akumulator z komorki - uklad rozladowywania

W dniu 2011-07-24 16:29, snipped-for-privacy@poczta.pl pisze:

[...]

No dobra... pozwólcie że wyjaśnię kilka kwestii związanych z bateriami litowo-jonowymi i ich układami.

Po pierwsze, ogniwa litowo-jonowe (to co popularnie nazywane jest ogniwem litowo-polimerowym, tak naprawdę jest ogniwem litowo-jonowym w którym ciekły elektrolit został związany do postaci polimeru nasączającego separator pomiędzy elektrodami ogniwa) posiadają następujące kombinacje (najpopularniejsze):

- Lithium Iron Phosphate - LiFePO4

- Lithium Cobalt Oxide - LiCoO2

- Lithium Manganese Oxide Spinel - LiMn2O4

- Lithium (NCM) - Nickel Cobalt Manganese - Li(NiCoMn)O2

- Lithium Titanate Oxide (LTO) - Li4Ti5O12

W zależności od ich "chemii" dysponujemy różną pojemnością ogniwa, dostępnym zakresem temperatur, różną reakcją na zwarcia i przeładowanie. Np. ogniwa LiFePO4 nazywane są bezpiecznymi, ponieważ podczas zwarcia - przebicia gwoździem czy przeładowania nie zachodzi reakcja w której produkowany jest tlen podsycający proces destrukcji ogniwa i okolic, chyba najgorsze pod względem wybuchowości są LiCoO2.

Kolejny podział ogniw wynika z rodzaju ich użytkowania:

- Ogniwa dedykowane do oddawania mocy, mają możliwość oddawania prądu będącego wielokrotnością nawet do 40C. Ponieważ coś za coś, to z reguły mają kiepską sprawność, co m.in oznacza że generują sporo ciepła przy rozładowaniu i ładowaniu.

- Ogniwa dedykowane do sprawności przechowywania energii, rzadko mają prąd rozładowania większy od 1C, za to doskonale magazynują każdy przekazany mA.

I teraz jak to jest z ładowaniem i rozładowaniem. Na początek kilka mitów i faktów:

- Pojemność celi podana w mAh czy Ah nie mówi wiele o maksymalnej pojemości... wot niespodzianka ;) Skąd to wynika. Mianowicie producenci ogniw uznają że ogniwo nadaje się do użytku do momentu utraty 80% znamionowej pojemności. Oznacza to, że jeżeli producent ogniwa deklaruje pojemność znamionową 200Ah to ogniwo nadaje się do użytku tak długo, jak podczas rozładowania z parametrami producenta napięcie ogniwa spadnie do dozwolonej minimalnej wartości po oddaniu 160Ah. Tutaj oprę się o przykładowego datasheet-a Dow Kokam: do celi SLPB160460330H. Kto chce to znajdzie w googlu. No i niby fajnie ale nie wiemy ile cykli ogniwo przeżyje. I tu wszystko zależy od sposobu ładowania i rozładowania. Generalnie wszystkie ogniwa Li-Ion najbardziej lubią być pełne i rozładowywane nieznacznie. Nie mam pod ręką odpowiedniego dokumentu, ale zależność mniej więcej jest taka że jeżeli prąd będzie równy 1C, rozładowanie do 90% i naładowanie do 100% to takich cykli może przeżyć kilkadziesiąt tysięcy. To samo ogniwo gwałcone 10C przy rozładowaniu do Umin, i ładowaniu 2C do 100% przeżyje około 100-150 cykli. Do tego w zależności od temperatury, możemy uzyskać dodatkowy spadek oddawanego prądu i pojemności. Dlatego standardem jest projektowanie ogniw które pojemność maksymalną po zakupie mają od kilku do kilkunastu procent większą od nominalnej. Tylko i wyłącznie po to, żeby klient się nie czepiał. Oddzielną kwestią jest udowodnienie producentowi że ogniwa nie odpowiadają specyfikacji... prędzej wybudujesz dom z kapsli od piwa niż ktoś uzna reklamację.

