Użytkownik "yabba" <g.kwiatkowski@aster_wytnij_city.net> napisał w news:56019d57$0$19950$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... : Użytkownik "Gof" snipped-for-privacy@somewhere.invalid napisał w wiadomości : news: snipped-for-privacy@news.chmurka.net... : > Cześć, : >
: > (...) Prądy, które tam płyną, są rzędu : > pojedynczych miliamperów, (...) układ pracuje : > w motocyklu i po prostu bezpiecznik się przepalił... : > zastanawiam się czy to może być od wibracji. : >
: : : Tak. Niedawno mi taki upadł z 3 metrów i się zepsuł. Nie rozbił się, ale : przerwał w środku. : : -- : Pozdrawiam, : : yabba :
Ja tam nie elektryk, tylko zwykły chemik, no ale jakoś wierzyć mi się nie chce. Argumenty? Otóż: Włókno bezpiecznika jest wszak (potwierdzicie?) z metalu, a ten, jaki by nie był, to nawet w formie cieniutkiej nitki - w żadnym razie nie jest *kruchy*. Krucha to może być ceramika, szkło, taki, czy inny kryształ. Nawet diament, taki twardy, a jednak na udary nieodporny. No bo kruchy właśnie.
Ale... Ale bywa, że i "skruszeją" metale! Lecz wymaga to specyficznych warunków, które jednak mogły w opisanych przypadkach nastąpić. Zjawisko jest dość częste w żarówkach, a polega na tym, iż ciągłe żarzenie włókna powoduje
*krystalizację* w metalu, z którego jest ono wykonane. O szczegóły trzeba by zapytać jekiegoś metalurga (tylko nie pewnego Sz. B. ! - znanego doskonale na 2 grupach pl.sci. ~ -> kosmos, i fizyka), to temat naświetli. W każdym bądź razie gdy kryształy się porządnie rozwiną, zaczynają nawet i deformować kształt drucika, a zaś przede wszystkim: powodują, że przestaje on być odporny na niezbyt nawet silne wstrząsy. Pęknie wtedy dość łatwo, ale... Ale wątkotwórca twierdził (pośrednio!), że ten "jego" bezpiecznik nie miał prawa zrekrystalizować, no bo rzekomo
*nigdy* nie płynął przez niego jakiś większy prąd. A jeśli tak, to nawet udezrzony młotkiem (sam drucik!), i to kilka razy - powinien znieść to całkiem dobrze, nie pęknąć, a co najwyżej się rozpłaszczyć. Natomiast żadne jego potrząsanie, nawet najsilniejsze - nie miało by najmniejszego prawa uszkodzić metalu!
Natomiast ten, co to "upadł z 3 metrów i się zepsuł" - czy przypadkiem nie był baaardzo mocno - już "wysmażony"?