Witam, Taki temat już jest pewnie polinkowany w wielu miejscach, ale zerknąłem dziś pod innym kątem na linię wysokiego napięcia obok warszawskiego metra i zadałem sobie pytanie "dlaczego".
Płynący w długim przewodzie prąd zmienny (50 Hz) emituje fale e-m ("brumm sieciowy"), zatem energia jest tracona. Jeżeli weźmiemy 1 fazę i równoległe przewody, energia płynie "między drutami" (wektor Poytinga), jej część rozprasza się w otoczeniu.
Jeżeli mamy 3 fazy (co 120 stopni) to wydaje mi się, że druty należałoby rozmieścić we wierzchołkach trójkąta równobocznego. Wtedy pole e-m od takiej linii, widziane z daleka, prostopadle do linii, praktycznie się zeruje, czyli nie ma strat na promieniowanie. Załóżmy, że odbiorniki linii są na tyle idealne, że przewód zerowy nie jest potrzebny (czyli tzw. "cos(fi)" = 1.)
Tymczasem widzę przewody wysokiego napięcia (3-fazowe) w jednej płaszczyźnie. Dlaczego?? A może po prostu tak mi się, patrząc z dołu, wydawało?
Pozdrowienia - Antek