- Kolejny mit: czasem na ogniwach (teraz już bardzo rzadko), zdarza się na Ni-MH, podaje się wartość np: 2000mAh i 1000x. Konia z rzędem temu kto dojdzie co producent miał na myśli. Mianowicie chodzi o to że podczas życia ogniwa można z niego pobrać 2000 * 1000 = 2 000 000 mAh. Wcale nie oznacza to że przez 1000 razy pod rząd można z niego będzie uzyskać 2Ah. W końcu ostatnie 200 cykli po 200mAh też się liczą do sumy ;) W ogniwach Li-Ion tą praktykę dawno zarzucili, przyjmuje się że 80% pojemności to koniec życia ogniwa i słusznie. Bo to co się dzieje poniżej to już nie bardzo nadaje się jako magazyn energii ;)

No dobra... tyle tytułem wstępu... do sedna przystąp.

W kwestii każdego połączenia ogniw w baterii, o całości baterii decyduje najsłabsze pojemnościowo ogniwo - tego nie trzeba komentować. Problem z ogniwami Li-Ion polega na tym że po przekroczeniu minimalnego lub maksymalnego dozwolonego napięcia ich pojemność na wskutek uszkodzeń chemii drastycznie maleje. Dla przykładu przekroczenie końcowego napięcie ładowania o 0.05V (tak słownie 5 setnych) potrafi obniżyć pojemność o kilka procent podczas jednego cyklu rozładowanie -> ładowanie. Przy rozładowaniu jest troszkę lepiej bo trzeba dobić do ok.

0.15V aby podobnie uszkodzić ogniwo.

I teraz: powstaje zasadnicze pytanie, dlaczego pomimo deklaracji o nieistniejącym efekcie pamięciowym im częściej się podładowuje komórkę, laptopa tym ma się wrażenie że mniej energii się w niej magazynuje. Kolejne dobre pytanie, po co producent i sprzedawcy zalecają początkowe kilkukrotne naładowanie do pełna + kilka godzin i rozładowanie do wyłączenia.

Ponieważ musimy jakoś chronić ogniwa przed przeładowaniem lub rozładowaniem, musimy do środka włożyć troszkę elektroniki. Teoretycznie wystarczy nam funkcjonalność taka:

- ograniczenie prądu - napięcia przy ładowaniu

- odłączenie ogniw od odbiornika przy rozładowaniu, wzroście temperatury i przeładowaniu. No i pięknie, wiemy co chcemy, mamy elektronikę, ogniwa i możemy sprzedawać bateryjki do komórek ;) No tak... tylko skąd telefon czy laptop ma wiedzieć w jakim stanie naładowania znajdują się cele w akumulatorze ? A co jeśli ktoś postanowi przełożyć swój akumulatorek do czyjejś komórki... W teorii można obserwować napięcie i przy zbliżeniu się do minimalnego napięcie odciąć zasilanie. Problem polega na tym że napięcie w stosunku do stanu naładowania ma się mocno nieliniowo, do tego połączenie szeregowe wykluczy jakiekolwiek wnioskowanie na podstawie napięcia. A sprawę dodatkowo skomplikuje zmiana temperatur.

Dlatego wszystkie aplikacje akumulatorów Li-Ion w których potrzebne jest podawanie stanu pojemności akumulatora SoC (state of charge), muszą zawierać popularnie zwany coulomb counter, czyli licznik przepływającego ładunku (prądu).

