CE a biznesplan

Tematyka CE nie jest za często poruszana, stąd moja i (pewnie nie tylko) niewiedza. Czy ktoś mółby powiedzieć, jakie mogą być szacunkowe koszty zrobienia certyfikatu CE dla urządzenia elektronicznego (powiedzmy, niech to będzie coś na kształt jakiegoś prostego mierniczka elektronicznego - procesor, wyświetlacz, te sprawy). Interesują mnie wszystkie ewentualne koszty, nie tylko związane z badaniami pod kątem EMC. Czy w ramach certyfikatu sprawdzane są (ewentualnie przez kogo?) warunki produkcji, np. na okoliczność późniejszego dotrzymania jakości i parametrów urządzenia. Wiem, że badania EMC nie muszą zakończyć się sukcesem za pierwszym podejściem. Czy laboratoria pobierają zawsze jednakowe opłaty, bez względu na to, które to jest podejście? Jakiego rzędu wielkości są to stawki? Czy można ewentualnie zrobić jakieś badania wstępne (po niższj cenie)? Innymi słowy - czy o koszcie decyduje wydanie stosownego zaświadczenia, czy jest to po prostu koszt badań? Mam wrażenie, że jest to wiedza tajemna i mało kto chce się nią dzielić, ale może... Najlepiej, gdyby wypowiedział się ktoś, kto miał już przktyczne doświadczenia w tym temacie.

Reply to
nn
Loading thread data ...

Aby nakleic znak CE z formalnego punktu widzenia nie musisz nic zrobic, tylko nakleic. Odpowiadasz wlasna kieszenia (i ewentualnie dupa, jak sie cos stanie), ze twoje urzadzenie spelnia normy. Dlatego lepiej jest zrobic badania na bezpieczenstwo i EMC. Innych papierow nie musisz robic. To, co ty opisujesz to jest czesc ISO 900x. Jezeli jednak robisz produkty dla kogos (np. na zlecenie), ale tez handlarz sprzedajacy twoje ustrojstwa dalej moze zarzadac innych papierow, takze takich na utrzymanie warunkow produkcji. Badania EMC i na bezpieczenstwo na przykladzie naszego ustrojstwa (komputer

  • karty + oswietlenie IR + laser) kosztowaly kilka kEUR. W laboratorium EMC, gdzie badamy nasze rzeczy placimy za efekt koncowy, w sumie za godzine pracy laboratorium, ale nie bardzo liniowo. Te kilka kEUR to na ogol 10-20h pomiarow. W twoim przypadku pewnie bedzie taniej, bo nasze urzadzenie podlega pod przepisy medyczne, oprocz tego mierzymy nie tylko CE, ale tez FDA i FCC. Dlatego tez musimy dodatkowo miec certyfikat dla kazdego urzadzenia, w naszym przypadku robi to TÜV za ok. 200EUR sztuka.

Laboratorium EMC w ktorym robimy pomiary pomaga tez w rozwiazaniu problemu. Przy nowym urzadzeniu zawsze wystarczyly gora 2 sesje pomiarowe. W pierwszej stwierdzalismy ze ustrojstwo strasznie syfi + diagnoza. W drugiej bylo juz ok.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

czy kolega jest w stanie podac choc jeden przyklad w odniesieniu do urzadzen elektronicznych , gdzie organ nadzorujacy nalozyl kare na producenta

Reply to
nenik

Waldemar Krzok snipped-for-privacy@zedat.fu-berlin.de> napisał(a):

Szkoda ze nie dodałeś że jak masz badania to tak samo odpowiadasz własną kieszenią i ewentualnie dupą, jak byś badań nie miał. Dodając do tego argumentację z jakiego powodu można coś wycofać z rynku, podaną przez kogoś w linku, wszystkie starania można sobie odpuścić. Jeśli powodem wycofania ma być atrakcyjny dla dzieci wygląd to znaczy że można zakwestionować wszystko. Pewno dlatego chleb nie ma CE bo nie wolno by było go sprzedawać.

Reply to
sok marchwiowy

Nie ma czegoś takiego jak certyfikat. Musisz jedynie wystawić deklarację CE stwierdzającą zgodność z odpowiednimi dyrektywami i podpisać się po nią.

W praktyce najpierw musisz napisać instrukcję do swojego urządzenia. Na jej podstawie określasz do jakiej grupy należy produkt i jakie dyrektywy ma spełniać. Następnie sprawdzasz krok po kroku czy urządzenie je spełnia. Jeśli czegoś nie jesteś pewien to możesz zlecić jakieś badania określając ich zakres. Pamiętaj, że ocenie zgodności podlega produkt jako całość czyli komplet tego co dostaje klient np. kabelki, zasilacz, instrukcja, śrubki, oprogramowanie itp.

Paweł

Reply to
Paweł

Paweł pisze:

Są pewne wyjątki - aby wystawić deklarację zgodności na sprzęt z nadajnikiem radiowym (ot chociażby robisz własną komórkę GSM), potrzebujesz raportu z badań certyfikowanej jednostki i jej numer wpisujesz przy znaczku CE. Czyli nie zawsze można wystawić deklarację wyłącznie wg własnego widzimisię.

BTW: Własną komórkę teraz robimy w firmie i już przeszliśmy badania na CE: <reklama>

formatting link
</reklama>

Reply to
Adam Dybkowski

Ghost snipped-for-privacy@everywhere.pl napisał(a):

Nie masz racji. Jesteś ze Szczecina i pojechałeś do Ustrzyk Dolnych. Było ograniczenie 40. Jechałeś 40, radar pokazał 40 i zaproponowano Ci mandat za to że masz czysty samochód z możliwością odwołania się do sądu grodzkiego w Ustrzykach Dolnych.

