy kondensatorach duże powierzchnie miedziane, które doskonale odprowadzają ciepło. Lutownica o małej mocy może być za słaba, by roztopić cały topnik.

Można to też robić transformatorówką, lecz wówczas musisz bardzo uważać, by nie włączać ani nie wyłączać lutownicy w momencie, gdy dotyka ona do płyty.

k,

Reply to
KILu

Użytkownik KILu napisał:

Możesz wytłumaczyć dlaczego ??? Bo wątki czasami przewijające się na grupie, które traktują o wręcz morderczym wpływie lutownic transformatorowych na elektronikę wszelkiego rodzaju nadają się powoli do programu "Pogromcy mitów" :-) Od ponad dwudziestu paru lat lutuję wszystko lutownicą transformatorową. Od urządeń lampowych, przez tranzystory bipolarne i MOSFET (nawet te pierwsze, które nie miały jeszcze w strukrurze diod zabezpieczających) układy VLSI PMOS, NMOS i CMOS po elementy SMD w rozmiarze 0603. Jednoukładowce w obudowach TQFP i LQFP lutuje wyłącznie trznsformatorówką. Jak narazie ilość strat = 0 (słownie: zero). Jedyną wadą tej lutownicy jest jej ciężar. Przy lutowaniu większej ilości elementów SMD łapka się trochę trzęsie :-) i tylko w związku z tym kupiłem małą lutownicę grzałkową z regulacją temperatury, ale nim zdąży się ona nagrzać to transformatorówką zdążę przylutować scalak LQFP64 :-)

Pozdrawiam Grzegorz

Reply to
Grzegorz Kurczyk

Grzegorz Kurczyk zapodał(a):

Hiehie.

[...]

Ostatnio nie miałem dostępu do sprzętu - zwykłą, 25letnią lutnownicą transformatorową z samodzielnie wykonanym grotem (dość gruby drut) przelutowałem 8 kondensatorów (ścieżki czasem b. blisko, na styk). Płyta działa od 2miesięcy.

Reply to
DooMiniK

DooMiniK, napisales:

Ha, ja transformatorówką wlutowywałem już 100-nóżkowe kości SDRAM (smd), flashe w obudowie TSOP i nie tylko. I raz, jeden jedyny raz (odpukać) ubiłem takiego TSOP-a, podejrzewam, że właśnie przez taki "strzał" włączaną/wyłączaną lutownicą.

k,

Reply to
KILu

Grzegorz Kurczyk, napisales:

U mnie przeciwnie - masa pomaga w utrzymaniu lutownicy w miejscu, za to jej gabaryty stanowią czasem problem. To tak, jak z aparatami - przy czasie rzędu 1/8 sekundy trudniej zrobić "z ręki" nieporuszone lekką małpką, niż masywnym SLR.

Na wcześniejsze pytanie odpowiedziałem w innej wiadomości. :] I nie ukrywam, że mówiąc o tych niebezpieczeństwach powtarzam opinie krążące w sieci.

k,

Reply to
KILu

...

  1. Przez grot plynie duzy prad (bo go nagrzewa). Prad przemienny w lutownicy to pole elektromagnetyczne. Pole elektromagnetyczne i przewodniku w lutowanym elemencie to prad elektryczny przemienny w lutowanym elemencie (po prostu zwykly transformator). Niespodziewany przemienny prad elektryczny w lutowaym elemencie to moze byc katastrofa. Tyle teorii. W praktyce zgadzam sie z przedmowca. Moj ojciec i ja (czyli juz przez pokolenia :)) lutujemy 70W transformatorowka wszystkie elementy elektroniczne, lacznie z wielokrotna wymiana kondensatorow na plycie glownej. I wszysko dziala.

Zna ktoś może prad w grocie lutownicy? Potrafi/chce mu sie oszacowac natezenie pola elektromagnetycznego w okolicach grota?

  1. Realnym zagrozeniem dla elektroniki jest moment przepalania sie grota. Wtedy miedzy przepalonymi koncowkami grota pojawia sie napiecie o wartosci zgodnej z przekladnia transformatora. No i do tego iskrzy, strzela itd. Ale trzeba miec klapy na oczach, zeby nie zauwazyc przepalajacego sie grota.

Pozdrawiam Mariusz

Reply to
Mario312

Ale nie o samo lutowanie chodzi... Chodzi o to by podczas lutowania nie "pstrykać" lutownicą transformatorową.

pzdr mk

Reply to
mk

Czego??? Trudno czyjeś widzimisię nazywać teorią tylko dlatego, że nie ma nic wspólnego z praktyką. Policz sobie jakie maksymalne napięcie może wyindukować się na ścieżce (potraktuj ją jako jeden zwój transformatora lutownicy) przyjmując idealne sprzężenie magnetyczne (w rzeczywistości jest bardzo słabe). Możesz przeprowadzić próbę praktyczną i zmierzyć miernikiem napięcie indukujące się na przewodzie zbliżonym do grota.

Jaką znów przekładnią. Napięcie pojawiające się w momencie przepalenia grota spowodowane jest przerwaniem prądu w indukcyjności transformatora. Może i z paręset woltów być na mój gust. Jednak trzebaby mieć pecha, aby jeden drucik wpadł na jedną ścieżkę, a drugi na drugą w chwili kiedy łuk jeszcze nie zgaśnie. Niemniej jest to możliwe.

Reply to
Bogdan Gutknecht

Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" :

Sprobuj takiej lutownicy:

formatting link
oszczedzisz reke i zupelnie inaczej spojrzysz na ostatnie 20 lat ;-)

Heliogabal

Reply to
Heliogabal

Użytkownik Heliogabal napisał:

Za prawie 1200zł !!! to ona musiałaby jeszcze sama elementy układać na płytce :-) Mam taką grzałkową ZD929C ze stabilizacją i cyfrowym wskaźnikiem temperatury za 150zł. Nie sądzę aby ten Weller lutował o 1050zł lepiej ;-)

Pozdrawiam Grzegorz

Reply to
Grzegorz Kurczyk

Zjawiska indukcji elektromagnetycznej nie nazywa się widzimisię. Pytanie o skale zjawiska sam zadalem i co niewynika wrost z mojej poprzedniej wypowiedzi, traktuje ja jako bardzo mala. Szanowny kolega Grzegorz zbadal zjawisko i potwierdzil znikoma skale.

Zgadzam sie. Po "wyiskrzeniu sie" pracuje transformator.

Jak widac trudno znalezc przeciwwskazania do stosowania transformatorowek.

Pozdrawiam MAriusz

Reply to
Mario312

formatting link
> a oszczedzisz reke i zupelnie inaczej spojrzysz na ostatnie 20 lat ;-)

Nie wiem jak Weller, ale u nas w zakładzie kupili lutownice JBC. Grzałkowe. Lekkie jak długopis. Rozgrzewają się w parę sekund - wystarczy podnieść ze stacji i zbliżyć do płytki i już gorąca. Wymiana grotów jedną ręką (tą którą się trzyma lutownicę). I najlepsze - stacja na kod PIN. Czy warte swojej ceny - na pewno zależy od tego co kto robi, ile i za ile.

Reply to
Bogdan Gutknecht

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.