I finalnie... to właśnie od tego układu zależy jak bardzo poprawnie będzie zachowywał się telefon, laptop mp3 czy cokolwiek innego. W najprostszej aplikacji do środka wkładamy rezystor o wartości kilku setnych (dziesiętnych) oma i mierzymy prąd. Dodatkowo powinno się mierzyć napięcie na ogniwach (każdym), a wyposażenie układu w pomiar temperatury... bezcenne. W najczęstszych aplikacjach zwykle stosuje się pojedyncze scalaki robione pod zamówienie producenta. Ponieważ dość późno już.. to rozważę przypadek najbardziej wypasiony. Jeżeli producent był hojny, to mamy do dyspozycji pomiar prądu, napięcia na każdej celi i temperatury. To pozwala na dość szybkie i precyzyjne naładowanie ogniwa i oszacowanie jego pojemności. Załóżmy że: ogniwo znamionowo ma mieć 1000mAh, ogniwa są dwa, połączone szeregowo. Optymalnie po złożeniu w całość, taką baterię wypadało by rozładować do końca małym prądem, zresetować licznik SOC, naładować do pełna (0.2C), po drodze balansując ogniwa, policzyć ile się zmagazynowało (dodać prąd odjąć to co podczas balansowania i końcowego ładowania poszło w ciepło) ustawić SOC na 100% i gotowe. ;) Oooo pardon... należy jeszcze w tym wszystkim uwzględnić przebieg temperatur. Proste... prawda? ;) Teraz wystarczy policzyć o ile mniej będziemy mieli danych do obliczania SoC jeżeli prąd będziemy mierzyć na tanim rezystorze pomiarowym, adc 8 bitowym zamiast 16 bitowym i w dodatku samplując co 20mS zamiast co 20uS.

Stąd tak na prawdę wynika zachowanie akumulatora. Z jakości układu liczącego zachowany ładunek i zastosowanych algorytmów. Oczywiście jak ogniwa będą padczkowe to nic nie pomoże... ale zaszkodzi na pewno.

Konstrukcyjnie w elektronice akumulatorów najczęściej jest tak że licznik SoC sobie, a zabezpieczenia przed zwarciem, rozładowaniem, przeładowaniem i przekroczeniem temperatury sobie, ergo są to najczęściej komparatory podpięte do nisko płynącego temperaturowo napięcie odniesienia fizycznie odcinające mosfeta który pełni rolę wyłącznika. Stąd wynika zjawisko widoczne po pewnym czasie, polegające na tym że niby mamy połowę energii w komórce a po odebraniu czy zadzwonieniu telefon się wyłącza po kilku sekundach.

I w końcu podsumowując przydługi post odpowiedzi na pytania.

  1. Po co zaleca się kilkukrotne rozładowanie do wyłączenia i naładowanie do max + kilka godzin? Właśnie po to aby pozwolić układowi SoC zebrać poprawne informacje na początku użytkowania. Tylko i wyłącznie od jakości algorytmu i zastosowanych elementów pomiaru zależy jak ten układ będzie liczył. I najprościej jest wykonać początkowo taką właśnie serię. Dodatkowo w przypadku gdy układ wyposażono w rezystory balansujące (nie oszukujmy się... w małych akumulatorkach mają one około 40-300 om) dodatkowy czas po naładowaniu do pełna, pozwoli na zbalansowanie cel (co swoją drogą też nie jest idealnym rozwiązaniem, ale na pewno pomoże). Przyspieszanie wyładowywania w tym czasie (mp3 + wifi + bluetooth + ekran na max + dioda latarka) na pewno nie pomoże.

  1. Czy ogniwa LiIon cierpią na efekt pamięciowy ? Na ten znany z ogniw Ni-Cd na pewno nie (a w końcu do tego sprowadza się definicja efektu pamięciowego). Należy pamiętać że chemia ogniwa lubi być w jak najwyższym stanie naładowania i to jak najczęściej. Jedynym problemem który wtedy występuje jest niestety fakt że licznik SoC w takim przypadku nie potrafi precyzyjnie działać. Prędzej czy później rozminie się dość mocno z prawdą i wtedy są dwie opcje. Przy poprawnie zbudowanym algorytmie wystarczy 1-2 razy rozładować do wyłączenia i naładować do max + kilka godzin. Przy kiepskim algorytmie nic nie pomoże.