Reply to
sok marchwiowy

Piotr Gałka pisze:

Niezupełnie, bo urządzenie na którym nakleiłeś CE może spełniać wymogi LV i EC. Oczywiście Waldemar trochę uprościł bo oprócz naklejki potrzebna jest deklaracja. Ale to nie brak badań oznacza, że naruszyłeś przepisy tylko niezgodność z normami.

Reply to
Mario

na prawie sie nie znam ale patrzac na produkty z tamtaj strony dochodze do wniosku ze najzwyklej urzedasy z UE robia ze mnie glupka bo jak wytlumaczyc fakt wycofania kleju ze wzgledu na zawartosc 0,15% toluenu podczas gdy taki toluen mozna zakupic w marketach budowlanych

urzadzen elektronicznych poza chinskim badziewiem , wybuchajacymi bateriami i tandetnymi ladowarkami - tam nie ma , wnioskuje ze aby wyprodukowac urzadzenie wytloczyc CE i nie zwrocic na siebie uwagi nie trzeba wcale posiadac nadzwyczajnych umiejetnosci , jakies emi do pinow uC , standardowo 100n gdzie sie da , od zasilania pare koralikow ferrytowych i mysle ze nikt nie powinien sie czepic , a zeby produkt zostal wycofany trzeba naprawde umiec spie... projekt :)

Reply to
nenik

  1. Załóżmy, że stanowisz dla mnie konkurencję. Kupuję więc jedno urządzenie. Wykonuję badanie w licencjonowanym laboratorium. Następnie składam doniesienie do UOKiK o ...
  2. Gdzieś był jakiś pożar i ubezpieczyciel nie chcą wypłacić odszkodowania bardzo dokładnie wszystko sprawdza.
  3. Klient wymaga badań CE na komplet jakiś urządzeń. Kupuję więc wszystko. Składam razem. Zanoszę do badania a tam okazuje się, że coś jest niebezpiecznie i ma fałszywą deklarację CE. Laboratorium chyba musi o tym fakcie powiadomić UOKiK.

itd.

Paweł

Reply to
Paweł

nn snipped-for-privacy@op.pl napisał(a):

Pozwolicie że podsumuję bo widzę ze macie jakiegoś hopla z tym CE. CE to duży ukłon w stosunku do producentów. To takie róbta co chceta, ale jak się coś przydarzy albo cie złapiemy na fajansiarstwie to wióry pójdą. Tak naprawdę prawdziwych badań zrobionych w wytypowanych placówkach bez których nie ma możliwości wprowadzenia na rynek wymagają tylko niektóre wyroby. To windy, urządzenia medyczne, zbiorniki ciśnieniowe i kilka jeszcze innych. Dlaczego takie wyroby wymagają badań tłumaczyć chyba nie trzeba. Cała reszta może być wprowadzona pod warunkiem że producent wykona zgodnie z obowiązującą sztuką w danej dziedzinie. Dla ułatwienia zrobione są dyrektywy i normy. Unia każe żeby się z nimi zapoznać i przy okazji poinformować na piśmie nabywcę że urządzenie jest bezpieczne bo zrobione w oparciu o wytyczne unijne. CE wprowadza ważną rzecz. Nazwijmy ją jednoosobową pełną odpowiedzialnością producenta. Za każdym urządzeniem stoi nie bezimienny sztab ludzi zwany firmą a jej właściciel. Żywy człowiek albo wielu ludzi będących właścicielami. Jest to zrobione dlatego żeby nie było odbijania piłeczki kto winy do momentu aż się okaże że nikt nie jest winny. To w takim razie po co są firmy robiące badania za które nie biorą odpowiedzialności. Jak jest firma której właściciel zna się na tym co robi. Potrafi zapanować nad produkcją i robi zgodnie z zasadami sztuki, czyli normami, to przykleja nalepkę i załatwione. Ale są firmy w których właściciel ma łeb do interesu ale nie ma pojęcia czy to co u niego robią jest zgodne z unijnymi wytycznymi. Wierzyc do końca swoim pracownikom nie może. Wtedy wynajmuje obcą firmę żeby sprawdziła czy jego pracownicy dobrze zrobili. Nic z wyjątkiem spokoju takie badania nie dają właścicielowi firmy. Jak jest wypadek z powodu wadliwego urządzenia to papierem od tej firmy co sprawdzała można sobie cztery litery podetrzeć. Jest jeszcze z CE związany jeden drobny szczegół. Odpowiedzialność producenta rozciąga się nie tylko na stan z chwili badania urządzenia. Działa również w przyszłości. Jak to rozumieć. Jeśli w przyszłości ( chyba 10 lat)zmienią się przepisy. Na przykład przewody zerowe nie będą mogły być zielono-żółte tylko sino-papuziaste. To producent musi na własny koszt je powymieniać lub wycofać ze sprzedaży to co zrobił. Czyli jak chcesz robić coś co nazwałeś mierniczkiem, Znasz się na tym co robisz. Dałbyś to coś do zabawy własnemu małemu dziecku. To nie musisz robić badań w żadnej obcej firmie. Zadbaj tylko o to żebyś fizycznie miał odpowiednie normy. Kupno tych norm jest jedynym kosztem jaki poniesiesz.

Reply to
sok marchwiowy

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.