I to chyba tyle tytułem zakończenia. Mam nadzieję że pomogłem rozwiać kilka wątpliwości, zwłaszcza cierpliwym którzy doczytali do końca.

Pozdrawiam Miłosz.

Reply to
Miłosz Skowyra
Loading thread data ...

Użytkownik J.F napisał: [...]

Dopiero co kupiłem aku do samsunga, oczywiście podróba ale liczyłem na coś więcej niż niecałe 50% pojemności znamionowej i to przy prądzie rozładowania 0,5C

Reply to
AlexY

Użytkownik Padre napisał:

można zgrubny test trwa 10s, pomiar impedancji i oszacowanie pojemności

formatting link

Reply to
AlexY

W dniu 2011-07-26 01:29, AlexY pisze:

a jak się mają do siebie słowa "dokładny" i "oszacowanie" szczególnie w stosunku do pomiaru impedancji starego akumulatora?

Poza tym coś mi się ta firma nie do końca podoba, akumulator zazwyczaj wymienienia się jak urządzenie pracuje na nim zbyt krótko w stosunku do wymagań a nie jak "kosztowne urządzenie diagnostyczne ze światełkami" pokaże 30% czy 70%.

Zapewne przydaje się w serwisie, żeby na szybko zweryfikować stan akumulatora ale mam poważne wątpliwości co do jego dokładności szczególnie w przypadku starych akumulatorów ale za to wygląda "full professional"

Reply to
Padre

czyli pan z serwisu Nokii, ktory mowil aby kilka razy rozladowac telefon do wylaczenia i ponownie naladowac...i to na wylaczonym telefonie - nie mowil bzdur! Czyli generalnie chodzi o "skalibrowanie" elektroniki/algorytmow/licznikow itp. aby bardziej dokladnie liczyly wyplywajacy prad z aku w telefonie.

Reply to
adressss

Użytkownik "Padre" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:j0l8k9$ti$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...

Impedancje to sie akurat mierzy w miare dokladnie.

Gorzej z pojemnoscia.

Klient widzi profesjonalne urzadzenie, napis "change battery", placi za wymiane baterii i obie strony sa zadowolone :-)

Amerykanie maja jakas metode testowania jednorazowych wojskowych baterii litowych, ale wynik jest zgrubny, typu "bez zalu do kosza"/"ma jeszcze 50%, mozna wyslac na dwudniowe cwiczenia" ..

J.

Reply to
J.F

a jak sie ma do tego wszystkiego wyciagniecie akumulatora z telefonu i ponowne jego wlozenie do tego samego lub innego aparatu?

Te kalibracje "pomiaru" do maja sie dokonac w akumulatorze czy w telefonie?

Reply to
adresss

W dniu 26.07.2011 10:32, snipped-for-privacy@poczta.pl pisze:

Akumulatorze.

Ale w niektórych bateriach laptopowych (HP?) daje się problem naprawić tylko za pomocą programowania eepromu.

Reply to
Michoo

Elo

Miłosz Skowyra napisał(a) :

Czyli de facto aku litowego nie powinniśmy zawsze traktować jako tylko pudełeczko z chemią, ale też i z elektroniką. W zasadzie nowo zakupiony aku ma sterownik wyzerowany, więc dopiero po jakimś czasie, jak zauważymy spadek wydajności, można przeprowadzić kalibrację akumulatora/ów. Świeżo po zakupie, to już tylko dla fanatyków wychowanych na niklowych :-)

Czy można nazywać taki rodzaj pracy efektem pamięciowym? Kwestia umowna i zależna od naszej ortodoksji lub nie. Czysta chemia go nie ma. Jako zespół chemii i układu elektronicznego, już go może posiadać. Może, nie musi. Bo jak piszesz, przy taniej elektronice sterującej, czasem nic nie pomoże. A i chemia też kiedyś przecież wysiada.

Jakoś udało mi się przebrnąć do końca. Solidny kawał roboty wykonałeś. Dzięki, dobry człowieku :-)

Reply to
Zbynek Ltd.

Użytkownik "Miłosz Skowyra" napisał

Na batteryuniversity.com pisza ze przechowywanie najlepiej przy 40% naladowania. Wyciagam z tego wniosek ze mniej i wiecej szkodzi im.

Ale to moze byc stara wiedza.

Li-ion czy olowiowe ?

Jak to w zyciu. Ale IMO - odkad producenci sa no name z chin, to juz nie ma takiej reguly.

IMO - mam bardziej zuzyte bateryjki i dzialaja. Oczywiscie czasem z aplikacji wynika ze sam spadek pojemnosci wystarczy.

Mam tez sporo NiCd/MH, ktore pojemnosc maja niezla, ale oporu wewnetrzego dostaly i nie nadaja sie do pradozernych urzadzen. Smieszne - bateryjka z 3 ogniw AAA ma 11A pradu zwarcia, a telefon na niej nie potrafi nadajnika wlaczyc.

No dobra... tyle tytułem wstępu... do sedna przystąp.

[...]

Pieknie piszesz .. tylko widziales to kiedys w komorce ? W notebookach to norma, w tanich komorkach nie ma, a podaja pojemnosc calkiem dobrze, chyba na podstawie napiecia. Ktore sie calkiem wyraznie i dosc liniowo zmienia, wystarczy tylko poczekac na minimalny pobor pradu.

10 lat temu widzialem dwa. Jeden byl do zabezpieczen i faktycznie sprawdzal napiecia na kazdym ogniwie, drugi byl monitorem SoC i juz tylko na zaciskach koncowych.

No i takie BQ209x chwalily sie ze to robily :-)

Chyba nie tylko poczatkowo - dwa punkty wrazliwe to samorozladowanie baterii i aktualna pojemnosc. O ile laptopa ladujemy w miare czesto do pelna to samorozladowanie w zasadzie mozna pominac, o tyle pelny cykl aktualizuje w monitorze rzeczywista pojemnosc baterii. Wiec co pare miesiecy warto zrobic, jesli nie chcemy byc zaskoczeni ze mial dzialac jeszcze 15 minut a zgasl.

Ale .. IMO nie dotyczy komorek. Moze jakis lepszy smartfon wykorzystuje aktywnie monitor ladunku.

J.

Reply to
J.F

Użytkownik Padre napisał:

Funkcja dokładnego pomiaru też jest dostępna, wspomniałem o możliwości oszacowania kondycji aku w krótkim czasie, z praktyki kilkuletniego używania takiego testera mogę stwierdzić że ta funkcja nadaje się do stwierdzenia czy aku jest ok czy lepiej wymienić, na wyniki bardzo duży wpływ ma stan czystości styków a testowana bateria musi być naładowana w

80% co bardzo często jest ignorowane.

A kto ma w serwisie czas na takie testy? W realnym świecie technik na zdiagnozowanie i naprawę telefony ma 15 do 30 minut.

I dokładnie do tego służy

Reply to
AlexY

AlexY napisał(a) :

Lepiej mi o tym nie przypominaj jak "fachowcy" z Siemensa diagnozowali mi mój telefon i dlaczego robili zupełnie co innego niż w zgłoszeniu :-P

Reply to
Zbynek Ltd.

In the darkest hour on Tue, 26 Jul 2011 11:10:47 +0200, Zbynek Ltd. snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> screamed:

W aku do telefonów - jedynie z elektroniką zapobiegającą rozładowania poniżej Vmin.

Reply to
Artur M. Piwko

Użytkownik "Artur M. Piwko" napisał w wiadomości Zbynek Ltd. snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> screamed:

Co przy okazji stanowi tez zabezpieczenie zwarciowe.

Ale zapewne jeszcze pilnuje przeladowania powyzej Vmax, i byc moze kontroluje temperature.

J.

Reply to
J.F

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.